Dokładnie każdy słucha to co lubi... Są tacy co twierdzą , że Chylińska śpiewa, dla mnie to ona wyje , a nie śpiewa i generalnie nie ma to nic wspólnego ze śpiewem. Ale są ludzie, którzy ją słuchają i fajnie, bo to oznacza tylko tyle, że każdy właśnie słucha to co mu pasuje.
Kiedyś już wspominałem coś o popularności "Tribute bands". Niezły zestaw najlepszych kopii słynnych kapel i chociaż to dalej tylko podróbki, to już jest duży przemysł i zapewniam, że nie ma to nic wspólnego ze śpiewaniem cudzych szlagierów na weselu. Taka alternatywa dla piwa w knajpie, czy nudnego grilla w ogródku... http://rockprest.com/lineup/
To jest super ciekawa sprawa gdyż niejednokrotnie "Tributy" są lepsi niż oryginał np. British Floyd o którym to nawet sam David Gilmour min. tak się wyraził. Proponuję posłuchać/obejrzeć koncert tej kapelik:
Byle się nie zabierali za Freddiego, bo to zawsze żenada wychodzi.
Już gwiazdy na Tribute Queen nie udźwignęły geniuszu wokalnego i dla mnie to była żenada, mimo szczytnego i zasłużonego hołdu.
Dla mnie głos Jego jest nie do podrobienia, zresztą psiałem to nie raz.. ma specyficzną barwę , a do tego dość wysoko czysto potrafił śpiewać, a to jest już sztuka.. był jedyny i nie powtarzalny pod tym względem.. podobnie lubię głos George Michaela, ale to nie ta klasa, choć ja bardzo ceniłem i cenię tego wokalistę, szkoda tylko, że obydwaj już nie zaśpiewają.
A kto Freddiego podkładał w "Bohemian Rhapsody" ? ...... a no Marc Martel i co ? Freddie wyszedł z tego jak żywy )))
Czyli zabrali się i to z dobrym skutkiem.
Reinkarnacja ; ), prawie, ale prawie robi ogromną różnicę, Marc to jedyny żyjący obecnie wokalista który najwierniej oddaje głos Freddiego, czyli mu najbliżej.
Co nie znaczy, że jest to samo, ktoś kto słucha Freddiego całe życie, słyszy różnice. Podsumowując Marc - TAK, niech sobie śpiewa, reszta - zdecydowanie NIE, ci niech zostawią Queena w spokoju.