Buba, ale jak ktoś nie planuje projektora, a dotychczasowy tv się zepsuje, to płytki 3d nie ma na czym odpalić. Ja mam chwilowo od kolegi gogle Sony - to jest chyba najlepsza alternatywa, bo najmniej kłopotliwa. Aczkolwiek cena odstrasza - tym bardziej, że już tylko second hand zdaje się.
Lolek, Armanig,
nie bardzo rozumiecie chyba rolę recenzenta. Recenzent nie jest wyrocznią w kwestii oceny.
No co Ty nie powiesz
:
Jeżeli zdarza mi się cokolwiek obejrzeć, to traktuje to bardziej jako ciekawostkę, a Pietras nie jest i nigdy nie będzie żadną wyrocznią
Raccoon: Jeśli uważacie, że żaden "malolat" nie powinien się wypowiadać np. na temat Pitbulla czy Młodych Wilków, to czemu sami piszecie o filmach:
- nt. wojen,
- nt. sytuacji za granicą,
- nt. mniejszości rasowych?
Zostawcie sobie do omawiania tylko filmy, które poruszają tematy z Polski i tylko z lat w których zyjecie i rozumiecie.
Bo nie jesteśmy "recenzentami"? Bo siedzimy w małym koleżeńskim gronie i nikt tu nic nie "recenzuje", a jedynie wygłasza swobodnie własne - często mocno subiektywne (także żartobliwe) opinie?
Tyczy się to pozycji o których nie mamy pojęcia i tych w których mamy wiedzę.
Jesteśmy wśród Kolegów i dyskutujemy zupełnie na innej płaszczyźnie.
Dla jasności, bo mam wrażenie, że Ty czegoś tutaj nie rozumiesz - wypowiadać się ma prawo każdy, ale jeżeli w tej wypowiedzi znajdzie się krytyka, a wygłasza ją ktoś, kto nie ma pojęcia o czym traktuje film, to oceniać może co najwyżej aspekty techniczne - o ile ma w tym zakresie wiedzę, a resztę zwyczajnie pominąć, a nie mędrkować na płaszczyżnie w której się gubi lub zwyczajnie nie rozumie.
To wszystko tyczy się krytyki, szczególnie tej (bo często jest zasadna) w której nie ma zrozumienia tematu (bynajmniej nie piszę tu o jakimś Pitbulu czy Młodych wilkach).
Można tu się powołać na przykład pozycji pt. "Big Short" z Christianem Bale.
http://www.hdtv.com.pl/forum/1386226-post25913.html
http://www.hdtv.com.pl/forum/1244077-post15949.html
Mamy na forum osoby którym film zupełnie nie podszedł i ja to rozumiem (grono Kolegów).
Gdyby jednak ktoś z nas (tych krytykujących) postanowił wypłynąć na "szerokie wody" i stworzył duży kanał chociażby na YT nazywając się samozwańczo "krytykiem filmowym", a następnie po filmie jeździł jak po łysej kobyle, to dla mnie byłby spalony.
Opiniotwórcy zwani "krytykami" z dużym zasięgiem mogą w mojej ocenie krytykować takie filmy, tylko i wyłącznie pod warunkiem pełnego zrozumienia tematu, użytej w filmie terminologii/nazewnictwa bo już oglądając niektóre wypociny widziałem, że na tym podłożu nie było absolutnie żadnej wiedzy. Więc trudno tu o jakiekolwiek zrozumienie i wiarygodną opinię (recenzję, krytykę).
Nie wiem, naprawdę nie wiem skąd u wielu osób pokutuje nadal podejście do recenzenta jak do nauczyciela w szkole, który ocenia ucznia na lekcji matematyki. Przecież film to nie jest działanie matematyczne z jednym jedynym prawidłowym rozwiązaniem.
Zrozum Racco, że nie każdy może zostać recenzentem/krytykiem. Taka osoba MUSI mieć konkretną wiedzę w danej dziedzinie.
Taka recenzja powinna być obiektywna, ale zawsze podparta wiedzą z danego obszaru.
Jeżeli oglądam poważny film wojenny (nie jestem znawcą historii), to czytając/oglądając recenzje chciałbym wiedzieć, czy dostanę w filmie prawdę, a nie latających tam i wewte latających przebierańców bez celu z bagnetami.
Jak Wasza żona lub dziecko zjadą film, ktory Wam sie podoba (lub odwrotnie), to znaczy, ze nie maja prawa oceniac?
A czy Ty swoją żonę lub dziecko wypuściłbyś na konfrontację do TV z Kałużyńskim który ma odmienne pozytywne zdanie na temat konkretnego filmu w którym ma pełne zrozumienie i doświadczenie? Tak jak napisałem, oceniać może każdy, bez względu jak mizerne ma pojęcie o czym mówi, ale jak wypuścisz taką rodzinkę w internety i zrobią tam furorę, a następnie będą pitolić od rzeczy, to no to sorry.
Dziś każdy jest lub chce być znawcą, więc to ja powinienem napisać - więcej pokory.
Wracając do meritum. W przypadku recenzji Pitbula, wierzę bardziej Pietrasowi jak nastoletniemu samozwańczemu recenzentowi.
Po prostu, a faktycznie mógłby się wypowiedzieć taki "Masa". Bo mnie akurat bardziej w pozycji Pasikowskiego interesuje prawda, a raczej realizm, a nie jakieś fantasy farmazony pod publiczkę.
Czy ktos nazwie alkoholika "znawcą wódki"?
Oczywiście, nawet znam takich z naszego forum