W tym budżecie też brałbym bezapelacyjnie (dla siebie) QN91 (rok temu chciałem tylko Oleda 83") tyle, ze co to za rada?
Przecież tu nie chodzi tylko i wyłącznie o obraz, bo i Oled ma swoje wady względem "tradycyjnej" technologii - o czym niektórzy zapominają, snując niestworzone teorie, zapominając również o tym, co wg. mnie jest najważniejsze, czyli sposobie użytkowania.
Bipo zapewne weżmie Oleda i może dobrze, jak to ma być od biedy Netflix/HBO wieczorami, to jak najbardziej. Gorzej, jak tv będzie leciał od rana do wieczora, czyli generalnie służył jak wół roboczy, bez względu na jakieś statyczne obrazy, wielogodzinne programy informacyjne, czy muzykę z jednolitym tłem przez kilka godzin.
U mnie (i wielu innych) takie użytkowanie się nie sprawdzi, dochodzi jeszcze kwestia hdr, jasności i odbić. Mam 2 oledy obecnie, jeden w sypialni i drugi przy PC, nie da się z niego korzystać w ciągu dnia z uwagi na padające światło i odbicia, tragedia, za to wieczorem bajka.
Pomijam już żenujące "dbanie" o Oleda, o których niektórzy w kółko piszą. Współczesne niewolnictwo.
Sam tyram te tv ile wlezie, kompletnie mi nie zależy, bo i cena nie była wygórowana.
Natomiast zależałoby mi gdybym zapłacił 15-20k.
Mało kto o tym pisze, a jedynie się słyszy: jakość = oled i nic więcej, jakbyśmy mieli styczność z technologią idealną, co jest bzdurą, bo jaką mam jakość (piszę z praktyki), jeżeli widzę okno w tv, zamiast filmu, gdzie typowy led tv nie miał z tym problemu!
Dochodzi jeszcze kwestia przekątnej, gdzie taki 65" nijak ma się do wrażeń z 80".