Witam serdecznie wszystkich, których dotknął problem wadliwego towaru zakupionego w sklepie z towarem RTV i AGD
Jako konsument wykorzystałem już praktycznie cała drogę prawą wynikającą z ustawy Art. 560. kc tj. Rękojmia której sklep, o którym mowa najwyraźniej nie uznaje. Opisze Wam historię mojego przypadku, by osoby chcące skorzystać z obowiązującego prawa były przygotowane na to co może się wydarzyć.
W grudniu ubiegłego roku zakupiłem przez internet Telewizor marki PHILIPS 65PUS8102 za kwotę prawie 7 tyś zł. Po około trzech miesiącach zdecydowałem się reklamować wyżej wymieniony sprzęt z uwagi na plamy oraz przebarwienia na matrycy, które nasilały się z każdym dniem. Skorzystałem z prawa rękojmi tj. odpowiedzialności sprzedawcy. Domagałem się wówczas usunięcia wady poprzez naprawę (świadomie wybrałem naprawę a nie wymianę gdyż zostałem poinformowany, że sklep ma prawo zmienić pierwsze żądanie) i taką też zgodę sklep wyraził. Sprzętu nie miałem przez miesiąc – tak!!! tyle zajęła im „naprawa” usterki!!! W między czasie telewizor zaginął w akcji. Oznacza to, że podczas rozmów telefonicznych zarówno sklep jak i serwis nie potrafili ustalić lokalizacji mojego telewizora. Po przepychankach sprzęt w końcu wrócił. Szczęście nie trwało jednak zbyt długo ponieważ po kolejnych 3 miesiącach wada ponownie stała się uciążliwa tym razem pojawiła się w innych miejscach a z czasem nasilała się. Pojawiały się też dodatkowe usterki w postaci kratownicy na ekranie, co kompletnie uniemożliwiało swobodne korzystanie z telewizora. W listopadzie br. postanowiłem sprzęt reklamować ponownie. Telewizor nie miał jeszcze roku, a musiał wylądować kolejny raz na reklamacji. Oczywiście druga reklamacja również została zgłoszona z tytułu rękojmi, tym razem wnosiłem o wymianę sprzętu na nowy. W tym wypadku byłem w pełni świadom prawa, że przy drugiej reklamacji można skutecznie domagać się nowego sprzętu bądź odstąpienia od umowy. Telewizor został zabrany ponownie do serwisu. W ostatnim 14 dniu przypadającym ustawowo na odpowiedź - sklep wysłał sms-a z odmową o treści: „Reklamacja nr...Uprzejmie informujemy, ze oddalamy oczekiwanie wymiany. Możliwa jest bezpłatna naprawa towaru. Prosimy o decyzję" Jakie było moje zdziwienie na odpowiedź sklepu - chodzi mi zarówno o treść jak i formę odpowiedzi. SMS wysłany jak do kolegi a nie do klienta, który wnioskował na piśmie o reklamację z tytułu rękojmi z wyraźnym zaznaczeniem ,iż oczekuje odpowiedzi w takiej samej formie czyli NA PIŚMIE. Z tego co mi wiadomo jeśli jako kupujący określam jasno warunki komunikacji na linii konsument – sklep, taka forma powinna być zachowana. Jednak w tym wypadku sklep ma to głęboko w poważaniu. Ponadto w moim piśmie jasno zaznaczyłem, że nie wyrażam zgody na naprawę. Nie wyrażam i zdania nie zmienię, skoro pierwszy raz telewizor trafił do naprawy i autoryzowany serwis nie potrafił usunąć problemu to jaką ja mam pewność, że plamy nie pojawią się ponownie? Nie mam takiej gwarancji co więcej jeśli się na taką opcję zgodzę to co zrobię za pół roku czy rok z telewizorem? Przecież gwarancja w końcu się skończy a ja będę patrzył na plamę za 7 tys.zł
Jeśli ktoś lubi patrzeć w szare plamy to lepiej iść do galerii sztuki, wyjdzie dużo taniej.
