Jest to już mój czwarty odwarzacz po LG DVC5930, Pioneer DV-360 i LG- RH299 H, więc już byłbym uprawniony doświadczeniem do odniesienia się, jaki ten Sony jest w stosunku do tego, czego my jako użytkownicy możemy wymagać.
Cel:
Kupując Sony BDP-S370, chciałem odwarzacza DVD z odczytem matroski i innych komputerowych formatów, w tym mp3 (najlepiej z pendrive). Miałby to być sprzęt cichy, ale o wysokiej jakości obrazu i dźwięku. Czy firmie Sony udało się zaspokoić moje potrzeby? Okaże się w praniu.
Nastawienie klienta (5/6 punktów):
Zacznijmy od tego, że cena nie jest w przypadku takiego urządzenia bez znaczenia. Kosztował mnie dokładnie 468 złotych (łącznie z wysyłką). To już od początku powinno ustawić potencjalnego nabywcę przychylnie, zwłaszcza, że mamy do czynienia z odtwarzaczem blu-ray, japońskiej szanowanej firmy, i to o uniwersalności, jakiej oferują jak dotąd tylko koreańskie firmy.
Pudło i jego zawartość (3/6 punktów):
Mając w pamięci wielkie pudło od LG- RH299 H byłem zaskoczony wymiarami pudełka od playera Sony - 30 x 9 x 48 cm. Małe to pudełko.
Dalej przeczytałem na nim jeszcze, że sprzęt wyprodukowano na Węgrzech (a jednak nie wszystko jest z Chin), po czym rozpakowałem je. Oczom ukazało się istne maleństwo, o którym ta recenzja, gwarancja oraz instrukcje obsługi w kilku językach (w polskim też oczywiście), pilot, dwie baterie - a całość wewnątrz stabilizował materiał do pakowania jaj (wiem, śmieszne, ale nie wiem, jak to się nazywa, a na pewno to nie styropian, który wydawałby się pewniejszym zabezpieczeniem). Czy o czymś nie wspomniałem? A tak, nie powiedziałem o kablu z prozaicznej przyczyny. Nie ma żadnego. Tym Sony uraziło mnie do żywego. Rozumiem, że hdmi czy komponent są stosunkowo drogie, ale na kompozyt ich nie było stać? Zawsze w pudełku był kabel- to taka niepisana zasada. Oj nieładnie firmo Sony.
Wygląd playera (4.5/6 punktów):
Jak wspomniałem, to naprawdę mały odtwarzacz (waga 2 kg, wymiary 43 x 22 x 3.5 cm), co prawda szeroki, ale też niski i płytki. Z początku wraz z kolegami byłem zrażony jego plastikowością, "brodą", średnim wykonaniem. Rychło jednak mój stosunek do tego odwarzacza się zmienił. Przedni panel ma skomplikowany kształt. Górna połowa schodzi prostopadle w dół (jest zrobiona z czarnego, połyskliwego plastiku, jakby minimalnie przeźroczystego, daje to złudzenie "głębokiego" koloru i na pewno nie jest to przez wielu znienawidzony pianolakier). Poniżej jest półcentrymetrowe wcięcie z półką (ową "brodą") na kilka malutkich przycisków (włącz, otwórz tacę napędu, stop, odtwórz). Wcięcie jest z matowego plastiku, półka ze szczotkowanego plastiku. Logo Sony nie wyróżnia się na panelu jakoś wybitnie - jest z chromowanego, niewystającego plastiku. Na przodzie znajduje się też gniazdo usb (przednie). Jak widać stosunkowo niedrogimi i dobrze spasowanymi materiałami można było osiagnąć ciekawy, wcale nie tandetny design. Całość dopiero po czasie naprawdę można docenić, chociaż nie ukrywam, że do obudów z szczotkowanego aluminium, chromów i szkła to jeszcze mu daleko.
Jedynie z tyłu lekkie rozczarowanie zdradzające budżetowy charakter urządzenia - gniazda są niezłocone. Tych gniazd nie jest zresztą zbyt wiele. Do wideo mamy hdmi, komponent i kompozyt. Do audio mamy 2 cinche (analogowe stereo), koaksjalne i optyczne (cyfrowe wielokanałowe). Oczywiście hdmi też służy przesyłaniu dźwięku (cyfrowo wielokanałowo). I tu powiniemem zakończyć, ale w dobie postępu do wymienionych złączy dołączyło również usb (tylne) i gniazdo do podłączenia internetu.
