Z Marantzem SR7010 dzień drugi:
Wiecie co - tak serio to ciężko jest mieć do niego jakieś większe pretensje.
Nie mniej jednak wydaje się dostrzegać wyższość RX-A3040 nad nim. Może to kwestia przyzwyczajeń, może gustu - nie wiem. Co mnie trapi:
1. na pewno ma wolniejszy soft - przewijanie muzyki na spotify jest wyraźnie bardziej ociężałe niż umie Yamaha.
2. nie podoba mi się (albo jeszcze czegoś nie rozgryzłem) jego wścibstwo w ustawienia, typu: uruchamiam sub, to mi zabiera część pasma z frontów i najlepsze co mogę z nim wytargować to odcięcie przy 40Hz. Jeśli chcę mieć całe pasmo na froncie, to mi znowu skraca suba. to mi się nie bardzo podoba. W RX-A można sobie wszystko ustawić z palca jak kto lubi i system nie wprowadza własnych zmian.
3. wkurza to, że uruchomienie manualnych ustawień głośników blokuje wiele ustawień Audyssey. Yamaha jest tu bardziej pobłażliwa i np. przełączenie ustawień korekcji pomieszczenia na pełny manual nie powoduje zakazu korzystania z innych dobrodziejstw YPAO.
4. sterowanie regulacją tonów pojawia się i znika w zależności od wykorzystywanego trybu odsłuchu. No paranoja. Rozumiem, że kiedy kliknę PURE to nie będę mógł ingerować ale we wszystkich innych trybach nie rozumiem dlaczego by nie.
5. menu jest kompletną pomyłką. nie wiem dlaczego tak to wszystko porozrzucali. w pilocie pod klawiszem option znajdziemy sterowanie barwą (gdzie jest to nam dane) natomiast żeby "ruszyć" nastawy suba trzeba już wchodzić w główny setup i lecieć po zakładkach. podobnie inne nastawy - w setupie głównym. bez sensu. w RX-A pod klawiszem option jest pełna obsługa dzwięku co tylko się zechce - jedno kliknięcie prowadzi do pełnego sterowania, natomiast wielozakładkowy setup uruchamia się tylko do dużych zmiań.
6. kwestia może przyzwyczajenia ale nie wiem dlaczego przewijania (next/rev) utworów z sieci (air play, spotify i inne) odbywa się za pomocą klawiszy sterujących na głównym wybieraku zamiast na klawiszach do tego stworzonych, które w tym przypadku są "zaklepane" dla obsługi BD, DVD lub CD - ale tylko Marantza.. Ja ich zatem nigdy nie użyję, bo nie mam źródła z Marantza, więc po co mi te klawisze. Co gorsze - na głównym wybieraku przewijanie utworów realizuje się: następny to dół, poprzedni to góra. Nie wiem czemu tak..(?) nielogiczne.
PODKREŚLAM: może jeszcze nie doszedłem do wszystkiego, ale wiele prób spełzło już na niczym, więc obawiam się, że ten model tak ma.
Co mi się podoba:
1. dźwięk jest naprawdę mocny, dynamiczny i z tym specyficznym (wg mnie!) dla Marantza basem. Mięsistym i wypełnionym, a nie tylko konturowym. No i jest tego basu do chole.. - dużo jest. W RX-A musiałem się mocno nakręcić krzywymi EQ żeby usłyszeć to co Marantz daje od razu po wyjęciu z pudełka.
2. podoba mi się też sopran - jest naprawdę dobry, szczególnie do moich RF7II, które są za natury krzykliwe i trzeba je studzić od góry bardzo mocno.
3. design!!! no naprawdę wygląda to rewelacyjnie. Szczególnie jeśli stoją sobie "we dwóch": Sr7010 i MM7025. Efekt jest piorunujący.
4. możliwość prowadzenia wszelkich strojeń na sygnale testowym lub innym, dowolnym, własnym z wybranego źródła. Yamaha udostępnia takie sterowania wyłącznie w pełnej ciszy i na chybił trafił.
