Tak jak obiecałem jak ktoś chce sobie przeczytać fajnie napisany test Accu E650 przez osobę , która lubi muzykę i jeszcze bardziej lubi się dzielić swoimi wrażeniami z innymi to zapraszam do poczytania. osobiście też będę chciała przetestować tę zabawkę.
Jednocześnie nadmieniam, że mam zgodę od właściciela tego testu na udostępnienie jego na tym forum..
Urządzenia Accuphase znane są ze swojej niezawodności, perfekcyjnego wykonania i wysokiej jakości dźwięku. Potwierdzają to rzesze zadowolonych klientów na całym świecie. Dzieje się tak za sprawą przemyślanych rozwiązań technicznych i odpowiedniego doboru komponentów najwyższej jakości. Powyższa teza tyczy się również wzmacniaczy zintegrowanych. Nie inaczej jest z piątą odsłoną topowej A-Klasowej integry Accuphase, modelem E-650. Zastąpił on po pięciu latach poprzednią konstrukcję, model E-600. Niniejsza zmiana jest na tyle ważna, iż definiuje na nowo dla Accuphase posiadanie najbardziej zaawansowanej integry we własnym katalogu i jedynej, oznaczonej jako Precision Integrated Stereo Amplifier. Nazwa wyraża więź oraz ukłon w kierunku najbardziej prestiżowych komponentów producenta.
Najnowszy model został w dużej mierze przeprojektowany względem poprzedniej wersji. Jeśli przyglądniemy się płycie czołowej, zaobserwujemy, że zastosowana kosmetyka jest bardzo subtelna. Przeprowadzony lifting przedniego panelu dopasowuje go do modeli wprowadzonych na 40-lecie firmy. Poprawiono również czytelność wyświetlacza za sprawą równomiernie rozłożonego podświetlenia. Jednak najważniejsze zmiany w urządzeniu, dokonały się w kwestiach technicznych. Wzmacniacz został przeprojektowany i naszpikowany nowymi rozwiązaniami, zapożyczonymi z topowych modeli firmy.
Do urządzenia zaimplementowano najnowszą wersja analogowego układu regulacji głośności Balanced AAVA znaną z najlepszego przedwzmacniacza C-3850. Układ ten zmienia sygnał muzyczny na ważone przebiegi prądowe, jest całkowicie zbalansowany i posiada dwa stopnie końcowe. W każdym z nich pracują dwa równoległe moduły, jeden dla dodatniej, a drugi dla ujemnej połówki sygnału. Zastosowano tu również dodatkowy bufor wzmacniający. Ten ostatni umożliwił podwojenie wartości prądu na wyjściu, a co za tym idzie, zmniejszenie rezystancji sprzężenia zwrotnego oraz korespondujących z nią szumów własnych. Układ regulacji głośności wyposażony został również w rozbudowany potencjometr służący tutaj jako precyzyjny detektor kątowej pozycji pokrętła, w sposób aktywny zmieniający wysterowanie poziomu sygnału, stąd firmowe określenie Vari-Gain. W stosunku do standardowych rozwiązań daje to prawie niemierzalny poziom zniekształceń harmonicznych, doskonałą liniowość pasma przy każdej głośności, brak przesłuchów pomiędzy kanałami oraz kolosalną poprawę współczynnika sygnału do szumu, który osiąga wartość 102 dB. Jest to wartość o 33% lepsza niż w przypadku poprzednika, modelu E-600.
Wzmacniacz ma konstrukcję dual mono, z umieszczonymi po środku: powiększonym i zamkniętym w ekranującej puszcze transformatorem toroidalnym, który dla zmniejszenia wibracji własnych został zalany żywicą i osadzony na sztywnej platformie oraz wyprodukowanymi specjalnie dla tego modelu, dwoma wielkogabarytowymi kondensatorami filtrującymi o pojemności 50000 ľF każdy. Dla porównania, w poprzednim modelu elektrolity posiadały pojemność 47000 ľF. W każdym kanale pracują po trzy pary tranzystorów HEXFET Internation Recifier IRFP240/IRFP9140 – poprzednio MOSFETy Toshiby, jednak konfiguracja końcówek mocy jest identyczna jak poprzednio. Wzmacniacz jest w stanie oddać 30 W na kanał w czystej klasie A, przy obciążeniu 8 Ω, 60 W dla 4 Ω i 120 W przy 2 Ω. Wydajność prądowa jest tak duża, że wzmacniacz w 100% podwaja moc w zależność od obciążenia. A mierzona moc maksymalna osiąga aż 190 W. Czyli o 19% więcej niż poprzednio.
