Gramofon na początek przygody:)

robiz

New member
Stern, nie znam ostatniej płyty Gilmoura, nie czepiaj się, wiesz o co mi chodziło (mam nadzieję) :)
Pisałem o większości, nie o wszystkich. Jeśli Ta płyta jest tłoczona z taśmy matki to biegnę do sklepu.
Ten tekst jest raczej o masteringu, a o nim wiem niemało - ponad 20 lat temu bujałem się po różnych studiach nagraniowych i bawiłem się DATami ile wlezie. Wedy jeszcze studiom zależało na jakości, bardziej niż na zyskach - dziś jest zdecydowanie odwrotnie. W tym teksie podoba mi się jedno zdanie, mianowicie, że jeżeli płyta brzmi kiepsko, to prawdopodobnie skopał ją masteringowiec - tutaj pełna zgoda i idziemy dalej, takich masteringowców jest dziś 90%, to też bolesny fakt. Tekst jest również o warunkach idealnych, wręcz laboratoryjnych. Dziś to szukanie igły w stogu siana. Brzmienie weryfikuje wszystko.


Przytoczę tu znów ciekawy tekst, ale polecam zainteresować się też tematem z drugiej strony, chociażby na audiostero ;)

Tu wklejałem jeden tekst:
http://www.hdtv.com.pl/forum/1257548-post225.html

teraz kolejny (AUDIO, 6/2016, Andrzej Kisiel)

"Nawet jeżeli renesans gramofonu ma zasięg ograniczony do środowiska audiofilskiego, to też warto, nawet tym bardziej warto, zwrócić uwagę na pewną kwestię. Argumentem zasadniczym, który miał przywrócić czarnej płycie rolę brzmieniowego wzorca, była niewzruszona analogowość zapisu. W konfrontacji z nawet najwyższą rozdzielczością oraz częstotliwością próbkowania zapisu cyfrowego, zwolennicy winylu mówili, że analog to rozdzielczość nieskończona, a jak trochę szumi, trochę kołysze czy pasmo i separacja kanałów nie są idealne, to ostatecznie organiczna" naturalność analogu daje mu przewagę. Z takim poglądem można dyskutować, lecz trudno go obalić - byłby to spór jałowy. Skoro wielu z nas słucha gramofonu, nie będąc głuchymi, to chyba nie skazuje się na żadne udręki. I czarna płyta może brzmieć świetnie, a dodatkową przyjemność sprawia samo jej widok i wszystkie ceremonie związane z obsługą. Audiofil ma jednak zwyczaj udowadniać sobie i całemu światu, że jego wybory i obserwacje są obiektywnie jedynie słuszne, a przewaga płyty winylowej nad plikiem czy płytą CD jest oczywista w kategoriach brzmieniowych, a nie towarzyszącego jej „anturażu". Proszę się jednak zmierzyć z faktem (a nie poglądem), że większość współcześnie produkowanych płyt winylowych jest tłoczona z materiału cyfrowego, nawet w przypadku nagrań z ery analogowej. I nawet, gdy zachowana jest analogowa taśma-matka, wytwórnie wybierają cyfrowe „klony" dlatego, że ich jakość jest bardzo wysoka, i są one łatwiejsze w obsłudze. To działanie racjonalne, lecz świadomość takiej sytuacji musi zburzyć dobre samopoczucie analogowego audiofila. Utracona, analogowa cnota tylko pozornie wróci poprzez wycięcie rowków w winylu: co już raz zostało ucyfrowione, na zawsze straciło atut analogowej nieskończoności. A skoro tak, to zabawa w winylową anaIogowość jest grą pozorów, choćby pięknych pozorów, Jeżeli gramofon jest niskiej klasy, brzmienie jest słabe; a jeżeli wysokiej - może być wyśmienite, chociaż zwykle podlane trochę winylowym sosem specyficznych zniekształceń. W tej sytuacji wcale nie dowodzi to przewagi analogu nad cyfrą, lecz tego, że dobre cyfrowe nagranie można popsuć złym analogiem, a dobrym - uchronić... Tak samo jak— złymi lub dobrymi głośnikami. To też są urządzenia analogowe, ale nie ma sensu twierdzić, że dzięki ich działaniu zostaje zmazany grzech cyfrowego zapisu. A jeżeli komuś psuje to smak na winyl... Trzeba słuchać, obserwować i kontemplować to wyjątkowe zjawisko, po prostu z niego korzystać, a nie wyobrażać sobie, że jest absolutnym mistrzostwem świata i brzmieniem idealnym. Promotorzy współczesnego winylu, czyli „cyfrowego analogu", albo „analogowej cyfry", mogą zwrócić uwagę, że technika cyfrowa, zaangażowana w profesjonalne tłoczenie płyt, jest wyższej jakości, niż ta, z którą mamy do czynienia w systemach domowych. Jednak dzisiaj, w epoce plików wysokiej rozdzielczości i nawet przenośnych DAC-ów o wyżyłowanych parametrach, takie postawienie sprawy byłoby mało przekonujące. Przekonywać miał „czysty" analog, który jednak wcale czysty nie jest. To nie jest taki sam analog, jaki był trzydzieści lat temu. Mam inną hipotezę - właśnie pliki wzmagają tęsknotą. za fizycznym nośnikiem, a ponieważ płyta CD jest tymczasem passe, więc wracamy aż do winylu, przypisując mu, w zgodzie z naszą bezkompromisową, audiofilską naturą, równie bezkompromisowe możliwości. A jeżeli ktoś teraz usłyszy, że niektóre jego winyle grają trochę cyfrowo... To niech się cieszy, że tylko trochę.
Andrzej Kisiel"