Menu (5.5/6 punktów):
Gdy podłączyłem urządzenie i je włączyłem, to relatywnie szybko jak na standardy blu-ray ukazało się menu. Było to menu, które w przystępny sposób krok po kroku ustawiało wstępną konfigurację. Okienka wyboru, np połączenia wideo, oprócz nazw były opatrzone zdjęciami tych gniazd, aby nikomu nic się nie pomyliło, a w przypadku dokonania konkretnego wyboru, urządzenie pokazywało planszę testową , a po 30 sekundach (lub potwierdzeniu przez użytkownika) pytało się, czy tą planszę było widać. To rozwiązanie, które znamy z komputerów, jest naprawdę świetne. Już nikt się nie pomyli i nie ustawi progresive scanu na sprzęcie go nieobsługującym i w rezultacie zobaczy tylko czarny, niedający się już zmienić obraz. Ustawienia obrazu to 480i/576i, 480p/576p, 720p, 1080i. Potem już można dowoli zmieniać inne ustawienia, a sporo ich jest (najwięcej do hdmi), tylko, że niewiele użytecznych. Przyznaję, że nie wiem, czy to główne chwyt marketingowy, czy moja plazma Daewoo o rozdzielczości 848 x 480 jest zbyt prymitywna na te ulepszacze, ale ich wpływu nie zauważyłem. A zmienić można: ustawienie do wyprowadzenia sygnału 1080/24p przez hdmi, ustawienia puszczenia przez hdmi rgb lub ycbcr (4:2:2) / ycbcr (4:4:4), deep colour przez hdmi, nastawienie metody konwersji materiału wideo (?), format obrazu na panscan lub letterbox, ustawienie formatu ekranu (stałe lub oryginalne z filmu (?)) i rodzaju tv. Powiem tylko, że u mnie różnicy między obrazem z "p" i "i", rozdzielczościami, 24p i bez 24p, i innymi wymienionymi wyżej nie było. Ale tu to mogło tak być z powodu mojego dość niespotykanego tv. Jedno za to dało rezultat: gdy zdaży się nam film w formacie 4:3 wyświetlany na tv 16:9, to zachowa nam proporcję 4:3 i nie będzie rozciagnięty, zamiast tego będą po bokach czarne pasy (dla posiadaczy plam, którzy zmuszeni są do ustawiania tv 16:9 w format 4:3 z szarymi świecącymi pasami to jest naprawdę dobry pomysł (brawo firmo Sony).
Dźwięk ustawiamy w menu tak, że możemy wybrać pcm lub auto przez hdmi, dts i DD przez konkretne gniazdo i z przesyłem oryginalnym lub zawężonym do pcm. Są także opcje do DSD (przydatne do SACD - ale nie wiem, co zmieniają).
Zarówno obraz jak i muzykę możemy ustawić na auto, ale o ile w przypadku wideo ma to sens, to w przypadku audio radzę nie słuchać rad odtwarzacza i Audio DRC ustawić na szeroko zakresowy, a downmix na stereo, zamiast na surround - to polepsza jakość dźwięku w mojej ocenie.
Możemy również dokonać aktualizacji oprogramowania, czego nie uczyniłem (odtwarzacz nie dał mi powodu do tego, żebym musiał się ratować takim zabiegiem), ale przydatne są między innymi informacje o adresie urządzenia i diagnostyka sieci. Orientuję się jednak, że w przypadku gdyby użytkownicy chcieli skorzystać z łącza internetowego, to aktualizację trzeba zrobić, bo zwiększa ona ilość stron internetowych, z których poprzez ten odtwarzacz można korzystać. Przydatną informacją jest również fakt wsparcia bezprzewodowego wifi, poprzez kupienie za 100 dolarów adaptera (UWA-BR100) podłączanego przez usb tylne lub przednie.
