A pomyśleć, że miała w życiu okres, gdzie na chleb jej brakowało, nawet do Polski przed stanem wojennym przyleciała i zaśpiewała za grosze jak wtedy mówiono, bo brakowało jej kasy, a potem co się zaczęło powiedzmy pod koniec lat lat 80 to szał... I to jak się poruszała na scenie... głosowo Śp. W. Houston bardziej mi się podoba i generalnie głos miała lepszy, ale to jak na scenie się właśnie poruszała Tina plus jej ten niepowtarzalny głos z delikatną chrypką nie do podrobienia.