5. jeszcze odsłuch - świetna dynamika i pełnia pasma na niskich głośnościach. naprawdę fenomenalne. jak dobre wzmacniacze stereo, które wraz ze spadkiem głośności nadal grają pełnym, dynamicznym dźwiękiem. Yamaha trochę bardziej mi tu ucieka w suchość i płaskość dźwięku i nie potrafię od tego uciec, bo jak podciągnę w niej krzywe, to mi się robi potem za "gorąco" przy podkręceniu głośności na "zycher", a to bez sensu żeby zmieniać nastawy w związku z głośnością. I tak w RX-A mam ustawione dwie krzywe przypisane do szybkich klawiszy i kiedy gram głośno to klikam inną krzywą, a gdy cicho to inną, ale to nie załatwia sprawy, bo jak widzę - Marantz to tak jakby miał tych krzywych kilkadziesiąt i włączał je odpowiedzno do wskazania na potencjometrze głośności sam.
6. kino domowe czy głośnik dla telewizora robi doskonale - dźwięk nie jest za duży (Yamaha bywa przepompowana) - ma świetnie wymiary, dokładność i tonację. Śmieszne co napiszę ale lepiej w Marantzu słyszę i odbieram Fakty w TVN (choć ich treść niestety nie zmienia się, a szkoda!). Może ja coś przekombinowałem w zestrojeniu Yamahy - będę to sprawdzał jak ją oddadzą - ale naprawdę na tym polu (jako głośnik do TV i do kina) to nie ma czego porównywać. Dźwięk jest mocny, dobrze wybarwiony ale nie jest go za dużo - po prostu nie męczy. Może być cicho i jest wyraźnie, może być głośno i nie przegina na basach i tłoku dźwiękowym. Wszystko jest doskonale poukładane w przestrzeni. Yamahy praktycznie nie włączałem do TV (no chyba, że "jaka to melodia" leciała), natomiast Marantz sprawdza się non stop. Daje czyste dźwięki i nie jest jednocześnie uciążliwy.
To takie pierwsze poważne przemyślenia po dwóch dniach odsłuchu.
Jeśli słabo artykułuję myśli, to pytajcie co jest niejasne - chętnie dopiszę kilka słów wyjaśnienia.
Reasumując na dziś Marantz SR7010 - świetny dźwięk i dupiaste sterowanie.
Wiecie co - tak serio to ciężko jest mieć do niego jakieś większe pretensje.
Nie mniej jednak wydaje się dostrzegać wyższość RX-A3040 nad nim. Może to kwestia przyzwyczajeń, może gustu - nie wiem. Co mnie trapi:
1. na pewno ma wolniejszy soft - przewijanie muzyki na spotify jest wyraźnie bardziej ociężałe niż umie Yamaha.
2. nie podoba mi się (albo jeszcze czegoś nie rozgryzłem) jego wścibstwo w ustawienia, typu: uruchamiam sub, to mi zabiera część pasma z frontów i najlepsze co mogę z nim wytargować to odcięcie przy 40Hz. Jeśli chcę mieć całe pasmo na froncie, to mi znowu skraca suba. to mi się nie bardzo podoba. W RX-A można sobie wszystko ustawić z palca jak kto lubi i system nie wprowadza własnych zmian.
3. wkurza to, że uruchomienie manualnych ustawień głośników blokuje wiele ustawień Audyssey. Yamaha jest tu bardziej pobłażliwa i np. przełączenie ustawień korekcji pomieszczenia na pełny manual nie powoduje zakazu korzystania z innych dobrodziejstw YPAO.
4. sterowanie regulacją tonów pojawia się i znika w zależności od wykorzystywanego trybu odsłuchu. No paranoja. Rozumiem, że kiedy kliknę PURE to nie będę mógł ingerować ale we wszystkich innych trybach nie rozumiem dlaczego by nie.
5. menu jest kompletną pomyłką. nie wiem dlaczego tak to wszystko porozrzucali. w pilocie pod klawiszem option znajdziemy sterowanie barwą (gdzie jest to nam dane) natomiast żeby "ruszyć" nastawy suba trzeba już wchodzić w główny setup i lecieć po zakładkach. podobnie inne nastawy - w setupie głównym. bez sensu. w RX-A pod klawiszem option jest pełna obsługa dzwięku co tylko się zechce - jedno kliknięcie prowadzi do pełnego sterowania, natomiast wielozakładkowy setup uruchamia się tylko do dużych zmiań.
