Dzień dobry,
to i ja wcisnę swoje 5 groszy w ten wątek.
Od jakiegoś czasu bardzo mocno intrygował mnie ten słynny Ambilight i postanowiłem wymienić Samsunga UE58MU6192 na Philipsa 65" (zgodnie z zasadą, że każdy kolejny musi być większy
). Padło na 65PUS8535.
Pierwsze rozczarowanie zaraz po włączeniu. Potworny clouding z dolnego prawego narożnika i trochę mniejszy z lewego. Ale postanowiłem dać mu szansę. Konfiguracja przeszła w miarę bezproblemowo (w miarę, ponieważ pilot czasami nie nadążał, łapał co drugi lub co trzeci klawisz).
Później już było trochę lepiej, Android działał zwinnie i bez większych opóźnień. Na pierwszy ogień materiały w 4K z YT typu plaża, palmy widoczki - tutaj TV spisał się wprost rewelacyjnie. Kolory żywe i bardzo realistyczne. Potem montaż na ścianę i test Ambilighta. Efekt wspaniały, widać że nie są to byle świecidełka, tylko naprawdę przemyślany system który działa i dosłownie wylewa treść poza matrycę. Coś wspaniałego.
Niestety na tym zalety się skończyły, a później było tylko gorzej. Zakręcone i niejasne jak dla mnie menu, milion opcji ustawień obrazu, które średnio wnosiły jakieś zmiany, problemy z obrazem na kablówce (obraz poszarpany, przejaskrawiony), dźwięk znacznie gorszy niż w moim poprzednim Samsungu no i pilot jak od starego Grundiga. Niestety najgorsze dopiero się ukazało podczas wieczornego seansu - telewizor praktycznie nie wyświetla koloru czarnego. Wszystkie ciemne sceny są w odcieniach szarości, grafitu a nawet fioletu - tylko nie w czerni :/.
Może i bym to przeżył jakoś, ale do tego dochodzi jeszcze wspomniany wcześniej obustronny cloduing... no nie, ubolewam z całego serca, ale to nie przejdzie w telewizorze za 4000 PLN - nie mam aż tak silnych mięśni w powiekach żeby na tyle przymknąć oczy...
Dla porównania zamówiłem Samsunga QE65Q67 i różnice widać gołym okiem. O ile jasne sceny lepiej i naturalniej wyglądają w Philipsie, o tyle w przypadku czerni, matryca VA w Samsungu po prostu miażdży Philipsowego IPSa
W związku z powyższym, Philips wraca do sklepu a ja jestem podwójnie zawiedziony - po pierwsze jakością matryc IPS w Philipsie, a po drugie faktem, że wymieniłem Samsunga na Samsunga, który tak szczerze poza rozmiarem niewiele się różni od mojego poprzedniego. Gdzieś wyczytałem, że jak ktoś raz kupi matrycę VA, to już żaden IPS mu nie podejdzie.
Dlatego nie poddaję się
i jak tylko otworzą sklepy idę obejrzeć jeszcze model 58" philipsa - tam podobno jest matryca MVA - czyli jest szansa na lepszą czerń. W komplecie z Ambilightem, jest szansa że okaże się dla mnie telewizorem prawie idealnym.