Tak więc, dotrzymuję słowa.
Odnośnie głośnika Top. Tak jak zwykle, do testu/odsłuchu posłużyła płyta Auro Demo Disc, oraz Lichtmond 2 i 3. Czyli, jak zawsze, przede wszystkim treści muzyczne bo na nich, najlepiej jest testować. I tutaj, po raz kolejny napiszę i proszę o tym zawsze pamiętać, że wiele zależy również od realizacji samego materiału źródłowego, bo nigdy nie jest tak samo, a co jest bardzo istotne.
W dotychczasowej konfiguracji (9.1), opisując to obrazowo, dźwięk odbierałem w formie pierścienia. Ktoś, na forum napisał, że jest to rodzaj sfery. I rzeczywiście, jak się potocznie mówi, dźwięk ten otaczał, ponieważ pozycja odsłuchowa znajdowała się w centrum tej sfery, która jednak była wolna od dźwięku. Ogólnie, odbiór i wrażenia fajne. Jednak głośnik Top, uwidocznił niedoskonałość i braki tego przekazu. Gdy głośnik sufitowy zaczął pracę, wewnętrzna przestrzeń tego pierścienia/sfery, została wypełniona i nasycona dźwiękiem, co również przełożyło się na lepszą dynamikę. Miało się wrażenie, że jest się w tym dźwięku a nie, że tylko nas otacza. Nie było już dźwięku wokół, ale stał się on integralną częścią całości. Wcześniej, dźwięk zdawał się być przyklejony do kolumn i ekranu tv. Teraz, sprawiał wrażenie oderwanego i rozciągającego się w przestrzeni między mną, a głośnikami i tv. O tym wszystkim można było się przekonać włączając i wyłączając głośnik Top, w trakcie jego pracy. Wyłączając go, ma się wrażenie „uciekania” dźwięku od nas, na zewnątrz, właśnie na obwód obrazowego walca/sfery.
Co do pracy samego kanału Top, to było z tym różnie. Ale zależało to przede wszystkim od samych nagrań. Niekiedy głośnik ten, praktycznie nie dawał o sobie znać, co powodowało rozczarowanie, gdyż nie tego oczekiwaliśmy. W czasie np. 4-rech minut nagrania Alaina Clarka – „Let Some Air In” (Demo Auro Disc), potrafił odezwać się tylko kilka razy, lecz dobitnie. Swoja drogą, jak dla mnie, dziwna realizacja kiedy słyszymy dźwięki perkusji na… suficie. Z kolei w innych przypadkach dzięki VoG, mogliśmy doświadczyć nowych wrażeń w postaci dźwięków, których nie usłyszelibyśmy bez tego głośnika i nie mielibyśmy pojęcia, że takie są zarejestrowane. Bardzo dobrym przykładem jest tu np. świetna krótkometrażówka „Day 6011”, również z płyty Demo Auro.
Kończąc. Szczerze, to generalnie, mam mieszane odczucia. Głośnik Top, w niektórych przypadkach dość znacząco wpłynął na odbiór i postrzeganie dźwięku, szczególnie w filmach akcji. Lecz w muzyce, to już inna bajka. Poza tym, potrafi wypełnić/uzupełnić dźwiękiem przestrzeń między tylnymi głośnikami. Ale też, nie zawsze się sprawdzi. Chyba oczywistym też jest, że dostrojenie głośnika Top, do pozostałych głośników, trzeba zrobić z głową bo znajdą się i tacy, którzy będą „kręcić”. Wolna wola. Lecz nie chodzi tu o to, aby głośnik ten „darł” się nad nami, zagłuszał i dominował nad resztą kolumn dla podkreślenia jego obecności w systemie, bo to bezsens. Ma on uzupełniać pozostałe.
Zapewne wiele z tego, o czym pisałem, można odnieść również do Atmosa.
I to tyle, z mojej strony. Ale, żeby się o tym wszystkim przekonać to, jak zwykle, najlepiej samemu tego doświadczyć i wyrobić sobie własne zdanie. A przecież teraz, macie ku temu okazje we własnym, domowym zaciszu. Nic na siłę.
