Pierwsze wrażenia.
Nie wygrzewam kolumn żadnym szumem białym, czy różowym itp. (choć mam i mógłbym). Obserwuję za to zmiany zachodzące w kolumienkach podczas odsłuchu - nie słucham muzyki tylko kolumn skupiając się na oczekiwanych szczegółach. Grają wszystko z półki jak leci. Popracowały do teraz ok. 15 godz.
Po wyciągnięciu z pudeł - hmm... całkiem ładne i porządnie wykonane (kolor wenge). Niezbyt ciężkie, ale też nielekkie. Przykręcenie 2,5kg cokołu (bazy) do spodu kolumn, powoduje, że już czuję pewien powiedzmy "słuszny ciężar". Do tego ładne (regulowane) aluminiowe kolce i kolumny są gotowe. Prezentują się pięknie bez dwóch zdań.
- to byłoby głównie dla naszych Żon
Podłączenie do prądu w miejsce moich starych, ale całkowicie sprawnych Altusów 75 (są na zbyciu od chwili zakupu F-60) - ciemno jakoś, coś niewyraźnie, jakby nieprzetarte. Co by nie mówić natychmiast przychodzi myśl - niewygrzane! Nie mogłem też oprzeć się wrażeniu, że bedzie dużo lepiej, bo kultura grania i proporcje w pasmie przenoszenia (na ucho Taga bez podbić zakresów), od początku lepsza niź Altus. Po powiedzmy dwóch godzinkach grania już słychać ożywienie górnych rejestrów i różne "blaszki, miotełki, itp". Dobrze je słychać teraz (po 15h) i jestem ciekaw czy będzie jeszcze lepiej. Bas też odrobinę "się oczyścił", ale to jeszcze nie jego pora (to po 100h - tak mi powiedziano). Średnie ciężko ocenić, bo nie są na skraju pasm, ale ogólnie wszystko się poprawiło i jest juz zupełnie nieźle w przypadku metalu.
Brzmienie bardzo wyrównane. Wszystko brzmi naprawdę ładnie.
Krótki opis sposobu odtwarzania kolumn:
1. granie takie jak wymaga odtwarzana muzyka. ma być krótko jest krótko,
2. dźwięki ładne, ale nie rozmyte. Sterylności nie ma, suchego dźwięku też nie ma (metalowe-tytanowe membrany nie brzmią metalicznie). To nie jest granie kolumn JBL! Dla mnie bez porównania na korzyść F-60.
3. Metal i rock odgrywają, moim zdaniem, koncertowo, co nie jest łatwe zważywszy na to, że wszyscy chcą, żeby nie brzmiało to metalicznie i chropowato (jak dla mnie właśnie JBL wpada w tę pułapkę).
4. "Ciepłe" kawałki w stylu Sade, Simply Red czy Katie Melua moga wydawać się jakieś "niedopieszczone" (żona też tak uważa), bo dżwięk się nie rozciąga jak klucha, o co w tych utworach generalnie chodzi (ale nie ma tu żadnego cierpienia). Tu dochodzimy do kwestii wzmacniacza.
Podobno (ja sam nie wiem) Denony (a mam ampli) grają też tak akuratnie-punktowo. Pewnie te cechy i w kolumnach i we wzmacniaczu się "sumują". Nie jest żadne "pukanie" - gra wtedy kiedy ma i znika, kiedy nie ma nic do zagrania. Tu nie ma miejsca na pogłos czy rewerb

. Tutaj z Nad'em Kolegi Witt'a może być to nieco bardziej dopieszczone - niech może sie wypowie

.
Pisze o tym pogłosie i "dopieszczaniu" tonów dlatego, że testowałem w domu Roth Audio Oli 30 i one właśnie to robiły! Zupełnie , jak dla mnie, natomiast słabiej radziły sobie z rockiem i jeszcze mniej z metalem. Do tego dla mnie się nie nadawały, mimo że wzmak był ten sam.
Roth Oli miały pluszowy okrągły, ale dość mocny bas i schowana górę - to do spokojnych klimatów bardzo 'klimatyczne" kolumny. Tworzyły też scenę moim zdaniem bardzo dobrze. Może bez wielkich szczegółow, ale wyraźnie dźwięk mnie wręcz "dotykał". Były wygrzane po testach w jakiejś redakcji.
Taga gra co ma zagrać. Dźwięki ładnie brzmią, ale nie wybrzmiewają jak w Roth Oli (moim zdaniem tak powinno być). kolumny grają je tak długo, jak długo jest pobudzenie ze wzmacniacza i ... kropka.
Sceny na razie nawet nie sprawdzam. Podejrzewam, że będzie mniejsza.
To na razie tyle wrażeń. Przypominam, że Taga wciąż jest niedotarta/niewygrzana, więc może jeszcze sporo spostrzeżeń dojdzie.
Pozdro.
Aaa... - juz teraz zakupu nie żaluję

Rzetelnie grają i rewelacyjnie wyglądają (w końcu to też meble).