Gramofon na początek przygody:)

robiz

New member
Ja pozwolę sobie skorygować. Przeszukałem allegro i zdecydowana większość wymienionych modeli zbliża się do kwoty (używane) 2k, a nieliczne przekraczają kwotę 1,3k. Jedyny wyjątek to Technics SL-Q3, którego można kupić za niespełna 400 PLN...

To jest niestety zła tendencja,która narasta w niekontrolowany sposób. Byle szrot kosztuje grube " stówki ". Wszystko w " analogu" ma teraz coraz bardziej chore ceny, zarówno zt rynku wtórnego jak i nowe sprzęt: wkładki, preampy, płyty o gramofonach nie wspomnę. Patrząc na aktualna ofertę " alledrogo " to każdy jest " haj-end" z "pierdziszewa górnego" w stanie " near mint " czy cóś kole tego, żenada... !
 
Ostatnia edycja:

robiz

New member
Krzysztof spójrz na Pro-Ject The Classic, świetnie wygląda i budowa myślę też niezła.

Fakt wygląda całkiem, prawie jak LINN Sondek, ale słowo klucz to " prawie" , jak w życiu ;)
Ramie standardowe 9 cali, talerz standardowy, inna obudowa , nie wiem jak z silnikiem. No i ciekawe ile za to trzeba będzie zapłacić, bo na razie cena chyba nie jest znana. Ale fakt, z wierzchu wygląda intrygująco...
 
Ostatnia edycja:

robiz

New member
Jeśli chodzi o samo wydanie to jest przeciętne. Powiedziałbym, że dość standardowe. Płyty wsadzone w kartonowe/papierowe koperty. Oczywiście obowiązkowo do zmiany na antystatyczne + ja kupuje folie na okładki. Samo brzmienie bardzo dobre. Może basik lekko napompowany, ale w granicach rozsądku. Obowiązkowa pozycja. Płyty z dawnych lat nie słyszałem.

Natomiast kupiłem ostatnio stare wydania z UK - Love Over Gold i Making Movies. Mimo upływu lat i płyta cieniutka (nie jak teraz 180g) brzmienie świetne. Kupiłem też pierwszą płytę Dire Straitsa w wersji JAPAN i trochę się naciąłem. Jest przyniszczona, sporo trzasków.

Dokładnie tak w temacie starych płyt, szczególnie tych " cienkich naleśników" Nowe tłoczenia , nawet te " super hiper 180g" nie umywają sie to starych tłoczeń z lat 70-80. Czasami sie skusze na nowo tłoczoną płytę, ale głównie kupuje z rynku wtórnego z wytwórni CBS, POLYGRAM, czy tłoczenia amerykańskie ( bardzo fajne " cykadełka ")
 

robiz

New member
Lao Che- Gospel,
Rojek też jest ciekawie wydany- szara płyta.
Lubię takie kolorowe, mam jeszcze białą Acidów- High Proof...

Z mojego doświadczania, to kolorowane nośniki winylowe , brzmią zdecydowanie gorzej od ich " standardowych czarnych braci " Czy wyglądaja lepiej, to jeuz kwesta gustu, i o tym raczej dyskutować ciężko. Jak komuś sie podoba , to dlaczego nie. Ja raz się skusiłem ( odsłuchiwałem dużo więcej ) na " stare " pomarańczowe wydanie Rod'a Stewart'a i jak by to ująć, " dup... nie urywa " .. ;)
 

przemko77

Well-known member
Bez reklam
Też mi się wydaje że tu bardziej o efekt kolekcjonerski chodzi ,niż o jakość dźwięku .Jeszcze większe "wrażenie" robią tzw picture disc

728699mf.jpg
 

krzysztofradio

Well-known member
Bez reklam
Nie ukrywam, że kupiłem głownie z myślą o temacie gramofonów, ale to też dla mnie ciekawy numer; KEF Blade Two, fajne kolumny, nowy Technics i relacja z Monachium ;)
Fakt wygląda całkiem, prawie jak LINN Sondek, ale słowo klucz to " prawie" , jak w życiu ;)
Ramie standardowe 9 cali, talerz standardowy, inna obudowa , nie wiem jak z silnikiem. No i ciekawe ile za to trzeba będzie zapłacić, bo na razie cena chyba nie jest znana. Ale fakt, z wierzchu wygląda intrygująco...
Silnik tradycyjny, manual, paskowy, pod talerzem. Ramię aluminiowo-karbonowe, wkładka Ortofon 2M-Silver, wg AUDIO, cena ok 4200 zł,
 
