Miałem się nie wdawać w dyskusję, bo temat już byl kilka razy przerabiany ale.... Powinniśmy na początek rozgraniczyć jakość Divix czy MKV do oryginałów. Wiadomo, że skompresowany plik będzie mial gorszą jakość obrazu lub dźwięku, a na ogół tego i tego. Zależy na czym bardziej zależy autorowi. Wdł. mnie nie ma żadnej różnicy, a przynajmniej nie powinno być między zgranymi filmami czy muzką 1:1 w stosunku do oryginału. Bo jaka może być różnica jeśli wrzucamy oryginalną płytę DVD do napędu, kopiujemy Clonem 1:1, wrzucamy na dysk czy Cd i odpalamy w odtwarzaczu? Pomijam to oczywiście trwałość nośników, bo to już inny temat, ale na dobrych jakościowo płytach też dane nie znikną przez mnóstwo lat. Sam posiadam jeszcze pierwszą moją płytę z mp3 na płycie Platinum. Testowałem tego sporo, zarówno DVD jak i CD i nigdy nie zauważylem pogorszenia jakości obrazu czy dźwięku. Oczywiście żeby nie było, nie promujemy piractwa, a dyskutujemy tylko w tej kwestii. Weźmy znane strony typu DVDSeed, gdzie są ludzie którzy mozna powiedziać profesjonalnie zajmują się obróbką takich materiałów i dbają aby wstawki odpowiadały rzeczywistym opisom. Nawet gdy film ma mniejszą pojemność, to w audio ani obraz przeważnie się nie ingeruje. Na początek wycina się wszelkie menu, dodatki czy niepotrzebne ścieżki dźwiękowe, dzięki czemu taki film ma 4,5GB a nie traci tym samym na jakości. Mówię tu o filmach 90- 100 minutowych, bo jak filmik ma 2,5godz. czy 3 godz., to nie ma bata żeby nie ulegl kompresji. Takie jest moje zdanie, ale może koledzy mają inne doświadczenia?
Dodatkowo, czytam tutaj o moralności czy okradaniu producentów/dystrybutorów? Taki może napiszę przyklad. Kowalski zarabiający 1500zł miesięcznie, którego stać na kupno tylko jednej oryginalnej płyty w miesiącu nie ściąga nic z sieci tylko wybiera sobie tytuł i go kupuje. Jest to koleś ok. Ten sam Kowalski ściąga w miesiącu 4 filmy z sieci, żeby zobaczyć który jest wart kupna, po czym go również kupuje w oryginale. Już jest BE. Na czym w tych przykładach traci producent/dystrybutor? Na niczym, bo ten Kowalski i tak by nie kupił w ciemno tych 4 płyt, tylko jedną.