Po zasięgnięciu opinii prawnika z uwagi, iż sklep nie chce sprzętu wymienić na nowy, a ja nie zgadzam się na kolejną ,drugą już naprawę w przeciągu pół roku, poradzono mi abym wystosował pismo odstąpienia od umowy gdzie ustawa mówi jasno:
art. 560 § 1. Kodeksu cywilnego, mówi „Jeżeli rzecz sprzedana ma wadę, kupujący może złożyć oświadczenie o obniżeniu ceny albo odstąpieniu od umowy, chyba że sprzedawca niezwłocznie i bez nadmiernych niedogodności dla kupującego wymieni rzecz wadliwą na wolną od wad albo wadę usunie. Ograniczenie to nie ma zastosowania, jeżeli rzecz była już wymieniona lub naprawiana przez sprzedawcę albo sprzedawca nie uczynił zadość obowiązkowi wymiany rzeczy na wolną od wad lub usunięcia wady.” Po 7 dniach otrzymałem w końcu odpowiedź na piśmie w brzmieniu:„Uprzejmie informujemy, że nie możemy uznać żądań w nim zawartych. Przypominamy, że stanowisko sprzedawcy zostało przedstawione. Nie zaszły dodatkowe okoliczności pozwalające na zmianę decyzji. Możliwa jest bezpłatna naprawa prosimy o decyzje.”
Najwyraźniej piszą o stanowisku z tego sms-a wysłanego jak do kolegi. Ponadto proponując mi naprawę ewidentnie przyznają, iż telewizor ma wadę. Dlatego też moja frustracja jest coraz większa ponieważ jako użytkownik nieużywanego sprzętu ponoszę koszty z tytułu opłat za telewizje, raty za towar którego nie używam już 2 miesiąc (sumując oba okresy reklamacyjne), wszelkie opłaty jak serwisy netflix, hbo, konta do xbox, itp. które są z góry opłacone a nie mogę z nich korzystać. W związku z tym, iż sprawa ciągnie się już prawie rok, moja wiedza na temat prawa rękojmi jest znacząca, tym samym mogę domniemywać „co autor miał na myśli” w tym przypadku sklep. Pisząc bowiem sms chyba zabrakło im miejsca na zawarcie zasadnej odpowiedzi dlaczego sugerują naprawę a nie wymianę.
I co o tym wszystkim myśleć? No właśnie myśleć, domyślać się, domniemywać... ponieważ sklep nie ma nikogo kompetentnego kto z szacunkiem podchodzi do konsumenta i jasno określa swoje stanowisko w kwestii reklamacji towaru. Ale cóż się dziwić, jako potencjalny klient towaru premium byłem ok., jak towar tylko trafił do mnie a sklep otrzymał pieniądze stałem się złem koniecznym. Sklep ewidentnie uchyla się od odpowiedzialności wynikającej z ww ustawy. Kpiną jest forma komunikacji sklepu z konsumentem, żenujący jest sposób załatwiani sprawy i spychologia decyzji na serwis, którego opinia mnie nie dotyczy w przypadku prawa rękojmi.
Wiadomość z ostatniej chwili ze strony sklepu. Oczywiście sms-owa :
„nr.... Informujemy że z powodu braku decyzji zgłoszenie zostało zamknięte”
[FONT="]No i się zaczęło... moje ciśnienie jest u granic wytrzymałości. Pierwszy sms ,że oczekiwanie wymaniany oddalają i proponują naprawę dostarczono mi 6.12.2018 r. tego samego dnia sklep otrzymał odpowiedź ode mnie (skan oświadczenia). Pismo zawierało jasno określone moje stanowisko w sprawie, że nie wyrażam zgody na naprawę i w związku z tym, że nie chcą wymienić mi na nowy towar odstępuję od umowy żądając zwrotu gotówki. Wszystko poparte jest kodeksem cywilnym, który jasno mówi, że w momencie pierwszej naprawy wykonanej przez sklep konsument ma prawo żądać zwrotu kosztów a sklep nie może tego żądania zmienić. I co teraz? Sytuacja jest śmieszna bo sklep chce mi oddać mój wadliwy telewizor, ale on już nie jest mój, bo sklep otrzymał moje oświadczenie z odstąpieniem od umowy. Nie wiem czy teraz lepiej się śmiać czy płakać bo sytuacja zaczyna się robić komiczna. Tak czy inaczej dalsza rozmowa ze sklepem nie ma sensu. Koleje kroki jakie zostały przeze mnie podjęte to rzecznik praw konsumenta, a jeśli i to nie przyniesie rozstrzygnięcia, sprawa trafi na drogę sądową[/FONT]
Jako konsument wykorzystałem już praktycznie cała drogę prawą wynikającą z ustawy Art. 560. kc tj. Rękojmia której sklep, o którym mowa najwyraźniej nie uznaje. Opisze Wam historię mojego przypadku, by osoby chcące skorzystać z obowiązującego prawa były przygotowane na to co może się wydarzyć.