Z informacji podanych przez producenta dowiadujemy się również, że integra radzi sobie z wysterowaniem wstecznego ruchu membrany na poziomie nie gorszym, co potężna końcówka mocy A-70, która jest stereofoniczną, najdroższą końcówką Accuphase pracującą w A-klasie. Gwarantowany Damping Factor w obu przypadkach wynosi 800. W integrze, aby osiągnąć tak wysoki wzrost współczynnika tłumienia, musiano go zwiększyć względem wcześniejszego modelu aż o 60%. Udało się to osiągnąć dzięki zbalansowanemu układowi sprzężenia zwrotnego typu Remote Sensing, który pobiera sygnał bezpośrednio przy zaciskach głośnikowych. E-650 to pierwsza integra Accuphase wyposażona w ten układ, znany z najnowszych wzmacniaczy mocy. Do rewelacyjnego współczynnika tłumienia przyczyniają się także przekaźniki układu ochronnego na wyjściu, zbudowane na MOSFETach z ultra-krótką ścieżką sygnału i impedancją obniżoną z do 1.6 mΩ (w E-600 wynosiła ona 2.6 mΩ).
W urządzeniu przeprojektowano również sekcję przedwzmacniacza słuchawkowego, który zbudowany jest z elementów dyskretnych. W porównaniu do poprzedniej wersji moc na wyjściu jest dwukrotnie większa, a szumy o połowę niższe. Wzmacniacz ma możliwość rozszerzenia swojej funkcjonalności o dodatkową kartę pre-ampu gramofonowego AD-50, którą sterujemy z poziomu panelu schowanego pod uchylaną klapką. Przyciskiem przełączamy pracę wkładki, wybierając pomiędzy dwoma trybami MM i MC. Zastosować również można dodatkową kartę przetwornika DAC-50 wyposażoną w trzy wejścia cyfrowe: USB, koaksjalne i optyczne. Przy aktywowaniu DAC-a, na wyświetlaczu urządzenia pojawia się częstotliwość próbkowania sygnału wejściowego. Maksymalne parametry dla wejść to 32kHz/384bit dla USB, 32kHz/192bit dla koaksjalnego oraz 32kHz/96bit dla optycznego. Interesujący nas tryb pracy DAC-a wybieramy przyciskiem znajdującym się pod uchylaną klapką. Znajdują się tam również inne przyciski i pokrętła funkcyjne. Np. po załączeniu przyciskiem „power In” wzmacniacz przestawia się w tryb pracy końcówki mocy. Funkcjonalność ta jest przydatna dla wszystkich tych użytkowników, którzy korzystają dość aktywnie z systemów kina domowego. Wzmacniacz przechodzi pod sterowanie procesora AV lub amplitunera i zasila kanały główne. Przycisk „comp” powoduje podbicie pasma w zakresie niskich i wysokich tonów. Funkcjonalność dedykowana jest do, np. cichego, nocnego słuchania muzyki. Ja jednak wykorzystywałem tą funkcję przy oglądaniu niektórych programów TV oraz bajek puszczanych córce z odtwarzacza Blu-Ray. Podświetlenie wskaźników LED oraz numeryczny display wyłączamy przyciskiem „display”. Przyciskiem „invert phase” odwracamy fazę sygnału na wyjściu XLR. Funkcja bardzo przydatna przy podłączaniu integry do urządzeń peryferyjnych, w których nie ma zastosowanego selektora żyły gorącej na wejściu. Wzmacniacz posiada również możliwość odsłuch z pętli magnetofonowej, załączanej pokrętłem „recorder” Pozostałe pokrętła to regulacja balansu, barwy oraz wybór pracy wyjść głośnikowych.
