Armanig,w takim razie nie wiem co Ci się podobało w "Na skraju jutra"

Dokładnie ta sama analogia co w przypadku "Legendy Ringu", lużne podejście do tematu, trochę humoru, akcji, dobrej obsady.
Przeciwieństwo bezpłciowego gniota pt. Bitwa o Los Angeles.
"Na skraju jutra" to przedstawiciel typowego kina rozrywkowego i tak też odbieram ten film, nic więcej.
Czy się zawiodłem? Liczyłem na coś poważniejszego, ale już po kilkunastu minutach wiedziałem że będzie tam więcej komedii, jak "dramatu".
Nad czym się tu rozczulać
Ja nie jestem z tych co się silą na jakieś pseudoambitne gnioty kina europejskiego, tylko dlatego że ktoś chce być "oryginalny". Sam jestem miłośnikiem filmów europejskich (obyczaj, dramat, thriller) ale prawda jest taka, że i tutaj jest cała masa przeciętniaków.
Mój gatunek, to filmy pokroju "Żądza bankiera", a że to niszowe zainteresowania na forum, to piszemy o czym piszemy
No ba
