Wybacz paprykarzu18, ale mam w tej kwestii odmienne zdanie. Zresztą bardzo zaskoczyła mnie Twoja odmienność.
Po pierwsze bycie ambitnym w życiu, to w mojej ocenie cecha porządana. Oczywiście nie w bezwględnym dążeniu po trupach do celu. Po drugie - cóż złego jest w spełnianiu własnych marzeń?
W działaniu człowieka powinien przyświecać tzw. złoty środek. Nie zgodzę się jednak, aby miernota rządziła moim życiem. Jeżeli mnie stać finansowo na lepszy sprzęt, to dlaczego mam go sobie nie sprawić? Repertuar filmów u mnie pozostał ten sam. Gdybym miał, jak to mówisz 17-calowy telewizorek też bym sięgał po te same pozycje.
Jednak satysfakcja obejrzenia ulubionego filmu na 100 calowym ekranie NA PEWNO jest większa. Oczywiście jakość nie może przesłaniać przekazu. Ogląda się film, a nie jakość poszczególnej sceny. Słucha się muzyki, a nie sprzętu. Właśnie na przekór wielu, lata temu, na forum Lukara założyłem sobie nick "Meloman". Bo w duszy jestem właśnie melomanem i kinomaniakiem, a dopiero potem troszkę audio i videofilem.
Powiesz, że każdy ma prawo wyboru - ale jak byś ocenił tak modne ostatnio wsród gówniarstwa słuchanie na spacerze muzyki a raczej pierdzenia z głośnika komórek?
Cały czas mam wrażenie, że dokucza się ludziom, którym się ciut lepiej powodzi. Nie jestem tam żadnym nowobogackim. Nie stać mnie na "willę z basenem", ale chyba zaliczyłbym się mimo to do klasy średniej. Wiele lat na to harowałem. Kocham swoją pracę, czasami kosztem życia rodzinnego. Zarabiam na pewno sporo więcej niż tzw. statystyka. Czy to oznacza, że mam się wciągnąć w ogólny marazm i "amitowisi"?