Pakolo, ale dawaj jakies argumenty
Dlaczego film nie podszedl? Nudny ok, ale cos wiecej
z ciekawosci.
Ja juz pisalem - ten film jest jak ogr
i cebula
znaczy ma warstwy ;P
Jak nie obierasz to nie widzisz co jest w srodku. Pozostaje nudna pierwsza warstwa. Nieciekawa. Jak obierzesz warstwa po warstwie - jest lepiej.
Nie twierdze, ze film jest bezwarunkowo swietny. Nie kazdy i nie zawsze ma ochote na takie skupienie, przemyslenia i analizy - pisal o tym Buba.
Mnie film trochę meczyl, a na koniec rozczarował, aczkolwiek drugi seans na pewno będzie. Zobaczymy czy pokaze cos wiecej. Na pewno warto raz obejrzec, bo ciekawe zjawisko.
Obawiam sie, ze drugi seans moze nie dac Ci kompletnego rozwiazania i ze dostrzezesz kilka zdecydowanie nieprzypadkowych elementow, ktore tylko wzbudza nowe pytania.
Ja mam ciagle klopot z tym filmem, choc jego glowne idee sa dla mnie oczywiste. Najlpelniej, a wlasciwie idealnie, gra dla mnie watek miedzyludzki, tj malzenstwo oraz postacie. Mam jednak problem ze znalezieniem pelnej konsekwencji i rozkodowaniu wszystkich szczegolow Shimeru. Podkrecony tym faktem zerknalem za materialami pomocniczymi, ludzac sie, ze moze czytelnicy ksiazki, cos podpowiedza, ale z tego co znalazlem na sieci, wyglada na to, ze material jest jednak za trudny dla "domoroslych krytykow", a Garland, ktory jest absolutnym pedantem jesli chodzi o prawdziwosc i kosewencje historii, wyartykulowal wyraznie, ze z nowelki czerpie jedynie klimat, a nie historie , czy charakterow postaci (pomimo oczywistych podobienstw). Malo tego. Pomimo iz z punktu widzenia producenta i artysty, atrakcyjnym jest otwartosc interpretacji, napedzajaca zainteresowanie widzow, wzbudzajaca niekonczace sie dyskusje i szum medialny, w jednym z wywiadow stwierdzil, ze wszystko potrzebne do odkodowania, znajdziemy w filmie i jego idea jest scisle okreslona. Dla mnie znamienne jest tez, ze "powazni recenzenci" poki co siedza cicho, najwyrazniej majac przeswiadczenie, ze musza rozgryzc material dokladnie, przed wydaniem pochopnej decyzji, a moze czekaja, na filozoficzna, czy antropologoiczna pomoc.
Ja jestem zaintrygowany. Musze go jeszcze raz obejrzec, nie tylko aby dokonczyc intelektulany challenge, co ze wzgledu na oprawe. Ten film potrzebuje kinowych warunkow. Czekam na kolejny seans i wydanie plytowe, choc nie spodziewam sie znalezc w wycietych 10 minutach specjalnej zmiany.
Porownanie Armaniego do Mother! jest wg mnie o tyle trafne, ze oba filmy nie otrzymaly naleznego im odbioru, z uwagi na niewlasciwy marketing, ktory obiecal widzom, cos czego w filmie nie bylo, badz nie dostarczyl go na duzy ekran. Oba jednakze trafiaja na mojej "specjalna polke".
Mother! byl dla mnie filmem oczywistym. Interpretacja zawartych w nim idei i zamyslow byla stosunkowo latwa, a pomimo swej kameralnosci, byl filmem trzymajacym w ciaglym napieciu. Praca kamery, dzwiek i konstrukcja scen, ustawily moj wspoczynnik przezywanych wrazen na 100 procent praktycznie od samego poczatku. Wg mnie jest to za%&*wiscie niedoceniony film, bo pomimo swej "prostoty", wydaje sie byc idealnie przemyslany i wykonany. Podobny poziom wyrafinowania samego zamyslu prezentuje Annihilation, z tym ze tu, dla odmiany, mamy stabilna, wolna kamere, brak dynamiki dzwieku ( soudntrack jest niezly i bardzo dobrze skrojony pod to co dzieje ) oraz format telewizyjnego streamu, nie pozwalaja na zbudowanie napiecia i dostrzezenie szczegolow na ekranie telewizora. Ten film na duzym ekranie oglada sie zupelnie inaczej, zwlaszcza drugi raz, kiedy juz wiemy o tym, ze nie bedzie w nim rozpierduchy i walki z Obcym. Potrzeba tylko lepszej dynamiki dzwieku ( dawac plyte!), bo mix z Netfliksa nawet na KD wypada slabo.
Nie mam za zle nikomu, kto nie dostrzegl jego walorow, badz zanudzil sie na smierc. Nie moja strata.
Moze film wroci kiedys, do swiadomosci kinomaniakow, tak jak
Primer, a moze przepadnie zapomniany. Zyjemy wszak w czasach 8-second attention span society. Ogladaliscie film o dragach, ktory zapodalem wczoraj?
Szukanie drugiego dna na siłe, często zjawisko w tego typu pozycjach.
Jak film ma 2,3..10 "warstw" i człowiek napisze, że doskonale rozumie "co autor miał na myśli" (tak jak to miało miejsce w przypadku Mother) to i tak w przypadku krytyki, ktoś napisze, że nie zrozumiałeś, bo komuś akurat przypadł ten styl i forma, przez co z automatu czuję się od ciebie mądrzejszy.
A co jest wg Ciebie "drugim dnem", a co istota tego filmu?
Czy naprawde uwazasz, ze "szukanie drugiego dna", sluzy udowodnieniu tego, ze poszukiwacz jest madrzejszy od Ciebie? Wedlug mnie raczej sluzy temu, aby stal sie madrzejszym od samego siebie, sprzed chwili w ktorej, obejrzal film. Zwlaszcza jezeli film mu sie podobal. Nie wiem, czy odrzucasz sens poglebiania wiedzy i dążenia do lepszego zrozumienia swiata generalnie, czy uzalezniasz go jedynie co do zakresu, ktory Cie interesuje?
Wez jednak pood uwage to, ze transformata Fouriera moze wydawac sie intrygujaca jedynie dla garstki ludzi, jednak kazdy inzynier powinien ja poznac. Bez niej bowiem dyskutowalbys co najwyzej z sasiadem zza sciany o aspektach trójpolówki, a nie z Piramida o ulubionej grze komputerowej, z lolkiem o elektronice, czy z calym swiatem, o podboju kosmosu.
Jako ludzie, jestesmy podobnie ciekawi. Roznica sprowadza sie jedynie do innego zakresu wiedzy czy doznan, na jakim skupiamy nasza ciekawosc i eksploracje.