42PY85 vs 42PY80
Witam serdecznie. Piszę po raz pierwszy, zatem na wstępie pozdrawiam gorąco fanów "Wysokiej Definicji".
Tak sobie czytam i czytam i nadal nie wiem... Już wcześniej ktoś podejmował próbę dowiedzenia się czegoś więcej na temat konfrontacji telewizorów z tytułu mojego posta. Czy można kogoś poprosić o jakieś szczegóły? Czy IFC w PY85 warta jest rzeczywiście tych kilkuset złotych więcej? Jak się ma możliwość odtworzenia 24p w modelu PY80 do pełnego wyposażenia w system 24p w modelu PY85?
Przyznam, że po przeczytaniu testu Kiki'ego napaliłem się na PY85. Jednak potem, po przeczytaniu całego tego wątku od deski do deski, im dłużej rozważam, tym mam więcej wątpliwości. Bo:
- a to te wiatraki, które za dwa lata, kiedy się pozacierają, będą hałasować na maksa - dla mnie to nieakceptowalne, bo szum wiatraków to mam na co dzień przez 8 i więcej godzin w pracy. Tak się składa, że jestem informatykiem i ten dźwięk w pracy jest jakby przypisany do mojej profesji. W domu, przy moim home theater mam zamiar wypoczywać i relaksować się a nie słuchać jeszcze szumu czy hałasu wentylatorów (na początku być może ich nie słychać, ale poczekajmy rok, dwa, trzy...). Przy okazji... Czy PY80 też je ma? Nigdzie bowiem nie znalazłem odpowiedzi na to pytanie.
- a to automatyczne przełączanie trybów 4:3 / 16:9, o którym ktoś pisał. Później była wprawdzie mowa, że odbywa się to bardzo szybko, ale nie wyobrażam sobie oglądać filmu z satelity (mam n TV), podczas projekcji którego odbiornik by mi się automatycznie przełączał pomiędzy tymi trybami bez powodu (pomijam kwestię reklam podczas filmu, bo wówczas to niech się przełącza) - ktoś na początku wątku pisał, że przełączenia następują w trakcie projekcji filmów.
- a to brak wartości liczbowych, tylko te suwaki jak w Unimorach sprzed kilkunastu lat (nie ujmując Unimorowi, bo jak na tamte czasy to, uważam, bardzo udane egemplarze)
- a to pilot, który wygląda jak nie z tej epoki
- a to obudowa, która błyszczy jak psu... już nie napiszę co (zresztą niemal wszystkie modele wszystkich wendorów to mają - jakaś głupia moda czy co). W końcu telewizor, oprócz tego, że jest odbiornikiem/wyświetlaczem, stanowi także wyposażenie pokoju - jest jednym słowem meblem. Na kiego czorta to się tak świeci? Zupełnie jakby większość ludzi miała w mieszkaniu meble na wysoki połysk i to czarne, do stylizacji których obudowy współcześnie sprzedawanych telewizorów miałyby pasować. Może w ogóle lustra na całą ścianę powiesić? Czy nie lepiej zrobić matowej obudowy, na której nie widać tak bardzo wszędobylskiego kurzu? I proszę mnie nie brać za brudasa, który nie dba o czystość w mieszkaniu. Ale i tak ciężko z czasem, żeby móc pozwolić sobie na latanie ze szmatką do kurzu dzień w dzień.
- a to czerń, która jest raz niebieska, raz zielona - dobre to jest
- to oczywiście w ramach żartu, bo wiele osób potwierdza, że można go poprawnie ustawić.
- a to nie zapamiętuje, z którego wejścia był podawany sygnał przed ostatnim wyłączeniem i po przywróceniu zasilania zastajemy go zawsze ustawionego na wbudowany tuner telewizyjny.
Nie odbierzcie mnie jako starego zgorzkniałego malkontenta, ale wychodzę z założenia, że skoro mam wydać ~5kzł, co nie jest małą kwotą pieniędzy jak dla mnie, na telewizor, to oczekuję, że będzie on naprawdę dobry, jeśli idzie o parametry wyświetlanego obrazu, i zbliżony do ideału, biorąc pod uwagę pozostałe jego cechy, i, co więcej, posłuży mi przez wiele lat bezawaryjnie (bez wymiany jakichś wentylatorów, wyświetlaczy, kondensatorów, transformatorów itd.). "Możesz przecież kupić tańszy", powiecie. No pewnie, że mogę, ale, nauczony doświadczeniem (nie tylko z rynku RTV czy komputerowego) stwierdzam, że nie opłaca się kupować taniochy czy też - inaczej - towarów przeciętnych. Bo psują się szybko, moje zadowolenie z ich użytkowania jest małe i tak naprawdę za chwilę muszę kupować jeszcze raz coś porządnego tym razem. Kupuję zatem to samo dwa razy, tak naprawdę. Tak jest ze wszystkim - narzędzia, buty, ubrania, sprzęt elektroniczny. Ale odbiegłem od tematu...
Mam dość wysokiej (moim zdaniem) klasy amplituner i odtwarzacz DVD Yamahy. W zasadzie to topowe modele tego producenta. Oba urządzenia są wyposażone w de-interlacer Farudja. Zarówno DVD jak i wyjście z tunera Telewizji Nowej Generacji [
] podłączam do wejść HDMI wzmacniacza - tak, by tylko jeden kabel HDMI był prowadzony do telewizora i bym nie musiał przełączać w telewizorze źródeł podawanego sygnału. Dokonuję tego w amplitunerze. W najbliższej przyszłości mam zamiar kupić BlueRay-a, którego zamierzam podłączyć w ten sam sposób. Teraz pytanie, czy, chcąc mieć obraz maksymalnej możliwej jakości z odtwarzacza BlueRay, mogę go podłączyć przez amplituner czy raczej bezpośrednio do odbiornika TV?
No i, brnąc w temacie dalej, czy w takiej konfiguracji jak moja jest sens łakomić się na PY85, czy PY80 wystarczy i będę miał de facto to samo - ten sam kontrast, te same szczegóły - wszak matryca jest ta sama?
Pozdrawiam i liczę na owocną dyskusję.
Uszy