Co do jeżdżenia autem przez pracownika/szefa serwisu, to paradoksalnie, nie raz, nie dwa, sam prosiłem - weż pan to auto i przejedż się gdzieś dalej, nawet 100-200km jak ma potrzebę, żeby była pewność, że usterka jest wyeliminowana, a być może coś więcej zauważy.
Często bywa, że coś tam naprawią i odstawiają zaraz na parking i biorą się za następne, potem trzeba wracać na poprawki.
Człowiek i tak tłucze tysiące tych km, więc co za różnica.
Co innego głąb upalający bezsensownie auto, tu faktycznie współczuje.
Też się zastanawiam skąd sierota weżmie teraz kasę, a z ubezpieczeniem może być pod górkę ; )
Często bywa, że coś tam naprawią i odstawiają zaraz na parking i biorą się za następne, potem trzeba wracać na poprawki.
Człowiek i tak tłucze tysiące tych km, więc co za różnica.
Co innego głąb upalający bezsensownie auto, tu faktycznie współczuje.
Też się zastanawiam skąd sierota weżmie teraz kasę, a z ubezpieczeniem może być pod górkę ; )