Brzmienie
Wzmacniacz do testów dostałem nowy. Z tego powodu, w pierwszym tygodniu przez każdą dobę grał on, na przemian i niezobowiązująco, muzykę z odtwarzacza CD, z dźwiękiem z bajek i filmów, puszczanych przy pomocy odtwarzacza Blu-Ray oraz telewizora.
Kiedy jednak przystąpiłem do właściwych odsłuchów, to do odtwarzacza CD powędrowała kawalkada tak dobranych płyt, aby wzmacniacz „zagotować”. Nie było litości oj nie. Jedną z pierwszych była płyta zespołu Prodigy „The Fat of the Land”. Utwory takie jak „Firestarter” czy „Funky Shit” potrafią wyraźnie odcisnąć piętno na elektronice, szczególnie kolumnach głośnikowych oraz wzmacniaczu. Przy tych utworach, a raczej ich odtworzeniu, liczy się prawidłowe utrzymanie rytmu, kontrola wybrzmień najniższych rejestrów oraz jak najlepsze odseparowanie od siebie dźwięków średnicy tak, aby nie sklejały one obrazu muzycznego w monotonną papkę. Zadbanie o prawidłowe odtworzenie tego krążka, pozwoli w pełni docenić pomysł i realizację twórców tej progresywnej muzyki, w zakresie łączenia sampli w długie transowe kawałki, podszyte dynamicznym basem oraz syntetyczną elektroniką o rozbudowanych epileptycznych aranżacjach i agresywnych brzmieniach.
Niskie tony odtwarzane za sprawą najnowszej integry Accuphase cechowała kontrola, znakomita szybkość, ale też pełne wybrzmień faktury i nasycone barwy. Całościowo dźwięk był naprawdę finezyjny, mimo iż płyta pozostawiała wiele do życzenia w sferze nagrania. Balans tonalny wydawał się minimalnie obniżony, jednak nie interpretowałbym tego jako znaczną odchyłkę od prawdziwości dźwięku. Często w wzmacniaczach lampowych mamy sporo dociążoną niższą średnicę. Mówi się w tedy, że dźwięk, jest gesty, wypełniony, plastyczny, jednak są to zabiegi, które mogą w pewien sposób niwelować nam braki w szybkości narastania dźwięku oraz upośledzać możliwości dynamiczne wzmacniacza w zakresie zejścia w najniższe rejony i sprawnego poruszania się wśród nich, a szczególnie kontroli przy najniższych rejestrach. Accuphase E-650 brzmi bardzo podobnie z ta małą różnicą, iż nie poświęca kontroli na rzecz wypełnienia ani odwrotnie. Dostajemy znakomite panowanie nad basem, szybkość, niemal natychmiastowość ataku, okraszone gęstością niskiej średnicy i ponadprzeciętną jej energetycznością. Cechy te sprawiają, że wzmacniacz nie ma ograniczeń, w zejściu w najniższe rejony, sprawnie się w nich porusza i oddaje wszystko to, co zapisane jest na płycie. Jedynie klasa głośników może go w pewien sposób ograniczyć.
Przywołane powyżej utwory zespołu Prodigy, brzmiały tak jakbym u siebie w domu postawił młot pneumatyczny i próbował przy jego pomocy zrobić dziurę w stropie, aby przez nią dostać się do mieszkania sąsiadów. Podobne wrażenia, które nie rodziły żadnego dyskomfortu, a jedynie potęgowały powyższe spostrzeżenia, miałem po zmianie wykonawcy i przełożeniu srebrnego krążka na „Ark” z repertuaru Brendana Perry. Utwór „Wintersun” wytworzył i spowił pomieszczenie odsłuchowe mgłą magicznego klimatu, wibrował basem, modulując wychył głośników do granic ich możliwości. Takie doznania posiadam na co dzień ze swoją 300 watową (4ohm), końcówką mocy i prawdę mówiąc nie spodziewałem się, że „słaba” 30 watowa (8ohm), integra może mieć umiejętność pokazania tego w ten sam sposób.
