Jakby tego nie wymawiać - film jest chory! Tak zupełnie serio zastanawiam się dla kogo produkuje się takie filmy, jak właśnie "srpski film", "salo, czyli 120 dni sodomy" czy jakieś "ludzkie stonogi"...
Aż boję się wyobrażać sobie tych onanistów, którym na widok tych scen cieknie ślina z ust...
Świat jest chory. Kiedyś, czyli początki internetów, pamiętam jak dziś, co tam można było znaleźć.
Włos się na głowie jeży, a to dalej jest, tyle, że już dobrze zakamuflowane. Pewnie już jakiś deeb web.
Pamiętam też gościa na giełdzie RTV, jeszcze za małolata, sprzedawał na stoisku VHS'y, mało tego, podpisane centralnie (już nie będą pisał pod jaką nazwą), tysiące ludzi, przechodniów, nikt nic z tym nie robił, ot "normalność". Dopiero po latach go zawineli, o czym już było w gazecie lokalnej.
Dziś jakbym zobaczył typa z taką treścią na ulicy, to sam bym go zawinął. Szkoda gadać.
Ja raczej się na to nie piszę, nie zawsze sugeruję się ocenami, ale tu marnie 4,2.
Co to w ogóle jest, polskie szybkie wściekłe?
Dokładnie tak.
Obsada nie jest zła, muzyka w klimatach - "Harlem - Piąta trzydzieści", jakiś tam klimat normalności wprowadza, widać, że chcieli iść inną drogą, ale pękli, mi momentami ta pozycja przypominała "Młode Wilki" - które bardzo lubię (z sentymentu), ale obiektywnie, to jednak popłyneli.
Nie ma o czym gadać, słaby film, ale o dziwo, seansu nie żałuje.
Ostatnia edycja: