Pierwsze wrażenia z obcowania z MGM
Pracowałem do późnych godzin nocnych, ale ciekawość o MGM była tak duża, że poderwałem się wcześnie rano. Kilka telefonów, poczta i odpalam kanał 20 i widzę przepiękną planszę MGM.
Czekam na 9:05 i spekuluję. Jaka będzie jakość? Ma być emitowany materiał starszy i nowszy. Jak sobie z tym poradzili? Itd., itd...
Jest 9:05 i plansza zmieniła się w czołówkę filmu, no i....szczęka mi opadła. Film z nominowany do Oskara w roku 1970, a jakość DVD, ale w takim typowo kinowym klimacie - paleta braw i to światło. Rewelacja.
Wreszcie obejrzeć trochę PRAWDZIWEGO KINA.
MGM to jednak MGM, to nie HBO, czy Canal+! Zwłaszcza HBO nie można było oglądać. Jakość transmisji zabijała całą frajdę, tego nie dało się oglądać nawet gdyby było za free!
Ostatnio nie mogłem oglądać sieczki, którą pokazywano: Rambo, Matrix, Nash, Steven Segal czy inne bzdury, gdzie bohater „made in USA” zbawia świat i walczy samotnie ze złem. I tak w kółko. No i oczywiście słynny Hollywoodzki happy end.
Dodam jeszcze efekt specjalny i „ambitną” akcję, a to wszystko po to żeby produkować filmy pozbawione treści i sensu. Od tego wszystkiego zbierało się na mdłości.
Teraz jestem zadowolony w wyboru n. Niech Syfiarze+ nam zazdroszczą, im z pewnością pokażą „prawdziwe” superkino made in USA.
Oczywiście wszystko jest dla ludzi – jedni lubią pomarańcze inni......
Dla plazma-maniaków dobra wiadomość: logo MGM jest przezroczyste i nie ma słynnego trójkącika.
@dnc
Bardzo proszę nie obrażać nikogo nawet jeśli jest bezgranicznie wierny C+