Ja właściwie z niczego nie musiałem rezygnować, ale…
Jakieś dwa miesiące przed własnym zakupem telewizora pomagałem znajomemu wybrać odpowiedni sprzęt. Sprawa była stosunkowo prosta, wymagania określone zostały w następujący sposób: koniecznie LCD, koniecznie FullHD, 40-42 cale, pewien średnio sztywny pułap cenowy. No i się zaczęło - pierwsze wizyty w sklepach, pierwsze rozważania na temat tego, co zobaczyliśmy. Następnie całe godziny a właściwie wieczory spędzone na lekturze czasopism fachowych, mniej fachowych oraz całkowicie niefachowych. Oczywiście wyszukiwanie informacji w sieci. W pewnym momencie doszliśmy do wniosku, że im więcej czytamy, tym bardziej jesteśmy zagubieni w „gąszczu” tej wiedzy. Szczęśliwym trafem ten mój znajomy był zdecydowany kupić telewizor w miarę szybko i do wyboru pozostawił modele trzech producentów - Sony, Toshiba i Sharp. Jeszcze jedna wizyta porównawcza w sklepie, kilka godzin w Internecie i decyzja podjęta - Sony KDL-40D3500. Kupujący zadowolony
Mniej więcej wtedy właśnie, zachęcony poczynaniami znajomego, sam postanowiłem zmienić wysłużonego crt na jakiś płaski, duży ekran. Schemat powtórzył się, problem w tym, że ze zwielokrotnioną mocą
Ponowna lektura wcześniej czytanych materiałów drukowanych i całe noce zarwane na przeglądaniu Internetu. I jeszcze więcej godzin spędzonych na lekturze wieluset stronicowych wątków na jednym z forów… Choć nie miałem wcześniej bliższej styczności z technologią ekranów plazmowych to zainteresowała mnie ona. Jeden z moich znajomych miał wtedy plazmę kupioną zdaje się półtora roku wcześniej (model z linii PV60 Panasonica). Zachwalał on ten telewizor i muszę przyznać, że obraz z tego tv wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Lecz tak naprawdę to jedna rzecz nie dawała mi spokoju - być może nie był to do końca prawidłowy punkt odniesienia ale już wtedy bardzo często niezadowolony byłem z tego, jak na ekranie LCD prezentował się materiał marnej jakości (mówiąc wprost DivX). Dodatkowe argumenty o lepszym odwzorowaniu kolorów, lepszym poziomie czerni (mniejszych problemach ze „świeceniem” ciemnego ekranu podczas oglądania filmów wieczorem czy w nocy), braku efektów typu clouding, banding czy smużenie… trafiły mi do przekonania. Posiłkując się wiedzą „podstawową” o zależnościach rozdzielczość/przekątna/odległość od ekranu itp. oraz kierując się też przesłankami ekonomicznymi, zadecydowałem o kupnie Panasonica 42PV80. Został mi w kieszeni 1000zł w porównaniu do ceny telewizora jaką zapłacił znajomy. Kupujący i tym razem zadowolony
Teraz z perspektywy kilkunastu setek godzin spędzonych przed telewizorem plazmowym mogę powiedzieć, że nie żałuję swojej decyzji. Telewizor, TEN telewizor ogląda się z przyjemnością zarówno w przypadku materiału średniej jakości (kanały SD) jak i tym bardziej w przypadku materiału lepszej jakości (DVD lub kanały HD). Sporym zaskoczeniem była dla mnie jakość tych DivX-ów, o których wspomniałem wcześniej. Żeby się nie rozpisywać: Da się to normalnie oglądać na plazmie! Jakość wyświetlanego materiału jest porównywalna a czasami nawet lepsza w stosunku do niektórych kiepskich kanałów telewizyjnych SD. Zaskoczyła mnie też pozytywnie reprodukcja kolorów w trybie kinowym i przy „ciepłym” ustawieniu balansu bieli. Zasadniczo utwierdziłem się w przekonaniu o słuszności swojej decyzji podczas emisji programów olimpijskich na TVP HD. Wcześniej nie byłem tego pewien, nie dostrzegałem takich różnic, ale to właśnie wtedy zauważyłem zupełnie inną reprodukcję kolorów na swojej plazmie oraz na LCD znajomego. Żeby się nie rozpisywać
: kolory skóry (choć nie tylko jej) czarnoskórych sportowców prezentują się, w mojej ocenie, znacznie lepiej w przypadku wymienionej plazmy aniżeli w przypadku wymienionego LCD. Akurat zdarzyło się, że kiedyś w domu oglądałem jakieś biegi i później odwiedziłem znajomego w czasie, gdy na TVP HD leciała powtórka tego programu. Obraz LCD zaprezentował twarze, które gdybym miał je jakoś określić opisałbym jako „odlane z tworzywa sztucznego”. Wtedy naprawdę przekonałem się o słuszności swojego całkowicie subiektywnego wyboru. Jeszcze pozwolę sobie wskazać dwie inne moje króciutkie wypowiedzi dotyczące tematu plazma/lcd - pomocniczo, bo tutaj moim zdaniem nie pasowałyby "jak ulał" -
klik,
klik.
Od czasu do czasu oglądam co nieco na telewizorze znajomego (tym D3500 opisanym powyżej). Zachowuje się on jak na telewizor przystało jednak, w mojej ocenie, trochę brakuje na nim odwzorowania i nasycenia kolorów, które mogę oglądać na co dzień na plazmie. Poziom czerni na tym LCD też nie jest tak dobry jak na mojej plazmie, choć muszę przyznać, że ten D3500 ma go na całkowicie dobrym poziomie.
Jaką mógłbym dać moim zdaniem najlepszą radę przyszłym kupującym? Jeżeli jest taka możliwość, to udać się z (ulubionym) filmem dvd do znajomego, który ma plazmę, a później do drugiego, który ma LCD. Kolejność nie jest obowiązkowa. Recz w tym aby w normalnych, domowych warunkach móc przyjrzeć się temu jak wygląda obraz i zadecydować który typ bardziej nam odpowiada. W sklepie jest to kapitalnie utrudnione - zbyt mocne zazwyczaj oświetlenie zewnętrzne, zbyt mała zazwyczaj odległość od ekranu, zbyt krótki czas na porównanie i przeanalizowanie obrazu, czasem zbyt wiele innych punktów odniesienia (taki paradoks zbyt wielu alternatyw wyboru) czy wręcz czynników rozpraszających uwagę. A w domu człowiek siada przed telewizorem na półtorej czy dwie godziny - co jeśli okaże się, że dwugodzinny seans z plazmą lub LCD (kolejność przypadkowa) będzie powodował zbytnie zmęczenie/pieczenie oczu czy jakieś inne nietypowe objawy?
Pozdrowienia!