Jednak to nie były jedyne cechy dobrze odtworzonego basu. Był on wielobarwny i miał naturalny atak - moim zdaniem, taki niepotrzebujący nazbyt wyrysowanego konturu, choć wiem, że nie każdemu może to pasować. Posiadał wiele sprężystości i odpowiedniego wypełnienia. Przy tym był szybki na tyle, że nie zauważyłem w tym zakresie różnic w porównaniu do systemu dzielonego Passa, z jednym wyjątkiem. Accuphase ustępował siłą i kontrolą jedynie przy największych poziomach głośności, takich, przy których nie słucham, na co dzień i słuchać nie będę. Zatem nie mogę finalnie zaliczyć tej różnicy na minus dla wzmacniacza Accuphase, lecz finalnie musze o niej wspomnieć.
Powyżej opisana dynamika, ale i kontrola sprawiły, że do odtwarzacza CD powędrowała płyta „Carmina Burana” Carla Offa, w wykonaniu Atlanta Symphony Orchesta & Chorus, zarejestrowana w technologii Ultra HD 32bit. Zdaję sobie sprawę, że ta kantata sceniczna nie każdemu może przypaść do gustu, jednak używam jej często do testowania sprzętu, przez wzgląd na jej walory soniczne, skomplikowane aranżacje orkiestrowe i dość szeroką skalę dynamiczną. Muzyka z tej płyty w kulminacyjnym momencie zmusza głośniki do wytworzenia sporego natężenia dźwięku, co stało się i tym razem. Mimo przywołanych cech, nie było negatywnego zaskoczenia. Nie odczułem gubienia dźwięków czy skompresowania na poziomie większym niż z końcówką Passa. To wskazuje, że Japońska integra radzi sobie bardzo dobrze z wysterowaniem moich Sonusów. Grupy orkiestrowe, wraz z chórem były w wyczuwalny sposób oddzielone od siebie, a cała aura pogłosu była odtworzona również na wysokim poziomie. Jednak tu można było wyłapać różnice pomiędzy obydwoma konstrukcjami. Wzmacniaczowi Accuphase z uwagi na pracę stopni końcowych w A-klasie było bliżej do tzw. spójności i organiczności aniżeli do bezwzględnej selektywności. Co sprawiało, ze orkiestra symfoniczna brzmiała tak samo imponująco i dynamicznie jak ze wzmacniaczem odniesienia ale jednocześnie aksamitnie i gładko.
Po tak dużej dawce muzycznej adrenaliny przyszedł czas na uspokojenie. Potrzebowałem tego niczym tlenu, muzyki, która wprowadziłaby mnie w stan relaksu i umysłowej lewitacji. Do tego idealnie nadawała się płyta „Citizen of Glass” Duńskiej wokalistki Agnes Obel. To jeden z moich najnowszych nabytków. Kompozycje z tej płyty to trzymająca w napięciu istna kraina łagodności, mimo rozbudowanych aranżacji z dużą ilością wyeksponowanych instrumentów smyczkowych: wiolonczela, skrzypce czy fortepian. Najciekawszym jednak jest, pochodzący z lat 30 ubiegłego wieku, instrument o nazwie Tratonium. Brzmiący podobnie do współczesnych syntezatorów. Jego dźwiękowy charakter rozświetla półmrok i nadaje nagraniom nieco popowego charakteru, mimo, iż interpretacja muzyczna dość mocno osadzona jest w muzyce dawnej.
