Mój mąż był w Giżycku po odbiór kasy. Pojechał na Przemysłową - babka wysłała go do Zbyszka (wiadomo jakiego) bo niby on zajmuje się sprzedażą przez allegro. Przyjeżdża do Zbyszka a tu drzwi zamknięte i informacja, że jest remament. To z powrotem na Przemysłową i tu brama przed sklepem zamknięta. Pracownicy jeszcze kręcili się przy sklepie, ale krzyczeli że już zamknięte, a było koło południa. Mają chyba dwóch typków którzy ich pilnują po drugiej stronie ulicy, bo wyszli jak mż przyjechał drugi raz po kasę. Sprawę zgłosiliśmy od razu na Policję w Giżycku. Dowiedzieliśmy się że już dużo zgłoszeń jest na nich, ale gorzej mają firmy które zamawiały u nich towar na grubą kasę i ani kasy ani towaru nie widziały tak jak my.
Mąż nie odzyskał pieniędzy? Nic, czyli jak jechać i to na dwa samochody i zrobić wiję totalną... Chore...