Ta niezrozumiała dla mnie konieczność posiadania, spowodowała wymordowanie całkiem fajnej branży jaką były wypożyczalnie. Człowiek jak miał na prawdę chwilę czasu, szedł, wybierał spośród wielu,wielu tytułów w tym wszelkie nowości, jak miał kaprys to mu przywieźli do domu za free ( w mojej wypożyczalni przynajmniej ) jeszcze po drodze o pizze zahaczyli i dowieźli (taka współpraca z pizzerią obok) i bomba. Człowiek sobie i zjadł ze znajomymi i wybrany wspólnie film obejrzał, miło spędził czas za złotych 10 od osoby. Teraz każdy uporczywie musi mieć swoją "kapliczkę" żeby nie wiem.. jego sprzęt za 20k miał dodatkową dekorację w tle? Wiadomo.. można mieć tzw "pokazówkę", którą się puszcza świeżym znajomym aby pokazać możliwości. Można mieć kilka ulubionych filmów, do których czasami z sentymentu się wraca. Po co jednak komu taka wypożyczalnia w domu? żeby zbierać kurz? bo jeśli ma to mieć głównie aspekt wizualny to dość droga dekoracja przyznać trzeba. Wypożyczalnie przez takie podejście powymierały ( w moim mieście już nie ma ) a człowiekowi, który ceni prawdziwą wygodę, zostają te marnej jakości "nowości" w "hd" na Vodzie i kanałach premium u Cyfrowych dostawców. Od razu uprzedzę ewentualne stwierdzenie, że ceny były z kosmosu (wiem, ceniące się sieci brały i po 30zł kiedy bluray był nowością za wypożyczenie) po pewnym czasie to przyblakło i tak jak powiedziałem.. koszt wypożyczenia płyty w moich okolicach spadł do 15 zł za nowość już z dostawą do domu. Nie jest to majątek, zwłaszcza kiedy ogląda kilka osób. Teraz, przez ten chory konsumpcjonizm, zostajemy pozbawieni nawet tej przyziemnej, spontanicznej przyjemności, na którą każdy mógł sobie ten raz w tygodniu pozwolić. Dokąd to wszystko zmierza? Nie o taką Polskę "walczyłem"...