He He - tak, salon jeszcze nie wysechł...
A tak na całkiem poważnie, to powiem Wam Panowie tak: zauważam w życiu faceta takie fazy, kiedy sprzęt w aucie i w domu nabiera kolorytu (podpartego zdobytymi z wiekiem finansami!), będącego dotychczas wyłącznie w sferze marzeń. I to już przechodziłem. Myślę, że po wcześniejszych moich postach kto chce wywnioskuje jaką ilość sprzętów i systemów "przerobiłem" w swoich domowych pieleszach, włącznie z 60-cio metrowym budynkiem w ogrodzie postawionym na potrzeby własnych imprez i stanowiącym wraz z wyposażeniem (lasery, skanery, beamy, ledy oraz cztery Cerwin Vegi 118 i cztery JBL JRX z Dynacordem PM1000) mini domową dyskoteczkę dla imprez towarzyskich, a jeszcze kilka lat wcześniej 1,8 kW muzyki w aucie i Drag Car Audio, nie wymieniając ilości urządzeń domowych - do salonu, do siłowni, do gabinetu - żeby już nie przynudzać.
Teraz jestem na etapie, że dom ma spełniać określone zadania i być przede wszystkim praktycznym dla mieszkańców, natomiast muzyka (czy KD) ma istnieć w nim, ale w sposób nie przeszkadzający nijak życiu tego domu, a jedynie je uzupełniać - w żadnym wypadku nie stając się trzonem do którego całość zostanie przystosowana. Niestety salonik jest jaki jest i jego wykorzystanie wskazywało jako jedyną i przy okazji najwygodniejszą formę rozlokowania urządzeń "grających" tak "jak na załączonym obrazku"
Liczę na to, że kiedyś wejdę jeszcze w trzecie stadium, kiedy znowu sprzęt będzie dla mnie na tyle ważny, że będę rył ściany i przestawiał klamoty celem najlepszej organizacji sali odsłuchowej.
Póki co sprzęt jest zainstalowany "jako-tako po japońsku" i spełnia swoją rolę (pisałem wcześniej o zmianie potrzeb, skąd m.in. wzięło się m.in. moje wspomniane zainteresowanie Pioneer-em, a pozbycie się ONKYO - swoją drogą: jak się sprawuje?) oraz wymianą dwóch "psów" Paradigma na coś znacznie "lżejszego" (miał być Minx301, będzie w końcu MicroVee). Muzyka tła, nieco filmów. Powód? Permanentny brak czasu... Życie - samo życie i jego proza.
A propos (nie-) zauważonego przez Was TV, to tak jak któryś z Kolegów trafnie spostrzegł, jest to mały LG z gabinetu wrzucony na moment na ścianę po stracie LG 65", który odebrał mi póki co serwis, nie dając NIC w zamian! Polski horror!!! Teraz już wrzuciłem na ścianę mojego starego Samsunga 55UB6500 (chyba UB) sprzed kilku lat, który leżakował na stychu, więc jakoś daję radę
)) - oczywiście to żart. Nie jest źle. Co nie zmienia faktu, że szlag mnie trafia: nowy praktycznie LG za jeszcze kwartał temu 10k bez kilku groszy nie działa, a serwis zabiera go i nic nie daje w zastępstwie. Kpina. Pewnie za oceanem dostałbym z biegu drugi nowy i po krzyku. No ale Oni mieli kilka lat czarnego prezydenta, a My co?
Panowie - mam pytanie, może ktoś wie co począć: w tym nowym SC-LX901 (nota bene świetnie grającym - polecam odsłuchy, ale koniecznie z SUB-em!, bo to nie ONKYO3030, które i samo dawało świetnie radę):
jak go włączam, to przeważnie przez kilka pierwszych chwil (może z pół godziny) kiedy nacisnę na pilocie "volume" + lub - i trzymam to potencjometr sam zasuwa aż puszczę, ale po jakimś czasie przestaje się tak dziać i ile "kliknięć" o tyle połówek dB dźwięk podgłaśnia się lub ścisza, więc jestem już wtedy zmuszony klikać jak szalony żeby mocniej coś podkręcić głośnością. Nie wiecie co to jest grane?