Ostatnia edycja:

SternQuest

New member
Zgadzam się w pełni z Henrym, że radocha zgramofonu jest duża. Trochę nie zgodzę się z kolegami którzy twierdzą że nowe płyty winylowe brzmią gorzej niż te z lat 70-80. Mam akurat porównanie. Mam sporo płyt z lat 80 tych. I obecnie 5 nowych płyt. I zdarza się że niektóre stare płyty brzmią lepiej lub gorzej. I w tych nowych jest podobnie. Nie da się ukryć że wydania tak od 100pln wzwyż brzmią wyśmienicie i graficznie wyglądają dużo lepiej. Niż te w okolicach 60-70pln. Ostatnie płyta Iron Maiden wydana na trzech winylach w przepięknej okładce z papierowymi kopertami brzmi naprawdę fantastycznie Ale też swoje kosztuje. Płyty analogowe tak zmieniły mój stary rytuał - że teraz kiedy wpadam do np. MM czy Saturna to pierwsze co robię to szukam na analogach jakiejś nowości (w sensie nowej płyty na tym dziale). Kiedyś tak robiłem na dziale CD.
 
Ostatnia edycja:

robiz

New member
Zgadzam się w pełni z Henrym, że radocha zgramofonu jest duża. Trochę nie zgodzę się z kolegami którzy twierdzą że nowe płyty winylowe brzmią gorzej niż te z lat 70-80. Mam akurat porównanie. Mam sporo płyt z lat 80 tych. I obecnie 5 nowych płyt. I zdarza się że niektóre stare płyty brzmią lepiej lub gorzej. I w tych nowych jest podobnie. Nie da się ukryć że wydania tak od 100pln wzwyż brzmią wyśmienicie i graficznie wyglądają dużo lepiej. Niż te w okolicach 60-70pln. Ostatnie płyta Iron Maiden wydana na trzech winylach w przepięknej okładce z papierowymi kopertami brzmi naprawdę fantastycznie Ale też swoje kosztuje. Płyty analogowe tak zmieniły mój stary rytuał - że teraz kiedy wpadam do np. MM czy Saturna to pierwsze co robię to szukam na analogach jakiejś nowości (w sensie nowej płyty na tym dziale). Kiedyś tak robiłem na dziale CD.

Zastanów się proszę przez chwilę, skąd jest brany w dzisiejszych czasach materiał muzyczny do tłoczenia winyli. Trzeba zdać sobie sprawę , że taśm analogowych NIET. Wszystko co jest wydawane na nowych winylach jest materiałem cyfrowym. Tak więc , lekko się to kłoci z ideą odtwarzania analogowego. Tak więc słuchamy cyfrowego dźwięku z gramofonu analogowego. To rzecz jasna dużo uproszczenie, ale pokazuje istotę problemu, czyli brak " źródłowych taśm analogowych " z niezbędnym materiałem muzycznym. Tak więc, jaki jest sen takiego " cyfrowego winyla " ?
Ja nie wiem ......
Choćby z tego powodu, twierdzę, że stare tłoczenia ze " złotego okresu " analogu są lepsze, bo 100 % analogowe. Ale to tylko moja skromna opinia i nie każdy musi się z nią zgadzać.
 

SternQuest

New member
Może i tak jest co nie zmienia faktu w jakości odtwarzanego dźwięku na różnych płytach. Ja np. słyszę różnicę odtwarzając wspomnianą płytę Iron Maiden z cd i z gramofonu. Dużo zależy też od wytwórni (czy uzyska licencję do źródłowych nagrań, czy do kopii CD.) Są to spore koszty które wpływają na cenę płyty.
Co do czasopism to napewno będzie istniało lobby które będzie przekonywać że jakość płyt gramofonowych to kopia CD - będą to ci którym zależy na sprzedaży zwykłych CD. Ale będą też tacy co stwierdzą wyższość toru analogowego. Wszystko zależy od wyłożonej kasy. Najlepiej samemu się przekonać nie opierać się tylko na sponsorowanych artykułach w prasie branżowej czy necie. Każdy oczywiście może mieć inne zdanie w tym temacie. Ja piszę to tylko na podstawie własnego doświadczenia i jest to moje subiektywne zdanie. Pozdrawiam.
 

