XR350VE - Odbiór z linii frontu.
No i kamerka odebrana
Ze względów bezpieczeństwa zdecydowałem się na odbiór osobisty we Wrocławiu: D.H. Podwale, sklep Video 3000 - sprzedawcę można znaleźć na Alledrogo pod nickiem VECTOR6. Z uwagi, iż zamówiłem sprzęt ''na gębę'', bez licytacji, zapłaciłem zań 3.484 zł, a nie 3.555 zł (sprzedawca ''opuścił'' z prowizji dla żarłocznego portalu). Dodatkowo, w formie gratisu, dostałem wątpliwej marki kabel HDMI (wolałbym oryginalną torbę Sony LCS-X10 albo chociaż jakąś bezfirmówkę, no ale cóż - lepszy rydz niż nic).
VECTOR6 to rzetelny, skrajnie zabiegany sprzedawca o szybkich, precyzyjnych ruchach, bystrym, rozbieganym wzroku i całej masie ważnych, nie cierpiących zwłoki spraw na głowie. Obcowanie z tym człowiekiem, zarówno telefoniczne jak i osobiste, przypomina rozmowę z żołnierzem w czasie ostrzału na froncie II Wojny Światowej - informacje są przekazywane krótko i zwięźle, praktycznie w formie komend, gdyż - co nie sposób nie odczuć - każda sekunda zwłoki to krok w stronę przegranej. Będąc na miejscu i przekrzykując dzwoniące zewsząd telefony, próbowałem dowiedzieć się, ile wyniosłoby mnie zamówienie dodatkowego akumulatora (najlepiej NP-FV100 lub NP-FV70), ale z uwagi na ciągły ostrzał telefoniczno-mailowy moje pytanie zostało zapisane w notesie, pod rubryką ''Sprawdzić i Oddzwonić''.
Gdy ostrzał artylerii telefoniczno-mailowej stracił nieco na sile, sprzedawca, ku mojemu podnieceniu, wyciągnął na ladę zgrabnych gabarytów pudełko opatrzone magnetyzującym napisem ''XR350VE'' i - przeciąwszy taśmę ''Sony'' - przystąpił do sprawdzania jego zawartości. Jakież było moje zdziwienie, gdy po otwarciu wieczka okazało się, że połowę zawartości paczki stanowi makulatura: pięć grubych książek z instrukcjami w różnych językach, przylegające szczelnie jedna do drugiej, wyglądało, położone razem na ladzie, jak kieszonkowe wydanie Biblii. No ale dobra, schodzimy niżej. Ulotki. Broszury. Reklamy. Ach, ten marketing. Drugie wieczko. O, są kable. Ładowarka. Jest płyta ze sterownikami. Dobrze, dobrze. Tylko... Gdzie ta kamera? Zaraz, zaraz, od początku - ładowarka jest, kable są, nawet spora ich ilość, płata ze sterownikami też... Chwileczkę... Czy mam rozumieć, że to maleństwo pośrodku... Ta kostka owinięta w szmatkę... Czy to ma być ta kamera, za którą za chwilę zapłacę 3.500 zł? Tak?... No dobra. Raz się żyje. Ekhem... To naprawdę ma być takie maleńkie? Aha, rozumiem. No racja, postęp, miniaturyzacja, wiadomo. No to dobra... Proszę. Zgadza się? Super. Tak, paragon. Dobrze, dziękuję. A miałby pan może jeszcze jakiś woreczek? Tak, może być taki mały - tam i tak prawie nie ma kamery...
Jutro postaram się dopisać część II - Relacja z uroczystego włączenia - CDN
No i kamerka odebrana
Ze względów bezpieczeństwa zdecydowałem się na odbiór osobisty we Wrocławiu: D.H. Podwale, sklep Video 3000 - sprzedawcę można znaleźć na Alledrogo pod nickiem VECTOR6. Z uwagi, iż zamówiłem sprzęt ''na gębę'', bez licytacji, zapłaciłem zań 3.484 zł, a nie 3.555 zł (sprzedawca ''opuścił'' z prowizji dla żarłocznego portalu). Dodatkowo, w formie gratisu, dostałem wątpliwej marki kabel HDMI (wolałbym oryginalną torbę Sony LCS-X10 albo chociaż jakąś bezfirmówkę, no ale cóż - lepszy rydz niż nic).
VECTOR6 to rzetelny, skrajnie zabiegany sprzedawca o szybkich, precyzyjnych ruchach, bystrym, rozbieganym wzroku i całej masie ważnych, nie cierpiących zwłoki spraw na głowie. Obcowanie z tym człowiekiem, zarówno telefoniczne jak i osobiste, przypomina rozmowę z żołnierzem w czasie ostrzału na froncie II Wojny Światowej - informacje są przekazywane krótko i zwięźle, praktycznie w formie komend, gdyż - co nie sposób nie odczuć - każda sekunda zwłoki to krok w stronę przegranej. Będąc na miejscu i przekrzykując dzwoniące zewsząd telefony, próbowałem dowiedzieć się, ile wyniosłoby mnie zamówienie dodatkowego akumulatora (najlepiej NP-FV100 lub NP-FV70), ale z uwagi na ciągły ostrzał telefoniczno-mailowy moje pytanie zostało zapisane w notesie, pod rubryką ''Sprawdzić i Oddzwonić''.
Gdy ostrzał artylerii telefoniczno-mailowej stracił nieco na sile, sprzedawca, ku mojemu podnieceniu, wyciągnął na ladę zgrabnych gabarytów pudełko opatrzone magnetyzującym napisem ''XR350VE'' i - przeciąwszy taśmę ''Sony'' - przystąpił do sprawdzania jego zawartości. Jakież było moje zdziwienie, gdy po otwarciu wieczka okazało się, że połowę zawartości paczki stanowi makulatura: pięć grubych książek z instrukcjami w różnych językach, przylegające szczelnie jedna do drugiej, wyglądało, położone razem na ladzie, jak kieszonkowe wydanie Biblii. No ale dobra, schodzimy niżej. Ulotki. Broszury. Reklamy. Ach, ten marketing. Drugie wieczko. O, są kable. Ładowarka. Jest płyta ze sterownikami. Dobrze, dobrze. Tylko... Gdzie ta kamera? Zaraz, zaraz, od początku - ładowarka jest, kable są, nawet spora ich ilość, płata ze sterownikami też... Chwileczkę... Czy mam rozumieć, że to maleństwo pośrodku... Ta kostka owinięta w szmatkę... Czy to ma być ta kamera, za którą za chwilę zapłacę 3.500 zł? Tak?... No dobra. Raz się żyje. Ekhem... To naprawdę ma być takie maleńkie? Aha, rozumiem. No racja, postęp, miniaturyzacja, wiadomo. No to dobra... Proszę. Zgadza się? Super. Tak, paragon. Dobrze, dziękuję. A miałby pan może jeszcze jakiś woreczek? Tak, może być taki mały - tam i tak prawie nie ma kamery...
Jutro postaram się dopisać część II - Relacja z uroczystego włączenia - CDN