Całkiem całkiem to Medium. Takie Silent Hill, RE.
Muzyka świetna, klimatyczna. Graficznie, no cóż.
Z jednej strony ładnie to wszystko wygląda i przyjemnie się na to patrzy, a z drugiej, to archaiczność i powrót do korzeni.
Nie ma tu mowy o żadnym next genie. moce oczywiście idą w generowanie dwóch światów, ale wrażenia na mnie to nie robi. Co najmniej, jest fajnie i tylko fajnie.
Nie wiem, czy mi taki come back pasuje w 2021r., obijanie się o każdy wystający element, zero jakiejś interakcji z otoczeniem, dobre, ale może 15, 20 lat temu.
Nie ma tu żadnej fizyki, zero, a szkoda. Mogli ten oldskull połączyć z obecnymi standardami, coś jak w "Control" i to byłoby już coś, a tak?
Fajna wizja artystyczna i tyle.
Na duży plus, akcenty z naszego podwórka. Zza okna w kamienicy, widać miejsca w których codziennie bywam, las też jakby znajomy, no i hotel, który zupełnie nie w tej lokalizacji, ale to szczegół. To akurat jest świetne, szkoda, że tak mało. No i dochodzimy do punktu kulminacyjnego, czy największej porażki tej gry, czyli BRAK dubbingu.
Nie rozumiem, jak można odwalić taką kite! Dają pierwszy raz w życiu coś, czego praktycznie nigdy nie było (miejsca które znamy w Polsce), zatrudniają Rosati, Dorocińskiego, a gra jest po... Angielsku. Porażka, klimat minus 50%.
Ogromna strata i piętno dla twórców za taką bucuwę, zresztą recenzje już o tym piszą.