Nie ma co się kłócić fantazja Tomi-ego na pierwszym zakręcie doprowadziła jak dobrze policzyłem do kolizji łącznie 6 bolidów ....
generalnie dla mnie wyścig był jak wycieczka TU-154 cały ciąg zdarzeń , które doprowadziły do katastrofy
Q:
1) pierwszy wyjazd 2 czas strata 0,002 do Mayera .. nieźle
2) wyjazd szybkie kółko niestety Komar mi lekko zajechał trudno ale Q bardzo wyrównane
R:
1) na początku nabałaganił Arek ( jakimś cudem ominąłem w ostatniej chwili )
2) zakręt ładnie się składałem blisko wenętrznej po wcześniejszym hamowaniu widząc , że Komar szeroko za Mayer-em .. miałem niecny plan wyjście przed Ciebie po wewnętrznej
3) niestety z tyłu bardzo blisko był Kizior - mały spin ale krzywdy sobie nie zrobiliśmy
4) no i tu nastąpiło spustoszenie , nadleciał z tyłu Tomi i pozamiatał
5) jakoś się poobracałem i się okazało , że z Komarem jesteśmy za najwolniejszym zawodnikiem po Q no to dzika pogoń
6) no i tu już całkowicie pogrzebałem szanse na dobre miejsce na szykanie, najpierw Komar po wyjściu z łuku szturnął ferrari ( coś komuś odleciało ) , ja miałem dużą większą prędkość po wyjściu z łuku w zasadzie jak miałem minąć ferrari Pawaraku zaczął wracać na tor , szykana , sami zresztą widzieliście , obróciło mnie no i znowu dzika pogoń , niestety zbyt optymistycznie podszedłem do połknięcia ferrari , nie chciałem , żeby mi Komar uciekł i się skończyło jak się skończyło
7) cd.. dzikiej pogoni za czołówką , czerwone ferrari się rozbiło widzę na horyzoncie Arka i Ayrtona .... w końcu wyprzedzam Ayrton-a , po drodze chyba był jeszcze pit i dalej ścigam Arka

na wyjściu z łuku błąd poślizg , wpadł na mnie Ayrton .. generlanie wylądowałem na ogrodzeniu

z 2 m nad torem , brak spoilera , następnie za szykaną z uwagi na wybrakowanie bolidu pułapka żwirowa , pozostaje zjechać do PIT
9 ) po drugim pobycie PIT jestem gdzieś na końcu stawki w czarne ...d...ie i znowu pościg
10) na chyba 2 okrążenia przed końcem wyprzedzam Tomiego
po wyścigu