Dyzio, wpłaciłeś za nie kaucję czy tak Ci pożyczyli...![]()
Autko ładne bym kupił w ich cenie![]()
Panowie, patrzac na przykladzie Dyzia, naszlo mnie pytanie do jakiej doskonalosci dzwieku mozna dojsc. Skoro co chwila czytam, ze to czy tamto poparawia i tak juz znakomity dzwiek to gdzie jest koniec? Przeciez wyznacznikiem , tak mniemam, doskonalosci brzmienia, dzwieku jest to co osobiscie chcial uzyskac artysta, realizator dzwieku. Czy to nie jest tak, ze w pewnym momencie psujemu efekt oryginalu. Tymi wszystkimi gadzetami odchodzimy od pierwotnego brzmienia? A moze to wszystko to juz placebo?
@collider mysle ze to juz nic nie ma wspolnego z tym co autor chcial przekazac, efekt placebo obstawiam ze tez ma to w tym swoj udzial.
Bardziej podejzewam ze jest to tak jak z tuningiem samochodow. Po co ktos tuninguje? Bo chce lepiej, szybciej, ladniej i tak samo z calym tym high audio. Podejrzewam ta muzyka, dzwieki jakie uzyskuje maja sie ni jak do oryginalow, bo niejedno studio nagraniowe nie ma takich kabli.
Czyli Dyzio w pewnym sensie staje sie artysta bo tworzy. Nie ma tam u niego brzmienia, ktore anonsuje artysta. Nie ma tez tego, ktore namaszcza producent wzmaka czy CDplayera. Wszystko to jest autorskie brzmienie Dyzia spreparowane z sprzetu, kabli, pomieszczenia odsluchowego i wizji artysty.
Tuning jest ok, ale łatwo można przeholować.
Zresztą tuning nie ma wzorca, a gusta (czyli w naszym nazewnictwie "preferencje").
Ideałem byłoby chyba zaprosić kapele, po lewej artyści, po prawej kilka zestawów audio. Posadzić audiofilii i poprosić o ocenę, czyli co wg. wybitnie słyszących jest najbliższe oryginałowi.
Następnie opis w piśmie branżowym, przyznanie "reference", pięć gwiazdek i już mamy ideał (do tej konkretnej muzyki) ; )
Mysle ze chyba tak.
Tak z tego wynika.