Bipo

Active member
Bez reklam
Dokładnie, ja dopiszę do tego co napisał kolega SternQuest, że im nowsze wydania poszczególnych nagrań w wielu przypadkach są gorszę niż te stare. Mówię np. tu o Dire Streits: Brother in Arms, jest wydanie chyba z 1985r na winylu, które uznawane jest za białego kruka. Wszystkie następne wydania tej płyty są po prostu słabiej wydane...;-)
 

robiz

New member
Może i tak jest co nie zmienia faktu w jakości odtwarzanego dźwięku na różnych płytach. Ja np. słyszę różnicę odtwarzając wspomnianą płytę Iron Maiden z cd i z gramofonu.

Byłem zawiedziony i rozczarowany , gdybyś tej właśnie różnicy nie słyszał ;)
To , że w przypadku nowych tłoczeń materiał źródłowy jest " ten sam" , to jedna sprawa, a to na czym jest odtwarzany, to już zupełnie inna " para kaloszy ". Na końcowy efekt dźwiękowy w torze analogowym ma wpływ tak wiele zmiennych , że można by toczyć nieskończone dysputy o wyższości jednej konfiguracji nad inną ;) Ale to jest piękne w analogu, nieprawdaż ... ?
 

Henry

Active member
Bez reklam
Czyli albo rośnie nam leader albo to jakiś sprzedawca :D
Et tu Brute contra me? :(

Zgadzam się w pełni z Henrym, że radocha z gramofonu jest duża. Trochę nie zgodzę się z kolegami którzy twierdzą że nowe płyty winylowe brzmią gorzej niż te z lat 70-80. Mam akurat porównanie. Mam sporo płyt z lat 80 tych. I obecnie 5 nowych płyt. I zdarza się że niektóre stare płyty brzmią lepiej lub gorzej. I w tych nowych jest podobnie. Nie da się ukryć że wydania tak od 100pln wzwyż brzmią wyśmienicie i graficznie wyglądają dużo lepiej. Niż te w okolicach 60-70pln. Ostatnie płyta Iron Maiden wydana na trzech winylach w przepięknej okładce z papierowymi kopertami brzmi naprawdę fantastycznie Ale też swoje kosztuje. Płyty analogowe tak zmieniły mój stary rytuał - że teraz kiedy wpadam do np. MM czy Saturna to pierwsze co robię to szukam na analogach jakiejś nowości (w sensie nowej płyty na tym dziale). Kiedyś tak robiłem na dziale CD.
Dokładnie, są dobre wydania i na takie można trafić...

Zastanów się proszę przez chwilę, skąd jest brany w dzisiejszych czasach materiał muzyczny do tłoczenia winyli. Trzeba zdać sobie sprawę , że taśm analogowych NIET. Wszystko co jest wydawane na nowych winylach jest materiałem cyfrowym. .
Nie do końca jest to prawdą, w archiwach jest sporo taśm matek, poza tym czasem zdarzają się i nowe wydawnictwa nagrywane analogowo i na setkę i na ich podstawie tłoczone są albo winyle albo krążki cyfrowe

Niezależnie od wszystkiego, w przypadku niektórych nowych albumów, konkretnych artystów "kupuję" ich twórczość mimo pewnych niedociągnięć technicznych/ technologicznych.
Audiofilem nigdy nie byłem/ nie będę / nie chcę być - bliżej mi do melomana, to słuchanie muzyki, a nie jej analizowanie pod kątem technicznym sprawia mi przyjemność ;)

Z nowych płyt, które posiadam w dwóch wersjach CD i vinyl, wybieram tę druga opcję, a mówię tutaj o krążkach, które na CD, jak na polskie warunki brzmią naprawdę nieźle.
 

