Jeśli chodzi o Tine mam dwie składanki tej wokalistki i tak ta pierwsza jednopłytowa jest deczko wyżej nagrana od tej ostatniej co kupiłem dwupłytowej. Nie mniej jednak tam gdzie głos Jej jest podniesiony jak dla mnie nie przekracza granicy po której zabolałoby słuchającego. Też odnoszę wrażenie, że jakby był deko "inny styl" nagrywania obydwóch tych składanek przez studio. Różnica polega na tym, że ta pierwsza jednopłytowa kosztowała powiedzmy 2-3 lata temu około 20 zł więcej niż ta dwupłytowa kupiona w ostatnim czasie. Również mam takie zdanie do składanek, że mam dwie w wydaniu japońskim bodajze obie są SHM-ki i obie są bardzo dobrze jak dla mnie nagrane. Najważniejszy jest materiał źródłowy i potem kto to nagrywa, jeśli te dwa czynniki są na odpowiednim poziomie to i składanka będzie git. Teraz jeszcze co do Tiny z tą pierwszą byłem na odsłuchach i np w jednym z salonów Pan widząc, że ją wkładam był zdania, że będzie słabo po przesłuchaniu pierwszej piosenki, stwierdził, że sobie ją kupi.. Oczywiście sprzęt jaki był tam postawiony nijak się nie ma do tego co ja mam, ale chodzi o fakt. Bo ten sam sprzedawca przy składance Eurythmics, tą którą Ty również masz spytał się mnie to co kiedyś pisałem... " czy się pogniewałem na uszy" ? Już tej płyty nie mam w śmietniku leży, mam japońską w Bluspec-u - jest lepiej ale jest duża różnica do składanek o których wyżej napisałem. A wszystkie są japońskie.
Teraz N.Jones ta płytka patrząc cena-jakość najlepiej wychodzi - dla mnie tak jak mi dwóch znajomych mówiło można ją w ciemno brać, tylko ja mówię o formacie SACD. Co nie oznacza, że słuchając tej samej płyty w normalnym formacie będzie lipa, ale jest słabiej powiedzmy o te 10-20% - nie istotne są procenty. Istotny jest fakt, że jest lepiej - przynajmniej ja tak podchodzę. A cena tej płyty jest tak śmieszna, że aż szkoda pisać.. ja uwielbiam głos wokalistów, wokalistek, a ten w tej płycie jest bajeczny.
Ostatnia płyta Pani Krall ta płytka jest w kilku wydaniach to znaczy - jest wydanie japońskie SHM standardowe powiedzmy z 14 piosenkami, ale jest to samo wydanie, nazwijmy to delux gdzie jest tych piosenek bodajze jest o 4 więcej i tym samym również więcej kosztuje. I jest takie wydanie jak ja mam czyli japońskie w SACD i ono z tych trzech jest najtańsze. Powiem szczerze najpierw miałem chęć kupić to de lux, ale po wykonaniu maili na drugim forum z dwoma osobami, które mają w SHM i mieli możliwość odsłuchu po zakupie SACD twierdzą, że ta w SACD lepiej jest nagrana oczywiście słuchając na odtwarzaczu, który ma możliwość odtworzenia takich płyt. Tylko tutaj są ceny inne niż w przypadku wyżej opisanym.. Dla mnie obie te płytki pod względem jakościowym są fajniutkie i nie żałuję pieniędzy, które wydałem. Nie mniej jednak np pod względem przekazania basu chyba w na płytce N. Jones jest lepiej pod tym względem. Ale Krall nie słuchałem jeszcze u nikogo innego, a ja do swojego sprzetu mam odpowiedni dystans..
Teraz co do samego sacd, byłem u tego znajomego co ma MF M6si (cały zestaw, którego ja osobiście bardzo chwalę) z olimpijkami III, nigdy chłopak nie miał płyt sacd, nigdy nie słuchał, twierdził że to dla fanatyków, którzy się podniecają jakością, a nie muzyką - Jego słowa kiedyś powiedziane
w stosunku do tego formatu. I tak jak pisałem kiedyś wziął na testy marantza 11 stkę, który jako odtwarzacz cd do zwykłych płyt jest powiedzmy dość marny patrząc do swojej ceny, co w wielu testach mówiono nie raz i nie dwa.. ale w każdym teście pisali, że po włożeniu płyty sacd tak jakby ten odtwarzacz zmieniał skórę i umiał się dostosować do tego co mu się włoży w formacie sacd , niczym jak kameleon. Wziąłem kilka płyt nic nie mówiłem na co żeby zwracał uwagę, po prostu posłuchaliśmy około 30 piosenek... efekt jest taki, ze odtwarzacz MF idzie na sprzedaż i teraz Kolega się zastanawia co kupić z SACD
I powtórzę raz jeszcze mając fajny odtwarzacz..
Warunek jest jeden trzeba uczciwie do tematu podejść i jeśli człowiek usłyszy to wtedy się zastanowić czy to jest warte grzechu czy też nie.. to samo dotyczy płyt japońskich - shm, bluspec, XRCD itp...
Ja to troszkę porównuje do Atmosa.. kiedyś pisaliśmy, między innymi Armanig pisał o tym ile wnosi atmos do filmu.. i tam wtedy stwierdziliśmy, że atmos powiedzmy daje 10 czaem 15 % więcej przy założeniu , że film jest super nagrany i jest typowy pod to aby te dźwięki były odpowiednio pokazane. Ale to nie oznacza, że za każdym razem jest rewelka...i ludzi etutaj pisali nie raz i nie dwa.. ale za każdym razem jest i tak więcej.. w stosunku do normalnego kina 5.1 czy 7.1..
Tylko widzisz ja nie mając atmosa nigdy nie napiszę, że to pic i generalnie dla maniaków filmowych, którzy bardziej cenią sobie jakość dźwięku niż samą jakość danego filmu. I tym się różnię wobec wielu ludzi, którzy nie mając czegoś będą szli w zaparte aby sobie poprawić humor i nie przyznać, że coś czego nie mają jest warte kupna, a że to coś kosztuje, to inna bajka. Nie każdy musi wszystko mieć...
Podsumowując cały temat jeśli człowiek coś bardzo lubi i sprawia mu to przyjemność w 100% znaczeniu tego słowa to ja uważam, że jeśli nawet jest 10-20 % lepiej w stosunku do tego samego produktu, ale w gorszej jakości to warto wydać pieniądze. A każdy robi tak jak uważa, ważne jest to aby w ocenie tego byc mega szczerym, bo potem sam się przekonałeś, że warto wydać pieniądze np na lepsze kable, na lepszy wzmak itp..