Odnośnie głośnika Top. Tak jak zwykle, do testu/odsłuchu posłużyła płyta Auro Demo Disc, oraz Lichtmond 2 i 3. Czyli, jak zawsze, przede wszystkim treści muzyczne bo na nich, najlepiej jest testować. I tutaj, po raz kolejny napiszę i proszę o tym zawsze pamiętać, że wiele zależy również od realizacji samego materiału źródłowego, bo nigdy nie jest tak samo, a co jest bardzo istotne.
W dotychczasowej konfiguracji (9.1), opisując to obrazowo, dźwięk odbierałem w formie pierścienia. Ktoś, na forum napisał, że jest to rodzaj sfery. I rzeczywiście, jak się potocznie mówi, dźwięk ten otaczał, ponieważ pozycja odsłuchowa znajdowała się w centrum tej sfery, która jednak była wolna od dźwięku. Ogólnie, odbiór i wrażenia fajne. Jednak głośnik Top, uwidocznił niedoskonałość i braki tego przekazu. Gdy głośnik sufitowy zaczął pracę, wewnętrzna przestrzeń tego pierścienia/sfery, została wypełniona i nasycona dźwiękiem, co również przełożyło się na lepszą dynamikę. Miało się wrażenie, że jest się w tym dźwięku a nie, że tylko nas otacza. Nie było już dźwięku wokół, ale stał się on integralną częścią całości. Wcześniej, dźwięk zdawał się być przyklejony do kolumn i ekranu tv. Teraz, sprawiał wrażenie oderwanego i rozciągającego się w przestrzeni między mną, a głośnikami i tv. O tym wszystkim można było się przekonać włączając i wyłączając głośnik Top, w trakcie jego pracy. Wyłączając go, ma się wrażenie „uciekania” dźwięku od nas, na zewnątrz, właśnie na obwód obrazowego walca/sfery.
Co do pracy samego kanału Top, to było z tym różnie. Ale zależało to przede wszystkim od samych nagrań. Niekiedy głośnik ten, praktycznie nie dawał o sobie znać, co powodowało rozczarowanie, gdyż nie tego oczekiwaliśmy. W czasie np. 4-rech minut nagrania Alaina Clarka – „Let Some Air In” (Demo Auro Disc), potrafił odezwać się tylko kilka razy, lecz dobitnie. Swoja drogą, jak dla mnie, dziwna realizacja kiedy słyszymy dźwięki perkusji na… suficie. Z kolei w innych przypadkach dzięki VoG, mogliśmy doświadczyć nowych wrażeń w postaci dźwięków, których nie usłyszelibyśmy bez tego głośnika i nie mielibyśmy pojęcia, że takie są zarejestrowane. Bardzo dobrym przykładem jest tu np. świetna krótkometrażówka „Day 6011”, również z płyty Demo Auro.
Kończąc. Szczerze, to generalnie, mam mieszane odczucia. Głośnik Top, w niektórych przypadkach dość znacząco wpłynął na odbiór i postrzeganie dźwięku, szczególnie w filmach akcji. Lecz w muzyce, to już inna bajka. Poza tym, potrafi wypełnić/uzupełnić dźwiękiem przestrzeń między tylnymi głośnikami. Ale też, nie zawsze się sprawdzi. Chyba oczywistym też jest, że dostrojenie głośnika Top, do pozostałych głośników, trzeba zrobić z głową bo znajdą się i tacy, którzy będą „kręcić”. Wolna wola. Lecz nie chodzi tu o to, aby głośnik ten „darł” się nad nami, zagłuszał i dominował nad resztą kolumn dla podkreślenia jego obecności w systemie, bo to bezsens. Ma on uzupełniać pozostałe.
Zapewne wiele z tego, o czym pisałem, można odnieść również do Atmosa.
I to tyle, z mojej strony. Ale, żeby się o tym wszystkim przekonać to, jak zwykle, najlepiej samemu tego doświadczyć i wyrobić sobie własne zdanie. A przecież teraz, macie ku temu okazje we własnym, domowym zaciszu. Nic na siłę.