krzysztofradio

Well-known member
Bez reklam
Et tu Brute contra me? :(
Toż to za Tobą ludzie idą, Ty tłumy porwałeś :D
Nie wytłumaczysz się :D
Ja np. słyszę różnicę odtwarzając wspomnianą płytę Iron Maiden z cd i z gramofonu.
Czyli wszystko w porządku z Twoim słuchem :D
Co do czasopism to na pewno będzie istniało lobby które będzie przekonywać że jakość płyt gramofonowych to kopia CD
Tu nie chodzi o żadne lobby, nie mówimy o sponsorowanych opisach z odsłuchów i testach w prasie, które wiadomo, ze są nijakie i nijak się mają do rzeczywistości.
Chodzi o to, że dzisiejsze płyty vinylowe na półkach są tłoczone z kopii cyfrowych, a nie z analogu. To nie jest lobby a fakt. Dziś znaleźć dobrą czarną płytę jest sztuka. Nie neguje wartości płyt winylowych, bo sam niedługo kupię gramofon, nie neguję klimatu analogu, bo jest nie zaprzeczalny, ale chodzi o to by mieć świadomość, że dzisiejsze odrodzenie gramofonów i winyli to jest lobby, a by zyskać ten czar czarnego analogu trzeba wydać niemało kasy i sporo się naszukać dobrych krążków, których nie znajdziemy z MM czy Empiku, itp.
Odrodzenie gramofonu jest faktem, ale wg mnie nie można bezkrytycznie łykać tego szału, kiedy wmawiają nam, że uzyskamy lepszą (nieograniczoną) rozdzielczość, dynamikę, itp. Owszem, że starych płyt tak (mam na myśli oczywiście sensowne tłoczenia). Taka zwykła z Saturna będzie co najwyżej grała i czar pryska. Pewnie zależy też jakie mamy oczekiwania. Sam pewnie zacznę od kupienia takich płyt na początek, ale ze świadomością, ze nie jest to szczyt marzeń ;)
Niezależnie od wszystkiego, w przypadku niektórych nowych albumów, konkretnych artystów "kupuję" ich twórczość mimo pewnych niedociągnięć technicznych/ technologicznych.
Audiofilem nigdy nie byłem/ nie będę / nie chcę być - bliżej mi do melomana, to słuchanie muzyki, a nie jej analizowanie pod kątem technicznym sprawia mi przyjemność
I właśnie o tym piszę, o świadomości i czerpaniu przyjemności ze słuchania muzyki, niezależnie czy jest to srebrny krążek czy czarna płyta ;)
 
Ostatnia edycja:

robiz

New member
Nie do końca jest to prawdą, w archiwach jest sporo taśm matek, poza tym czasem zdarzają się i nowe wydawnictwa nagrywane analogowo i na setkę i na ich podstawie tłoczone są albo winyle albo krążki cyfrowe

.

Nie znam zawartości wszystkich archiwów ; Ale jeżeli nawet sa gdzieś zachowane " analogowe taśmy matki ", to raczej nie sa do dyspozycji współczesnych firm tłoczących winyle. Z prostej przyczyny, tych firm nie stać na rzeczone taśmy, o ile takowe istnieją. Nie spotkałem się nigdzie z jakąkolwiek informacja, aby współcześnie produkowane winyle korzystały z analogowych źródeł.
W swoim czasie, ( rewolucji cyfrowej ) wszystkie analogowe nośniki podlegały cyfryzacji. TVP ma ogromne archiwa materiałów w formie analogowej, jednak nie są one używane, a większość podległa własnie cyfryzacji. Problemem tez jest odpowiedni sprzęt , który służy do profesjonalnego odtworzenia tych analogowych taśm . Nieliczni maja jeszcze taka możliwość, ale raczej nie współczesne firmy winylowe.
 

