Po miesiącu intensywnego użytkowania plazmy panasonic 42pv80 moja subiektywna opinia:
Dlaczego plazma, a nie lcd?
Po wizytach u znajomych, chwalących się nowymi lcd-kami wiedziałem – na pewno nie kupię lcd. Tv odbieram z kablówki i to, co zaprezentowały lcd-ki w warunkach domowych – a nie w sklepach maksymalnie podkręcone ma materiale HD – było dla mnie nie do przyjęcia. Mówię o tv w cenie do około 3,5 k zł, topowe modele były poza zasięgiem.
Kierując się wyłącznie kryterium jakości obrazu ze źródła sd i jego maksymalnym podobieństwem do odbiorników crt, które uważam za wzorzec naturalnego przekazu – wstępnie wybrałem technologię pd, czyli plazmę.
Dlaczego panasonic 42pv80?
Długie godziny na forach - także tu - znacznie zawęziły markę. Chciałbym pioneera i jego słynne kuro, ale patrz punkt powyżej (znaczy, bariera cenowa). Pozostał panas i samsung, zwany też szajsungiem. Przyznam, że nie miałem i nie mam żadnej elektroniki tego ostatniego producenta, trudno więc odnieść się do skrajnych opinii na jego temat. Za panasem stała marka, doświadczenie w produkcji tv, w tym plazm oraz mój osobisty i wieloletni kontakt z niegdysiejszym koncernem matsushita (panas+technics). A także świetnie opinie linii pv w internecie, co skonfrontowałem w sklepie. Ten obraz mi się podobał.
Nie celowałem w full HD po pierwsze ze względu na znaczne zużycie prądu, po drugie na gorszy obraz ze źródła sd, a po trzecie dlatego, że tak naprawdę nie ma stacji nadających w full HD. Konsoli nie mam nie nie będę.
Mój poprzedni tv to sony 29” wega fx66, nowy musiał być zauważalnie większy, ale bez przesady – filmy i tak najczęściej oglądam na projektorze. Siedząc około 3 m od tv wybór 42 cali wydał mi się oczywisty. Po miesiącu uważam, że był optymalny.
Wrażenia: zielone duchy
W pierwszych kilkunastu dniach używania tv, wiedząc wcześniej o tzw. zielonych duszkach, szukałem ich na obrazie i znajdowałem. Łatwo je można zobaczyć w szybkim ruchu na obrazach b-w, są słabo widoczne na kolorowych (kontrastowe przejścia), ale też są.
Jestem wzrokowcem, a więc wrażliwym na wszelkie błędy obrazu - i prawdę mówiąc greenghost to przypadłość niewarta wzmianki. Po prostu oglądając film, "wpadając" w akcję, nie analizuję czy obraz czasem ma zielone krawędzie w szybkim ruchu, czy ich nie ma. Po prostu tego nie dostrzegam (choć są).
To tak, jak po zakupie crt sony (w 2001 roku kosztował majątek, 4.200 zł!): najpierw widziałem krzywe linie poziome i rozjechane barwy podstawowe na krawędziach, a gdy je sobie podregulowałem cewkami na kineskopie, to irytowała mnie przez kilka tygodni leciutko różowa plama, widoczna w jednym z rogów na białym tle. A potem mi przeszło, przestałem jej usilnie wypatrywać i cieszyłem się obrazem... aż do wymiany na plazmę panasa.
Wrażenia: czerń
W dzień wyłączony ekran ma szarą barwę, może odrobinę głębszą od tej w wedze. Plazmę można spokojnie oglądać w jasnym pokoju, a gdy na ekran pada słońce – jest tak, jak w crt sony... mało co widać

Jednak w normalnych u mnie warunkach – oglądam tv popołudniami i wieczorem – kontrast jest prawie na poziomie sony wega. Jednak ekran plazmy emituje w scenach nocnych więcej światła od ekranu crt. Podobno tylko kuro w ciemnym pokoju jest nie do odróżnienia, czy jest włączony, czy wyłączony...
Wracając do panasa. Gdzie ta słynna czerń plazmy? - może ktoś spytać. Spokojnie, jest. Sceny filmowe dzieją się zazwyczaj nie w ciemnej krypcie, lecz jest jakieś źródło światła, żeby było widać, jakie miny robi bohater

Nawet jedna świeczka zapalona w tej krypcie pokazuje, że czerń i kontrast plazmy są naprawdę niezłe i akceptowalne. Przecież nikt normalny nie ogląda tv bez obrazu w ciemnym pokoju, wypatrując poświaty ekranu. Świadomie nie próbuję porównywać czerni plazmy do lcd bo uważam, że byłoby to nieporozumieniem.
Pisząc teraz swoją opinie zerkam na panasa, leci film na tvn z kablówki, światło jest przytłumione (punktowo 2 halogeny), ja siedzę z boku – i obraz jest świetny, głęboki i nasycony. Czarna tasiemka na jasnym kapeluszu Connery'ego prawie nie odróżnia się od czarnej obramówki tv. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Dla porządku, obraz w trybie normalnym, kolor, jaskrawość i kontrast poniżej połowy wartości, ostrość pośrodku.
Wrażenia: wady
Z bardzo bliska widać ograniczenie 4 tysięcy poziomów gradacji kolorów – jednolite płaszczyzny mają wyraźne przejścia tonalne. Podkreślam: z bardzo bliska! Teraz siedzę ok. 2 metrów od ekranu i jest ok, płynnie.
To było podstawowym powodem, że nie kupiłem tańszego pv8 (3072 stopnie gradacji kolorów).
Drugi powód, to oczywiście niższy kontrast pv8.
Widziałem w internecie narzekania na dużego pilota. Mam sprzęt denona, te piloty są duże. Panas ma w sam raz, poza tym i tak poszedł do szuflady – używam uniwersalnego.
Ramka pv80 jest błyszcząca. Wolałbym matową, ale wtedy musiałbym kupić pv8. Już się przyzwyczaiłem.
Wrażenia: dzwięk
Koncerty i filmy lecą przez wzmacniacz i kolumny. Do oglądania faktów czy jakiegoś filmiku z tv do dźwięku z panasa nie mam zastrzeżeń. W ustawieniach zjechałem trochę z wysokimi i dodałem działke niskich. Jest ok.
W necie są opinie, że niektóre egzemplarze serii pv brzęczą (zasilacz?). Mój wisi na ścianie i jest niesłyszalny, jak się ściszy dźwięk na minimum.
Wrażenia: inne
Tv skaluje obraz podany z dvd bardzo przyzwoicie, nie do odróżnienia od denona 2910.
Na każdym wejściu można ustawić inne parametry obrazu.
Czytnik kart sd działa, fotki przegląda się z przyjemnością.
Summa:
Tak więc radzę nie jarać się błędami (bo żadna technologia wyświetlania obrazu nie jest bez wad), tylko kupić, nie narzekać i się cieszyć!
Fotki:
1. Moje ustawienie obrazu
2. National Geografic, Vectra, sd