Nic dodać nic ująć. Nie twierdzę, że każdy publikowany tekst trzeba łykać jak " młody pelikan rybę ", ale akurat w tym zawarta jest cała prawda o " winylowym szale ", jaki aktualnie zapanował.
Dlatego z uporem " maniaka " (z góry przepraszam za moją upierdliwość ), będę powtarzał, że zdrowiej dla portfela i własnego samopoczucia, szukać dobrych tłoczeń, ale w płytach wykonach w latach poprzednich.Naprawdę płyte w dobrej lub bardzo dobrej jakość można kupić za mniej niż 50 zł ! Gra to nieporównywalnie lepiej ( lekko, z większym polotem, masą szczegółów i pełnią dzwięku ) niz nawet wydania współczesne 180g , które z tendencją jakiegoś masochisty, są realizowane z nadmierna ilością basu , strasznie ciemno i często przesterowane w zakresie głośności.
Żeby była jasność, nie jestem "starym pierdołą" , który zakochany jest w starociach ;)
Sam używam odtwarzacza strumieniowego i gram muzykę z plików.
 
Ostatnia edycja:

bluray

Banned
Powstaje kluczowe pytanie:
Ile analogu jest w analogu ...
Bo w fazie produkcji stosuje się wyłącznie cyfrową obróbkę dźwięku.
Na koniec wytłoczenie na winylu nie daje żadnego efektu analogu poza wadami tego archaicznego systemu odtwarzania.

Uświadomił to sobie kolega PMCOP i poszedł w magnetofony szpulowe.
I oryginalne (pierwsza kopia) taśmy. Ale ile to kosztuje .. Po za zasięgiem.

Opamiętajcie się ...


Audiofil powinien zapraszać żywych muzyków do domu (najlepiej z akademii muzycznej).
Full analog i na żywo za grosze.
Przyjadą z własnym nagłośnieniem (np. duet gitar klasycznych) i zastosują cyfrowy pogłos.
Więc lepiej wynająć lokalny kościół ...
 
Ostatnia edycja:

Henry

Active member
Bez reklam
Na całe szczęście większość z nas tutaj piszących nie przyznaje się i nie ma (chyba) tego dziwnego zboczenia zwanego audiofilizmem .

My traktujemy to jedno ze źródeł do odtwarzania swojej ulubionej muzyki.
Nikt nikogo na siłę nie przekonuje, a opisujemy jedynie swoje subiektywne odczucia, jeśli komuś odpowiada granie z plików, CD czy "cyfrowych winyli", to jego/ nasza indywidualna sprawa ;)
Ja, zresztą jak chyba większość z nas, mam świadomość zawartości winyla w winylu , a odtwarzanie w taki czy inny sposób sprawia mi po prostu frajdę.
 

bubafat

Well-known member
Bez reklam
Winyl to moda. Trend.
Doszlo nawet do tego, ze mlodzi ludzie na zachodzie, kolekcjonuja plyty, NIE MAJAC nawet gramofonu. Aldi, czynLidl, na Dzien Ojca maja w ofercie przenosny patefon.
Minie, jak kazdy trend.
 