W grudniu ubiegłego roku zakupiłem przez internet Telewizor marki PHILIPS 65PUS8102 za kwotę prawie 7 tyś zł. Po około trzech miesiącach zdecydowałem się reklamować wyżej wymieniony sprzęt z uwagi na plamy oraz przebarwienia na matrycy, które nasilały się z każdym dniem. Skorzystałem z prawa rękojmi tj. odpowiedzialności sprzedawcy. Domagałem się wówczas usunięcia wady poprzez naprawę (świadomie wybrałem naprawę a nie wymianę gdyż zostałem poinformowany, że sklep ma prawo zmienić pierwsze żądanie) i taką też zgodę sklep wyraził. Sprzętu nie miałem przez miesiąc – tak!!! tyle zajęła im „naprawa” usterki!!! W między czasie telewizor zaginął w akcji. Oznacza to, że podczas rozmów telefonicznych zarówno sklep jak i serwis nie potrafili ustalić lokalizacji mojego telewizora. Po przepychankach sprzęt w końcu wrócił. Szczęście nie trwało jednak zbyt długo ponieważ po kolejnych 3 miesiącach wada ponownie stała się uciążliwa tym razem pojawiła się w innych miejscach a z czasem nasilała się. Pojawiały się też dodatkowe usterki w postaci kratownicy na ekranie, co kompletnie uniemożliwiało swobodne korzystanie z telewizora. W listopadzie br. postanowiłem sprzęt reklamować ponownie. Telewizor nie miał jeszcze roku, a musiał wylądować kolejny raz na reklamacji. Oczywiście druga reklamacja również została zgłoszona z tytułu rękojmi, tym razem wnosiłem o wymianę sprzętu na nowy. W tym wypadku byłem w pełni świadom prawa, że przy drugiej reklamacji można skutecznie domagać się nowego sprzętu bądź odstąpienia od umowy. Telewizor został zabrany ponownie do serwisu. W ostatnim 14 dniu przypadającym ustawowo na odpowiedź - sklep wysłał sms-a z odmową o treści: „Reklamacja nr...Uprzejmie informujemy, ze oddalamy oczekiwanie wymiany. Możliwa jest bezpłatna naprawa towaru. Prosimy o decyzję" Jakie było moje zdziwienie na odpowiedź sklepu - chodzi mi zarówno o treść jak i formę odpowiedzi. SMS wysłany jak do kolegi a nie do klienta, który wnioskował na piśmie o reklamację z tytułu rękojmi z wyraźnym zaznaczeniem ,iż oczekuje odpowiedzi w takiej samej formie czyli NA PIŚMIE. Z tego co mi wiadomo jeśli jako kupujący określam jasno warunki komunikacji na linii konsument – sklep, taka forma powinna być zachowana. Jednak w tym wypadku sklep ma to głęboko w poważaniu. Ponadto w moim piśmie jasno zaznaczyłem, że nie wyrażam zgody na naprawę. Nie wyrażam i zdania nie zmienię, skoro pierwszy raz telewizor trafił do naprawy i autoryzowany serwis nie potrafił usunąć problemu to jaką ja mam pewność, że plamy nie pojawią się ponownie? Nie mam takiej gwarancji co więcej jeśli się na taką opcję zgodzę to co zrobię za pół roku czy rok z telewizorem? Przecież gwarancja w końcu się skończy a ja będę patrzył na plamę za 7 tys.zł
Jeśli ktoś lubi patrzeć w szare plamy to lepiej iść do galerii sztuki, wyjdzie dużo taniej.
