Schiller zaliczony. Na żywo jego muzyka to coś niesamowitego i pozostaje niedosyt, ponieważ nie wziął ze sobą wokali. W każdym bądź razie jest mocny powód by śledzić jego trasę koncertową i załapać się ponownie, na full wersję Schillera z jego zaprzyjaźnionymi artystami.
Co do muzyki, grał swój repertuar lekko zmodyfikowany i wyszło to świetnie. Podsumowując, była to okrojona wersja Schillera, z małą ilością świateł, które na koncertach BD robią świetny spektakl świecąc w rytm muzyki, bez wokali, ale nadal pozostaje banan na twarzy

Bardzo podobała mi się kulturalna atmosfera na koncercie, nikt nie begał nawalony jak świnia z browarem z w ręce jak miało to miejsce ostatnio na Depeche Mode. Na koniec oklaskami udało się jeszcze wyciągnąć chłopaków aby zagrali jeden kawałek i zrobili to na pełnej...