Obecnie na frontach mam koncowke, a sam wzmak lezy odlaczony.
W polaczeniu o ktorym Ty mowisz, w ostatnim etapie mialem polaczenie typu biwiring, na kablach Chord Odyssey 4, ale nie w polaczeniu typu A+B, a tylko "A", a na kolumnach rozdzielone srednie/wysokie i niskie. Mam tez inne kable, wiec to sie zmienia w zaleznosci co chce sobie potestowac. Korzystajac z ampli mialem juz biamp 4+4, z wykorzystaniem drugiej koncowki w ampli.
Co do bananow, to dla mnie obowiazkowy "gadzet", nie wyobrazam sobie juz przepinania drucikow, za stary jestem na akrobacje za sprzetem.
Czy dobrze zaprawione banany do "stopper" na kablach, nie sadze. Nie zauwazylem zadnych spadkow jakosci, za to wspomniane powyzej korzysci.
Ja robilem sobie sam kable, pewnie widziales juz na forum, satysfakacja i relax przy zarabianiu takich kabli po nocach... bezcenne
Co do koncertow, nie polemizuje. Wielokrotnie przelaczalem sie pomiedzy sciezka 2.0 a 5.1 i zdecydowanie wole druga opcje. Koncerty maja to do siebie, ze nie ma tu czegos takiego jak referencja, jak idziemy na koncert to brzmienie zmienia sie w zaleznosci od tego gdzie stoimi i jak zywiolowa jest publicznosc, a ta najbardziej lubie na koncertach.
Maja spiewac, klaskac i ma byc show. To wlasnie daje mi w domu 5.1 (na tylnych kolumnach).
Jak chce sluchac stereo i szum naciaganych strun, to zalaczam wersje studyjna w stereo i delektuje sie kazdym dzwiekiem.
Ostatnia perelka, to Metallica Through The Never, dawno nie slyszalem takiego wykopu. Nie wiem tez, czy nie jest to sprawka koncowki, wczesniejsze koncerty ktore ogladalem byly spiete pod wzmak+ampli.