Wiem o czym piszesz, bo już to przechodziłem.
Również po 10-15 latach rzuciłem z dnia na dzień, a paliłem sporo. Wręcz niewyobrażalne osiągnięcie, ale o tym każdy palacz wie i rozumie.
Powiedziałem sobie, że jak zapalę i się złamię, to nie będę mógł spojrzeć w lustro. Takie wyzwanie. Udało się i byłem już wolny od tego syfu.
Potem po długiej przerwie przyszedł czas na elektroniki, zupełna niepotrzebna głupota.
Resztę opisałem, aczkolwiek mogę teraz zapalić elektronika i przestać. Nie widzę uzależnienia.
Reszta, tak jak piszesz, raz - fizyczne uzależnienie, czyli odruchy i tzw. rytuał do którego jesteśmy przyzwyczajeni, dwa - chociażby sama nikotyna która uzależnia.
Dobrym batem jest też choroba, czy też strach przed nią. Najlepiej rzucać w trakcie.
Na mnie to najbardziej działa, ale jak wszystko ok, to nie zawsze jest motywacja.
Jak nie ma tej motywacji, to w moim przypadku sprawdził się "zabieg" - taka ostatnia deska ratunku i jakoś nie specjalnie nie chciało mi się po tym palić, chociaż dla mnie to bardziej psychologia i chęci. Bez nich nic nie zdziałamy, zresztą tak jak całą resztą w życiu
Również po 10-15 latach rzuciłem z dnia na dzień, a paliłem sporo. Wręcz niewyobrażalne osiągnięcie, ale o tym każdy palacz wie i rozumie.
Powiedziałem sobie, że jak zapalę i się złamię, to nie będę mógł spojrzeć w lustro. Takie wyzwanie. Udało się i byłem już wolny od tego syfu.
Potem po długiej przerwie przyszedł czas na elektroniki, zupełna niepotrzebna głupota.
Resztę opisałem, aczkolwiek mogę teraz zapalić elektronika i przestać. Nie widzę uzależnienia.
Reszta, tak jak piszesz, raz - fizyczne uzależnienie, czyli odruchy i tzw. rytuał do którego jesteśmy przyzwyczajeni, dwa - chociażby sama nikotyna która uzależnia.
Dobrym batem jest też choroba, czy też strach przed nią. Najlepiej rzucać w trakcie.
Na mnie to najbardziej działa, ale jak wszystko ok, to nie zawsze jest motywacja.
Jak nie ma tej motywacji, to w moim przypadku sprawdził się "zabieg" - taka ostatnia deska ratunku i jakoś nie specjalnie nie chciało mi się po tym palić, chociaż dla mnie to bardziej psychologia i chęci. Bez nich nic nie zdziałamy, zresztą tak jak całą resztą w życiu