SternQuest

New member
Panowie nie przesadzajmy z tym brakiem taśm, bardzo dużo taśm jest zachowanych w tym np. prawie wszystkie The Beatles ( a to już lata 60-te)
Zachowane są przedwojenne filmy, robione są koloryzacje z taśm matek różnych filmów, dlaczego nie miały by przetrwać nagrania (taśmy matki z muzyki). Oczywiście może się zdarzyć że zabraknie tych "matek" ale nie są to tak częste przypadki jak opisują koledzy. Nie wiem skąd ten trend i dlaczego jest powtarzany. Zmieniła się nieco technologia tłoczenia płyt winylowych. Ale dobre wytwórnie płytowe dążą do tego by winyl był winylem, a nie namiastką winyla zripowaną z CD. W winylach,tak jak w CD możemy dostać badźiew wydany poniżej normy, ale możemy też dostać perełkę. Zainteresowałem się tematem i trochę poczytałem w sieci choć jak pisałem wcześniej raczej staram się sam oceniać i wydawać opinie po konfrontacji we własnym domu. Przytoczę tu dość ciekawy tekst opisujący współcześnie produkowane płyty winylowe.
Dla niecierpliwych polecam przeczytać przynajmniej fragment : "Transfer na płytę miedzianą w przypadku DMM lub lakierową"
https://www.infoaudio.pl/artykul/404,produkcja-plyt-winylowych-cz-i-mastering-plyt-analogowych
Krzysztof jeszcze zapytam czym różni się np. ostatnia analogowa płyta Davida Gilmoura kupiona w MM czy Saturnie od płyty kupionej ... (no właśnie gdzie? ) Przecież to te same wydanie ?
 
Ostatnia edycja:

krzysztofradio

Well-known member
Bez reklam
Stern, nie znam ostatniej płyty Gilmoura, nie czepiaj się, wiesz o co mi chodziło (mam nadzieję) :)
Pisałem o większości, nie o wszystkich. Jeśli Ta płyta jest tłoczona z taśmy matki to biegnę do sklepu.
Ten tekst jest raczej o masteringu, a o nim wiem niemało - ponad 20 lat temu bujałem się po różnych studiach nagraniowych i bawiłem się DATami ile wlezie. Wedy jeszcze studiom zależało na jakości, bardziej niż na zyskach - dziś jest zdecydowanie odwrotnie. W tym teksie podoba mi się jedno zdanie, mianowicie, że jeżeli płyta brzmi kiepsko, to prawdopodobnie skopał ją masteringowiec - tutaj pełna zgoda i idziemy dalej, takich masteringowców jest dziś 90%, to też bolesny fakt. Tekst jest również o warunkach idealnych, wręcz laboratoryjnych. Dziś to szukanie igły w stogu siana. Brzmienie weryfikuje wszystko.


Przytoczę tu znów ciekawy tekst, ale polecam zainteresować się też tematem z drugiej strony, chociażby na audiostero ;)

Tu wklejałem jeden tekst:
http://www.hdtv.com.pl/forum/1257548-post225.html

teraz kolejny (AUDIO, 6/2016, Andrzej Kisiel)

