W końcu
No i stało się. Kupiłem u KIKI'ego 4280XD. Był to zakup w KURO tzn. w ciemno
No może nie do końca gdyż bazowałem na Waszych opiniach i przeczytanych testach. Generalnie jestem pod ogromnym wrażeniem. czerń jest niesamowita, kolory również.Telewizor wyciąga wszystko co można ze zwykłej kablówki SD. Szok
Małym minusem jest poziom bieli widoczny przeważnie na białych planszach reklamowych - biel jest lekko "przybrudzona" W normalnum oglądaniu tego nie widać gdyż żadko kiedy wyświetlają nam się duże białe elementy.
Jeżeli chodzi o refleksy i oglądanie w słoneczny dzień (dziś taki był) to jest bardzo przyzwoicie. Jasne jest, że gdy pada słońce na ekran widać wtedy gorzej ale w porównianiu do mojego poprzedniego TV Sony Wega 32 cali nie widzę specjalnych różnic. Przy wyłączonych telewizorach w Pioneerze zdecydowanie odbija się mniej - podkreślam ZDECYDOWANIE MNIEJ.
Obraz zyskuje w miarę zapadania zmroku
I tu pojawia się denerwujące "ale". Gdy nadchodzi noc trzeba wyciszyć TV i wtedy telewizor potrafi męcząco "popiskiwać". Przy pierwszym włączeniu byłem załamany - piszczał okrutnie - nawet w trybie standby!!!! Po półtorej godzinie przestał. Uznałem to za zjawisko przejściowe. Niestety dziś się to powtórzyło. Dosłownie przed chwilą i trawało jakieś 30 minut. Efekt był na mniejszą skale niż ostatnio ale przy ustawianieu głośności na 15 i z odległości 3 metrów było słychać elektryczność. Dzwięk najwyraźniej wydobywa się z tylnej częsci tv po prawej stronie patrząc od tyłu. Natężenie, częstotliwośc zamienia się wraz ze zmianami obrazu, pojawianiem się OSD zmiana sygnału wejścia.
Nie wydaje mi się, że jest to normalne.