Owszem, trochę żartuję, a trochę nie. Nie mam nic przeciwko egzekwowaniu praw konsumenta, a wręcz gorąco zachęcam by z nich korzystać. Natomiast krew mnie zalewa jak widzę casuala wyzywającego od podstawek na piwo urządzenie, które na przestrzeni dwóch lat służy mi niezawodnie jako domowe centrum multimedialne, serwer plików i system obsługi kamer ip.
Lament, bo Netflix nie działa? Jeżeli ktoś, u kogo się 'nie przelewa' pakuje 350 zł w kombajn Fergusona tylko po to, żeby obejrzeć sobie Wieśka na Netfliksie, to jest sam sobie winien. Trzeba było poświęcić godzinę na rekonesans i kupić za połowę tego Fire Tv, albo za 250zł Xiaomi, na które producenci chuchają i dmuchają specjalnie pod kątem aktualizacji i zgodności z gigantami VOD.
Na FBox wciąż Android TV w wersji 7.0 z ostatnimi poprawkami sprzed 1,5 roku. Też można było doczytać przed zakupem i skojarzyć, że raj dla amatorów VOD może się skończyć w każdej chwili.
Że producent nie udźwignął supportu, to jedno, ale świadomość konsumencka też nie polega wyłącznie na egzekwowaniu swoich praw, ale przede wszystkim na tym, że zakupu nie dokonuje się na podstawie informacji z ulotki reklamowej. Zwłaszcza, jeżeli później się twierdzi, że 'się nie przelewa'.