6. kwestia może przyzwyczajenia ale nie wiem dlaczego przewijania (next/rev) utworów z sieci (air play, spotify i inne) odbywa się za pomocą klawiszy sterujących na głównym wybieraku zamiast na klawiszach do tego stworzonych, które w tym przypadku są "zaklepane" dla obsługi BD, DVD lub CD - ale tylko Marantza.. Ja ich zatem nigdy nie użyję, bo nie mam źródła z Marantza, więc po co mi te klawisze. Co gorsze - na głównym wybieraku przewijanie utworów realizuje się: następny to dół, poprzedni to góra. Nie wiem czemu tak..(?) nielogiczne.
PODKREŚLAM: może jeszcze nie doszedłem do wszystkiego, ale wiele prób spełzło już na niczym, więc obawiam się, że ten model tak ma.
Co mi się podoba:
1. dźwięk jest naprawdę mocny, dynamiczny i z tym specyficznym (wg mnie!) dla Marantza basem. Mięsistym i wypełnionym, a nie tylko konturowym. No i jest tego basu do chole.. - dużo jest. W RX-A musiałem się mocno nakręcić krzywymi EQ żeby usłyszeć to co Marantz daje od razu po wyjęciu z pudełka.
2. podoba mi się też sopran - jest naprawdę dobry, szczególnie do moich RF7II, które są za natury krzykliwe i trzeba je studzić od góry bardzo mocno.
3. design!!! no naprawdę wygląda to rewelacyjnie. Szczególnie jeśli stoją sobie "we dwóch": Sr7010 i MM7025. Efekt jest piorunujący.
4. możliwość prowadzenia wszelkich strojeń na sygnale testowym lub innym, dowolnym, własnym z wybranego źródła. Yamaha udostępnia takie sterowania wyłącznie w pełnej ciszy i na chybił trafił.
5. jeszcze odsłuch - świetna dynamika i pełnia pasma na niskich głośnościach. naprawdę fenomenalne. jak dobre wzmacniacze stereo, które wraz ze spadkiem głośności nadal grają pełnym, dynamicznym dźwiękiem. Yamaha trochę bardziej mi tu ucieka w suchość i płaskość dźwięku i nie potrafię od tego uciec, bo jak podciągnę w niej krzywe, to mi się robi potem za "gorąco" przy podkręceniu głośności na "zycher", a to bez sensu żeby zmieniać nastawy w związku z głośnością. I tak w RX-A mam ustawione dwie krzywe przypisane do szybkich klawiszy i kiedy gram głośno to klikam inną krzywą, a gdy cicho to inną, ale to nie załatwia sprawy, bo jak widzę - Marantz to tak jakby miał tych krzywych kilkadziesiąt i włączał je odpowiedzno do wskazania na potencjometrze głośności sam.
6. kino domowe czy głośnik dla telewizora robi doskonale - dźwięk nie jest za duży (Yamaha bywa przepompowana) - ma świetnie wymiary, dokładność i tonację. Śmieszne co napiszę ale lepiej w Marantzu słyszę i odbieram Fakty w TVN (choć ich treść niestety nie zmienia się, a szkoda!). Może ja coś przekombinowałem w zestrojeniu Yamahy - będę to sprawdzał jak ją oddadzą - ale naprawdę na tym polu (jako głośnik do TV i do kina) to nie ma czego porównywać. Dźwięk jest mocny, dobrze wybarwiony ale nie jest go za dużo - po prostu nie męczy. Może być cicho i jest wyraźnie, może być głośno i nie przegina na basach i tłoku dźwiękowym. Wszystko jest doskonale poukładane w przestrzeni. Yamahy praktycznie nie włączałem do TV (no chyba, że "jaka to melodia" leciała), natomiast Marantz sprawdza się non stop. Daje czyste dźwięki i nie jest jednocześnie uciążliwy.
To takie pierwsze poważne przemyślenia po dwóch dniach odsłuchu.
Jeśli słabo artykułuję myśli, to pytajcie co jest niejasne - chętnie dopiszę kilka słów wyjaśnienia.
Reasumując na dziś Marantz SR7010 - świetny dźwięk i dupiaste sterowanie.