Old Guard?
Piramida. No badz powazny.

Tylko nie tak jak Twoj ziomeczek, co to pojechal do najurokliwszej europejkiej stolicy ( nad rzeka Rua sic!

) , zeby sie wybrac na plaze za miasto i "zamkniete" Bairo Allto. Noz sie w kieszeni otwiera.
Lizbona ma tyle fantastycznych miejscowek (!!!), a ten pacjent zakupy w sklepie pokazal.
Musisz mu wiecej na patronite'a sypac, albo pieska jakiegos zalatwic, to moze na jakies bilety zechce cos wydac ( Lisbon Card chyba pomimo Covidu, ciagle funkcjonuje ), a nie tylko na siuwaks i lampucery.
Kto wogole to subskrybuje ?!!
Do tiger-cyrku przy Junkceylon ( Soi 3) pajacowac, a nie kanal podrozniczy prowadzic. BTW przypomialo mie sie. naprzeciwko tego przybytku jest slynny Banzan Market, na ktorym delikwent pewnie byl setki razy jadac. tzn na zewnatrz, bo chyba nigdy nie jajrzal do srodku, w ktorym lwia czesc stanowi live sea food market (zas powyzej, na pieterze sa kuchnie, ktore przyrzadza Ci co przyniesiesz, na sposob jaki sobie zazyczysz), na ktorym ja osoiscie widzialem 2 gatunki zywych zab, czekajacych na amatorow, a on mowil, ze w zyciu nie widzial zaby do jedzenia i pol kraju zjezdzil zeby zobaczyc taka na patyku.

Dziesiatkow przypalow nie komentowalem ale ta Lizbona, to mi cisnienie podnosl i kazdy, kto byl choc raz w tym miescie, nawet na jeden dzien, czy weekend, rozumie dlaczego.
P.S. To nie hejt, to czarna rozpacz.