Świat się wali, Kapusta usłyszał różnice w kablach. To ładnie musieliście tam pochlać, tudzież go opiłeś
Ha ha haOpis Kapusty z naszego testu (wklejam tak jak dostałem):
Witam szanownych forumowych kolegów.
Przede wszystkim chciałbym podziękować koledze Bipo za miłe spotkanie i ciekawe rozmowy, chłopak ma dużą wiedzę czego przez forum nie można zweryfikować. Wszystko wychodzi w rozmowach i bezpośrednio kontakcie, ale do rzeczy
Jako człowiek sceptycznie nastawiony na wpływ kabli na jakość i odbiór dźwięku, zostałem sprowadzony przez swoje uszy do parteru
Pierwszy krzyczałem że to mit i to nie działa, tak właśnie tak pisałem i to nie raz, i to się upierałem przy tym jak Ewa na różowe buty.
Na pierwszym odsłuchu słuchaliśmy muzyki na moich kablach.
Grało bo grało i niby dla mnie było ok.
Oczywiście Przemek mi nic nie mówił aby niczego nie sugerować.
Potem zapieliśmy Tellurium Q Ultra Blue, no i nagle zrobiło się czyściej dokładniej i w punkt, przynajmniej ja to tak odebrałem, bas się ani nie zmniejszył ani nie zwiększył, za to góra zrobiła się czystsza, delikatna i nie męcząca.
Następny kabel to Chord odyssey 4 , no i tu następne zaskoczenie dźwięk odrazu poszedł do przodu i wypełnił przestrzeń między kolumnami od lewej do prawej , zrobiła się taka ściana dźwięku, średnica i wysokie zrobiły się mocniejsze i wyraźniejsze, i chyba przez to wydawało mi się że bas się zmniejszył.
Oczywiście nie na każdym utworze to słyszałem i nie na każdym utworze będą takie różnice , nie musiałem się nie wiem jak długo wsłuchiwać aby wychwycić różnice, bardziej się zastanawiałem nad doborem słów jak to ująć.
Dlatego jeżeli miałbym kupić kabel to napewno byłby to Tellurium, mi się podobał.
Chord bardziej dla mnie podbijał górę i wypychał średnice.
Nie wiem czy to zasługa mojego sprzętu o którym tu piszecie że to już dość dobry zestaw, ale naprawdę to słyszałem że kable zmieniają odbiór dźwięku i nie pitolił bym głupot aby być klepany po plecach bo nie jestem bajko pisarzem.
Panowie byliśmy trzeźwi
I to jest Panie Kolego kluczoweWpływa na to ma wiele czynników.
Trzeba mieć trochę lepszy sprzęt,
... Ci co będą chcieli kupić to czy tamto świadomie, to i tak kupią nie zważając na forumowych bojowników o prawdę i tyle.
Ale dalej twierdzę że kupowanie kabli nie wiadomo jakich to bezsens.
I tak 99% ludzi tego nie usłyszy.
Wpływa na to ma wiele czynników.
Trzeba mieć trochę lepszy sprzęt, trzeba słuchać takiej muzyki żeby dało się różnice wyłapać, trzeba się wsłuchiwać, trzeba poświęcić na to wiele czasu, a co najważniejsze to 99% społeczeństwa uważa że to debilizm. Zwyczajni ludzie bez tej choroby audio tego nie wyczają, każdy włącza i słucha bez jakiś tam fanaberi.
I to jest Panie Kolego kluczowe
Sam byłem trochę sceptycznie nastawiony, ale uwierz mi, że przy moim obecnym secie nawet totalny "ignorant" od razu usłyszy różnicę.
Niektóre rzeczy w brzmieniu są tak oczywiste ,że wystarczą klocki po 1000zł i wcale nie potrzeba hi-endowych cudów za grube dziesiątki tysięcy złotych
Druga a właściwie kluczowa jest skala tych zmian ,ludzie po wymianie interkonektu lub przewodu głośnikowego oczekują nie wiadomo czego ,zmiany występują ale nie są one przełomowe i w tym jest problem
Ja z kolei zawsze pronuję prosty test. Z kabli, ktore w życiu przesłuchałem nie są mi znane bardzej skrajne kable głosnikowe (w sensie, brzmiące zupełnie odmiennym charakterem) niż Van Den Hul i Nordost z zakresu powiedzmy 100-150 zł/m, lub jak kto woli około 1000 zł w konfekcji. Uważam, że od tej pary kazdy niedowiarek powinien zacząć przygodę z kablami. NIe ma siły, by nie usłyszał. POtem jest zabawa pozostałymi setkami kabli pomiędzy tymi wymienionymi
... jeśli ktoś ma "normalną' integre i ma jakiś podstawowy IC i nagle by sobie wziął do odsłuchu powiedzmy takiego TQ BD to taka (a przecież wcale to nie jest top topów, ale bardzo lubiany przez ludzi) osoba nie zauważy żadnej różnicy na tym co ma..