skonczylo sie na tylko odsluchu
tzn pogadalismy z kolega pol dnia , obsluchalismy sie muzy w przeroznych konfiguracjach z roznymi lampami , zjedlismy super pizze na ciescie chlebowym i tyle .
jego DAC narawde pieknie cieplo gral (nie mecząco) - calyx ostrzej stanowczo
gdyby PhaSt DAC mial wejscie USB to zostalby u mnie (mial tylko coaxial)
z macbooka i bez instalacji zadnego oprogramowania podpinam calyxa na USB i podaje na niego material , roznica miedzy onkyo ktore jak sie okazuje nie bylo az tak w tyle , uwidoczniala sie w trojwymiarowosci dzwieku , na onkyo jest bardzoej plasko no i powiedzialbym mniej rozdzielczo ,ciezej .
na calyx'ie wlasnie jest odwrotnie (moze to polaczenie pre nakamichi + dac calyx ) ale duzo wiecej powietrza , szersza scena, trojwymiarowosc i lekkosc grania . slucham dzis od 12.00 muzy i sam nie do konca wiem na co sie zdecydowac gdyz onkyo naprawde nie jest takie tragiczne , moj ampli ma 6 przetwornikow "Przetworniki TI Burr-Brown 192kHz/24bit (PCM1696 x 6) dla każdego kanału"
jesli mialbym to okreslic w procentach to dalbym notę 20% slabiej na onkyo vs nakamichi+calyx , pluem sluchania muzy z onkyo jest samo podpiecie HDD na USB do przedniego panela i wygodne siedzenie na kanapie z pilotem ... nakamichi ani DAC nie maja pilota .
no nic - siedze i slucham : )
PS. jeszcze mysle nad NAD M51 - wtedy bym wyeliminowal nakamichi bo NAD ma mozliwosc skalowania glosnosni sygnalu , ma wszystkie mozliwe wejscia wlacznie z HDMI a jakosciowo jest takze najwyzej w stosunku do swojej ceny .