Słychać było, iż pierwszy plan został minimalnie przybliżony, jednak nie niosło to ze sobą sztuczności, jedynie skracało swobodę i rozmach dalszych lokalizacjach, zastępując je bardziej skoncentrowanym obrazowaniem średnicy. Wokalistka hipnotyzowała swoim śpiewem, a łagodność jej głosu przenikała przez ciało. Accuphase idealnie oddawał te niuanse, potrafił wytworzyć emocje. Tym razem nie była potrzebna potęga, lecz finezyjna dbałość o delikatne i eteryczne dźwięki, które przy słabej rozdzielczości i przy brakach barwowych nie miały by tak mocnej, czy sugestywnej siły oddziaływania, przywołującej w moich myślach najlepsze konstrukcje lampowe.
Na koniec zostawiłem najlepsze granie, nie mniej dojrzałe i zapewne równie wymagające, co chwilę wcześniej przytoczony skład symfoniczny, jednakże całkowicie odmienne. Mowa o kompozycji, Fryderyka Chopina „Fantazji - Impromptu cis-moll op. 66.” Zarejestrowanej w SACD. To co mnie urzekło to wysublimowanie i gładkość średnicy. Integra w umiejętny sposób oddała najdrobniejsze niuanse bez popadania w jakąkolwiek manierę, wynikającą z powolnienia lub nadmiernego osłodzenia średnicy, szczególnie tak często przypisywanych starszym A-klasowym konstrukcją niniejszego producenta. Tym razem otrzymujemy nie tylko barwę ale szybkość oddech i swobodę.
Dzięki tak skonstruowanym cechą, jesteśmy w stanie dostać wzmacniacz kompletny, który nie tylko oczaruje nas muzyką przy drobnych partiach wokalnych ale i z orkiestrowym tutti nie powie stop.
To ważna informacja albowiem większość z nas, a przynajmniej ja do tej pory, kojarzyłem wysokiej klasy granie z dużym rezerwuarem mocy wzmacniacza. Tym razem moje przekonania legły w gruzach i dobrze. Najgorsze kiedy człowiek nie jest otwarty na nowe i cały czas powiela te same, utarte schematy. Moje pomieszczenie odsłuchowe posiada 22 metry, a wzmacniacz który używam, generuje 300 watów przy 4ohm. Taka moc zapewnia moim głośnikom odpowiednio wysoki prąd kiedy go najbardziej potrzebują. Z testowanym wzmacniaczem nie słuchałem muzyki ciszej niż robię to na co dzień z konstrukcją dzieloną. Mimo to, w przypadku Accuphase E-650 dostałem dokładnie te same walory użytkowe i brzmieniowe, zatem co to oznacza? – test zakończę mocnym stwierdzeniem: Dla mnie to zdecydowanie najlepszy wzmacniacz zintegrowany Accuphase jaki słyszałem.
Standardowo powyższych kilka zdań mogłoby stać się zakończeniem dzisiejszego testu, jednak nie w tym przypadku. Na koniec zostawiłem tzw. wisienkę na torcie, przysłowiowy bonus, który powinien ucieszyć wszystkich przyszłych posiadaczy najnowszej integry Accuphase. Polski dystrybutor w cenie urządzenia dodaje do E-650 komplet stopek antywibracyjnych, wykorzystujących łożyskowanie ceramiczne, firmy Franc Audio Accessories, model Ceramic Disc Fat Foot. Stopki w łatwy sposób można przymocować do wzmacniacza, za pomocą będących w zestawie śrub, przygotowanych specjalnie na tą okoliczność przez Franc Audio Accessories
Przystępując do odsłuchu z nowymi stopkami, bałem się aby ten nowy element nie ingerował w dźwięk poprzez niepożądaną zmianę tonacji barwowej czy innych cech, które zaburzałyby wypracowany przez konstruktorów Accuphase model brzmienia. Całe szczęście nic takiego się nie wydarzyło. Stopki wpasowały się idealnie. Dźwięk zyskał na czystości, kreując bardziej krystaliczny przekaz, nacechowany wyrazistością wcześniej gubionych niuansów. Zyskał na tym realizm i bardziej sugestywny odbiór muzyki. Zmiany nie były wyczuwalne na pograniczu percepcji, lecz zauważalne już przy pierwszej odtwarzanej płycie. Kolejne tylko potwierdzały powyższe spostrzeżenia.