Po zasięgnięciu opinii prawnika z uwagi, iż sklep nie chce sprzętu wymienić na nowy, a ja nie zgadzam się na kolejną ,drugą już naprawę w przeciągu pół roku, poradzono mi abym wystosował pismo odstąpienia od umowy gdzie ustawa mówi jasno:
art. 560 § 1. Kodeksu cywilnego, mówi „Jeżeli rzecz sprzedana ma wadę, kupujący może złożyć oświadczenie o obniżeniu ceny albo odstąpieniu od umowy, chyba że sprzedawca niezwłocznie i bez nadmiernych niedogodności dla kupującego wymieni rzecz wadliwą na wolną od wad albo wadę usunie. Ograniczenie to nie ma zastosowania, jeżeli rzecz była już wymieniona lub naprawiana przez sprzedawcę albo sprzedawca nie uczynił zadość obowiązkowi wymiany rzeczy na wolną od wad lub usunięcia wady.” Po 7 dniach otrzymałem w końcu odpowiedź na piśmie w brzmieniu:„Uprzejmie informujemy, że nie możemy uznać żądań w nim zawartych. Przypominamy, że stanowisko sprzedawcy zostało przedstawione. Nie zaszły dodatkowe okoliczności pozwalające na zmianę decyzji. Możliwa jest bezpłatna naprawa prosimy o decyzje.”
Najwyraźniej piszą o stanowisku z tego sms-a wysłanego jak do kolegi. Ponadto proponując mi naprawę ewidentnie przyznają, iż telewizor ma wadę. Dlatego też moja frustracja jest coraz większa ponieważ jako użytkownik nieużywanego sprzętu ponoszę koszty z tytułu opłat za telewizje, raty za towar którego nie używam już 2 miesiąc (sumując oba okresy reklamacyjne), wszelkie opłaty jak serwisy netflix, hbo, konta do xbox, itp. które są z góry opłacone a nie mogę z nich korzystać. W związku z tym, iż sprawa ciągnie się już prawie rok, moja wiedza na temat prawa rękojmi jest znacząca, tym samym mogę domniemywać „co autor miał na myśli” w tym przypadku sklep. Pisząc bowiem sms chyba zabrakło im miejsca na zawarcie zasadnej odpowiedzi dlaczego sugerują naprawę a nie wymianę.
I co o tym wszystkim myśleć? No właśnie myśleć, domyślać się, domniemywać... ponieważ sklep nie ma nikogo kompetentnego kto z szacunkiem podchodzi do konsumenta i jasno określa swoje stanowisko w kwestii reklamacji towaru. Ale cóż się dziwić, jako potencjalny klient towaru premium byłem ok., jak towar tylko trafił do mnie a sklep otrzymał pieniądze stałem się złem koniecznym. Sklep ewidentnie uchyla się od odpowiedzialności wynikającej z ww ustawy. Kpiną jest forma komunikacji sklepu z konsumentem, żenujący jest sposób załatwiani sprawy i spychologia decyzji na serwis, którego opinia mnie nie dotyczy w przypadku prawa rękojmi.
Wiadomość z ostatniej chwili ze strony sklepu. Oczywiście sms-owa :
„nr.... Informujemy że z powodu braku decyzji zgłoszenie zostało zamknięte”
[FONT="]No i się zaczęło... moje ciśnienie jest u granic wytrzymałości. Pierwszy sms ,że oczekiwanie wymaniany oddalają i proponują naprawę dostarczono mi 6.12.2018 r. tego samego dnia sklep otrzymał odpowiedź ode mnie (skan oświadczenia). Pismo zawierało jasno określone moje stanowisko w sprawie, że nie wyrażam zgody na naprawę i w związku z tym, że nie chcą wymienić mi na nowy towar odstępuję od umowy żądając zwrotu gotówki. Wszystko poparte jest kodeksem cywilnym, który jasno mówi, że w momencie pierwszej naprawy wykonanej przez sklep konsument ma prawo żądać zwrotu kosztów a sklep nie może tego żądania zmienić. I co teraz? Sytuacja jest śmieszna bo sklep chce mi oddać mój wadliwy telewizor, ale on już nie jest mój, bo sklep otrzymał moje oświadczenie z odstąpieniem od umowy. Nie wiem czy teraz lepiej się śmiać czy płakać bo sytuacja zaczyna się robić komiczna. Tak czy inaczej dalsza rozmowa ze sklepem nie ma sensu. Koleje kroki jakie zostały przeze mnie podjęte to rzecznik praw konsumenta, a jeśli i to nie przyniesie rozstrzygnięcia, sprawa trafi na drogę sądową[/FONT]