Różnice z końcówkami są, jedni słyszą je bardziej, inni mniej, tak jak w całym świecie audio, dlatego dobrym zwyczajem jest posłuchac przed zakupem.
U siebie mam wszyskie głośniki pod końcówkami plus procek, ale różnice dało sie wychwycić jeszcze wtedy, gdy napędzał je amplituner. Oczywiście, też mieszczę się na poziomie domowego słuchania 55-60 i już tu wyczuwam lepszą dynamikę. Zawsze powtarzam, że Dali lubią prąd i lepiej brzmią pod zapasem mocy, ale o ile czasem lubię podkręcić volume do np. 65 i wtedy faktycznie jest zapas mocy, to końcówki robią jeszcze jedną robotę, mianowicie świetnie prezentują dół przy.... cichym słuchaniu. Wiadomo, że gdy gałka jest skręcona to jako pierwsze wycisza się dolne pasmo, a końcówki przeciwdziałają temu i nawet gdy jest ciszej, doskonale słychać całe pasmo.
Nie są to różnice oczywiste i w skali makro, ale subtelniejsze. Dobrym testem jest odwrotna zabawa; podłaczenie końcówek, osłuchanie się kilka dni, a nastepnie ich odłączenie i połączenie kolumn do ampli. Moze zaboleć![]()
Otóż to, są różnice, oczywiście. Głównie, a raczej przede wszystkim kwestia skrzynek, ale też samego przedwzmacniacza w ampli (czyli takiego, który - o zgrozo nie degraduje), klasa końcówek też rośnie wprost proporcjonalnie do jakości.
Na prądożernych Opusach, z powodzeniem można wychwycić różnicę i to już jak cicho słuchamy, dla mnie akurat to był priorytet. Skrzynki zupełnie inaczej wstają, zresztą na całym paśmie można to wychwycić. Dynamika też się zmienia. W KD akurat dosyć istotne, ale zasadniczą podstawą w całej tej zabawie z elektroniką są skrzynki i ich wymagania.