"Nawet jeżeli renesans gramofonu ma zasięg ograniczony do środowiska audiofilskiego, to też warto, nawet tym bardziej warto, zwrócić uwagę na pewną kwestię. Argumentem zasadniczym, który miał przywrócić czarnej płycie rolę brzmieniowego wzorca, była niewzruszona analogowość zapisu. W konfrontacji z nawet najwyższą rozdzielczością oraz częstotliwością próbkowania zapisu cyfrowego, zwolennicy winylu mówili, że analog to rozdzielczość nieskończona, a jak trochę szumi, trochę kołysze czy pasmo i separacja kanałów nie są idealne, to ostatecznie organiczna" naturalność analogu daje mu przewagę. Z takim poglądem można dyskutować, lecz trudno go obalić - byłby to spór jałowy. Skoro wielu z nas słucha gramofonu, nie będąc głuchymi, to chyba nie skazuje się na żadne udręki. I czarna płyta może brzmieć świetnie, a dodatkową przyjemność sprawia samo jej widok i wszystkie ceremonie związane z obsługą. Audiofil ma jednak zwyczaj udowadniać sobie i całemu światu, że jego wybory i obserwacje są obiektywnie jedynie słuszne, a przewaga płyty winylowej nad plikiem czy płytą CD jest oczywista w kategoriach brzmieniowych, a nie towarzyszącego jej „anturażu". Proszę się jednak zmierzyć z faktem (a nie poglądem), że większość współcześnie produkowanych płyt winylowych jest tłoczona z materiału cyfrowego, nawet w przypadku nagrań z ery analogowej. I nawet, gdy zachowana jest analogowa taśma-matka, wytwórnie wybierają cyfrowe „klony" dlatego, że ich jakość jest bardzo wysoka, i są one łatwiejsze w obsłudze. To działanie racjonalne, lecz świadomość takiej sytuacji musi zburzyć dobre samopoczucie analogowego audiofila. Utracona, analogowa cnota tylko pozornie wróci poprzez wycięcie rowków w winylu: co już raz zostało ucyfrowione, na zawsze straciło atut analogowej nieskończoności. A skoro tak, to zabawa w winylową anaIogowość jest grą pozorów, choćby pięknych pozorów, Jeżeli gramofon jest niskiej klasy, brzmienie jest słabe; a jeżeli wysokiej - może być wyśmienite, chociaż zwykle podlane trochę winylowym sosem specyficznych zniekształceń. W tej sytuacji wcale nie dowodzi to przewagi analogu nad cyfrą, lecz tego, że dobre cyfrowe nagranie można popsuć złym analogiem, a dobrym - uchronić... Tak samo jak— złymi lub dobrymi głośnikami. To też są urządzenia analogowe, ale nie ma sensu twierdzić, że dzięki ich działaniu zostaje zmazany grzech cyfrowego zapisu. A jeżeli komuś psuje to smak na winyl... Trzeba słuchać, obserwować i kontemplować to wyjątkowe zjawisko, po prostu z niego korzystać, a nie wyobrażać sobie, że jest absolutnym mistrzostwem świata i brzmieniem idealnym. Promotorzy współczesnego winylu, czyli „cyfrowego analogu", albo „analogowej cyfry", mogą zwrócić uwagę, że technika cyfrowa, zaangażowana w profesjonalne tłoczenie płyt, jest wyższej jakości, niż ta, z którą mamy do czynienia w systemach domowych. Jednak dzisiaj, w epoce plików wysokiej rozdzielczości i nawet przenośnych DAC-ów o wyżyłowanych parametrach, takie postawienie sprawy byłoby mało przekonujące. Przekonywać miał „czysty" analog, który jednak wcale czysty nie jest. To nie jest taki sam analog, jaki był trzydzieści lat temu. Mam inną hipotezę - właśnie pliki wzmagają tęsknotą. za fizycznym nośnikiem, a ponieważ płyta CD jest tymczasem passe, więc wracamy aż do winylu, przypisując mu, w zgodzie z naszą bezkompromisową, audiofilską naturą, równie bezkompromisowe możliwości. A jeżeli ktoś teraz usłyszy, że niektóre jego winyle grają trochę cyfrowo... To niech się cieszy, że tylko trochę.
Andrzej Kisiel"
 
Ostatnia edycja:

SternQuest

New member
Krzysztof oczywiście że się nie czepiam, chcę tylko powiedzieć, właściwie powtórzyć to co mówił Henry. Nie staram się muzyki rozkładać na czynniki pierwsze i analizować ją zbyt dokładnie. Muzyka ma po prostu mnie cieszyć, relaksować podczas odsłuchu, sprawiać przyjemność. Dlatego zabrałem głos ponieważ mając porównanie starych płyt i nowych twierdzę że wszystko zależy od wydania, od włożonej pracy wytwórni, od tego czy ktoś się przyłożył do tego co wydaje, czy tylko wypuścił coś by zebrać kasę. To wszystko. Winyle jednak rządzą się trochę innym podejściem do tematu i tu trzeba naprawdę sporo pracy by uzyskać jakoś tych wychwalanych winyli z lat 70-tych czy 80-tych. Polecam wytwórnię Parlophone. Nie ma się do czego przyczepić. I uwierz mi nawet w takich sklepach jak MM, Empik czy Saturn można trafić naprawdę przyzwoitą płytę (lub nawet sobie zamówić), a przy okazji możesz ją sobie wcześniej obejrzeć czy stan wizualny Ci pasuje. Pozdrawiam i zachęcam do jak najszybszego zakupu gramofonu :)
 
Ostatnia edycja:
Do góry