Borixon

Active member
Bez reklam
bunafat i ta gadka mnie strasznie wkurza, to samo powiedział mi kumpel w pracy, kupiłeś gramofon bo wszyscy kupują, mało brakowało skończyło by się na liściu. Wszyscy kupują taaa Ci kuchnia z koszulami w kratę i brodami jak ZZ Top tylko oni kupują bo jest moda i są to nowe sprzęty za 400zl podłączone po USB do suba i dwóch pierdzioszków z marketu, w życiu przesluchali 7 płyt i tyle.
My tu raczej kumaci na forum kupujemy bo tak jak pisze Henry odpowiada nam taka forma puszczania sobie muzyki, analogowo czy jak pisze się cyfrowo na analogu, trochę się z tym zgodzę ale nie do końca, gdyż myślę że na płytach z dobrych wytwórni i z lat 80/90 nie ma kszty cyfryzacji.
 

Henry

Active member
Bez reklam
Winyl to moda. Trend.
Doszlo nawet do tego, ze mlodzi ludzie na zachodzie, kolekcjonuja plyty, NIE MAJAC nawet gramofonu. Aldi, czynLidl, na Dzien Ojca maja w ofercie przenosny patefon.
Minie, jak kazdy trend.
Z pewnością jest i tak jak piszesz i nie ma co się napinać ;)
Jednym to pasuje inni to traktuja jako chwilowa modę,
Mi sie podoba i różnice in plus w stosunku do niektórych płyt CD, które mam w w tych formatach (CD i vinyl) zauważam :)
 

bubafat

Well-known member
Bez reklam
bunafat i ta gadka mnie strasznie wkurza, to samo powiedział mi kumpel w pracy, kupiłeś gramofon, bo wszyscy kupują, mało brakowało skończyło by się na liściu. Wszyscy kupują taaa Ci kuchnia z koszulami w kratę i brodami jak ZZ Top tylko oni kupują bo jest moda i są to nowe sprzęty za 400zl podłączone po USB do suba i dwóch pierdzioszków z marketu, w życiu przesluchali 7 płyt i tyle.
My tu raczej kumaci na forum kupujemy bo tak jak pisze Henry odpowiada nam taka forma puszczania sobie muzyki, analogowo czy jak pisze się cyfrowo na analogu, trochę się z tym zgodzę ale nie do końca, gdyż myślę że na płytach z dobrych wytwórni i z lat 80/90 nie ma kszty cyfryzacji.
Ja nigdzie nie napisalem, ze kupiles gramofon, bo wszyscy kupuja, choc nie mam najmniejszych watpliwosci, ze popularyzacja vinyli jest wynikiem mody. Oczywiscie rozumiem tlumaczenia, ze ktos chce sprobowac, bo dotychczas nie mial czasu, miejsca, czy srodkow ku temu i ze mu sie to podoba. To dla mnie oczywiste. Tez podlegam tym samym zasadom rozumiem to i nie oceniam tego krytycznie.
Mozesz sie napinac, ale nie zmieni to rzeczywistosci, ani tego, ze jest to globalna moda, ktora za 10 lat, bedzie tylko wspomnieniem. Zupelnie nie rozumiem Tojego zdenerwowania. Pomysl lepiej o wszystkich zatrwazajacych rzeczach, ktore czekaja Ciebie i Twoich potomkow w przyszlosci. Odejscie vinyli do lamusa., nie nalezy do najgorszych sposrod nich.
 
Ostatnia edycja:

Henry

Active member
Bez reklam
Buba, Ty malkontencie ;)
Co pewien czas wszystko wraca, winylom już wiele dekad temu wieszczono koniec, teraz jest w fazie powrotu.

