Zapytałem szwagra niedawno czemu jego dzieci nie lezą do sprzętu jak mój syn. Myślałem, że powie, że to kwestia wieku (u mnie 9 miesięcy, u niego 5 lat i 2 lata). Ale nie ;P Przestały się bawić sprzętem jak starsza córka odkręciła w ułamku sekundy pokrętło głośności na maxa, a młodszy syn akurat przykładał ucho do głośnika. Szwagier nie zdążył zareagować, a zobaczył tylko:
- podgłaśnianie,
- krzyk dzieci,
- ucieczkę do ich pokoju.
Na szczęście słuch przetrwał. A pozytyw taki, że sprzętu już unikają ;P
Ktoś chętny? ;P ;P ;P