Za jakiś czas pewnie ta tendencja się odwróci, ale nie sądzę, żeby całkowicie czarna płyta przepadła.
Osobiście lubie nowe technologie i chętnie z nich korzystam, ale równie dużą frajdę sprawia mi "odgrzewanie" tego starego.
Mam na strychu kilka pudeł taśm, kaset magnetofonowych, odtwarzacz w bardzo dobrym stanie i jak znajdę kiedyś chwilę czasu, to uświadomię potomnych jak onegdaj muzyki się słuchało.
Nie zapomnę ich zdziwienia jak przytargałem kiedyś z garażu walkmana :)

btw. możesz dzwony z szafy wyciągać i bokobrody zapuszczać, jak znam życie, to wkrótce znowu będzie to w modzie :D
 

Borixon

Active member
Bez reklam
Nadal się nie zgadzam, odejście vinyli chyba nie grozi, była cisza o analogu ile lat? Gówno prawda Ci co słuchali analogu będą słuchać zawsze bez względu na to czy jest to modne czy nie.
 

bubafat

Well-known member
Bez reklam
Jaki tam malkontencie. Przeciez prezentuje do boolu stoicka postawe.
Nie pisze nigdzie, ze vinyl przepadnie, tylko ze moda minie
A uzytkownikow, czy fanow czarnulki, zapewnie pozostanie wiecej, niz ich bylo przed era CD, Ipada i streamingu.
Dzwony, podobnie jak vinyle, ciagle trzymam, ale sie chyba nie zmieszcze ;)
 

robiz

New member
Wiecie co, życzmy sobie wszyscy , aby faktycznie to szaleństwo i moda minęła jak najszybciej. Ceny wrócą na normalny poziom, będzie można w spokoju poszukać fajnych wydań i nie będzie wysypu HAJ-ENDów analogowych za pincet czy tysiąc złotych polskich.
Jak patrze na to wszystko z perspektywy ok 10 lat wstecz, to teraz jest istna głupawka i faktycznie moda jak na brody i koszulę w kratę... :)

Trzeba mówić wszem i wobec, że winyl jest łzy, że nie jest jest już cool i trendy, że płyty sie kurzą i zagrażają alergikom, że igły sie łamią i zagrażają małym dzieciom, że trzeba podnieś dup... żeby zmienić stronę, a z ipada sie tego nie zrobi ........ i tym podobne " fakty ". To może Ci z brodami i w koszulach w kratę zrezygnują i będa słuchać znowu mp3 na słuchawkach ze smartona.
 
Ostatnia edycja:

Henry

Active member
Bez reklam
Nadal się nie zgadzam, odejście vinyli chyba nie grozi, była cisza o analogu ile lat? Gówno prawda Ci co słuchali analogu będą słuchać zawsze bez względu na to czy jest to modne czy nie.
Mam na myśli "wysyp", który obecnie mamy, jeszcze kilka lat temu zaledwie kilka procent artystów decydowało się na jednoczesne wydawanie płyt także w tym formacie, a dziś juz mamy w czym wybierać i oby trwało to jak najdłużej :)
Szkoda czasu na jałowe dyskusje ;)
My mamy i nam pasuje i tyle w temacie.
Nieprzekonanych, nie przekonamy..., a tych, którzy będą chcieli posłuchać, może przynajmniej do tego nakłonimy, a jeśli chodzi o trzaski, to polecam tego Pana ;)
[youtube]kFKYpibV7Lc[/youtube]


Dzwony, podobnie jak vinyle, ciagle trzymam, ale sie chyba nie zmieszcze ;)
Vinyli czy dzwonów? :D
jak mawiali starożytni rzymianie....jak popieścisz, to i zmieścisz :p

@robiz, może i masz rację ;)
 
Ostatnia edycja:

krzysztofradio

Well-known member
Bez reklam
mając porównanie starych płyt i nowych twierdzę że wszystko zależy od wydania, od włożonej pracy wytwórni, od tego czy ktoś się przyłożył do tego co wydaje, czy tylko wypuścił coś by zebrać kasę. To wszystko. Winyle jednak rządzą się trochę innym podejściem do tematu i tu trzeba naprawdę sporo pracy by uzyskać jakoś tych wychwalanych winyli z lat 70-tych czy 80-tych. Polecam wytwórnię Parlophone.
Czyli generalnie chodzi nam o to samo ;)
Pozdrawiam i zachęcam do jak najszybszego zakupu gramofonu :)
Dziś poczyniłem już nawet pewne kroki w tym kierunku, mianowicie nabyłem 1/200 gramofonu, czyli... mini wagę jubilerską :D
 
Do góry