Po konfiguracji sprzętu można trochę ochłonąć i docenić wygląd menu. Jest ono naprawdę ładnę i dobrze rozplanowane, jest ono również bardzo podobne w stylistyce i rozwiązaniach do tego znanego z PS3. To menu umożliwia również oglądanie konkretnego rodzaju danych. Wystarczy przejść na zdjęcia/muzyka/wideo, i w danej kategorii wybrać nośnik danych - słowem to wygodny i łatwy dostęp do tego, czego chcemy.
Czas reakcji (6/6 punktów):
W tej kwestii Sony zawsze chwaliło się, jakie to ich bd-playery są szybkie, ale gdy w instrukcji wyczytałem, że aby włączyć funkcję za to odpowiedzialną, to trzeba żyć ze świadomością ciągle włączonego wiatraka i sporych rachunków za prąd (pobierane jest 22 W), to wolałem już tą funkcję wyłączyć. Pomiar wykonany z tą funkcją jako wyłączoną i na płycie dvd (żeby nie było niedomówień) dał takie rezultaty:
1) od naciśnięcia play na pilocie wyłączonego odwarzacza do rozpoczęcia odtwarzania filmu, który był w jego wnętrzu mija 23 sekundy.
2) przy włączonym urządzeniu naciśniecie przycisku eject daje efekt wysuniętej tacy w 5 sekund (z czego 2 sekundy taca się wysuwa).
3) Od naciśnięcia przycisku play na włączonym odtwarzaczu z wysuniętą tacką do odtworzenia filmu mija 11 sekund.
Tak, szybko. Nareszcie bd-player działa tak szybko jak odtwarzacze dvd.
Głośność mechanizmu (5/6 punktów):
Tym, którzy jak ja lubią oglądać coś późno w nocy i denerwuje ich hałas, na który w zgiełku dnia nie zwrócili by uwagi, tym spieszę z informacją, że sprzęt jest cichy (hurra!). Wentylator działa bardzo dyskretnie i jedynie lekkie stuki mechanizmu każą nam się zastanawiać nad poziomem hałasu (naprawdę, naprawdę niewielkim) wydobywajacym się z tego urządzenia.
Pilot (5/6 punktów):
Jest mały i poręczny. W przeciwieństwie do tego z modelu BDP-S373 nie jest podświetlany. Umożliwia ustawienie napisów i ścieżki audio bez przerywania odtwarzania i wchodzenia do menu
Na moją uwagę zasługują aż trzy rodzaje przycisków do odwarzania i jest to rzecz, z którą nie spotkałem się wcześniej. Pierwszy, czyli przewijanie, i drugi z przechodzeniem do następnego rozdziału to standart, ale trzeci to już coś nowego. Jego naciśnięcie umożliwia przeskok o 15 sekund do przodu lub 10 sekund do tyłu. Można też naciskać kilka razy dany przycisk i wtedy będzie sumował te odcinki czasu i przesunie odtwarzanie do tego momentu, który wyszedł po zsumowaniu (świetne!). Jest też przycisk eject, którego brak w poprzednich modelach obił mi się o uszy.
Mogę też powiedzieć, iż po naciśnięciu przycisku display ukazuje się na ekranie następujące info: na górze ekranu - ścieżka jezykowa audio, ilość kanałów, ilość kHz, ilość kb/s, na dole ekranu - rozdział obecny, ilość rozdziałów na płycie, rodzaj nośnika, rodzaj kompresji, bitrate, aktualny czas płyty, całkowita długość płyty.
Odtwarzanie (6/6 punktów):
Ten player odtwarza naprawdę wiele. Niezależnie czy z płyty dvd czy z pendrive (uwaga tylko fat 32) przedniego czy tylniego, to chodzą m2ts, xvid, divx, mkv i to o dowolnej charakterystyce. 1920 x 1080, 1280 x 720, vga, wvga, i wiele innych rozdzielczości, w tym niestandartowe. Nic mu nie straszne. Z dźwiękiem podobnie: stereo czy wielokanało - to no problemo. Wczytywało się szybko, szło płynnie, bez pikselozy i z całkiem przyjemnym dźwiękiem i obrazem. Za to kłopot sprawiły mi mp4 i wmv - poszły bez dźwięku. Nie testowałem mpg, mts, mv4, avchd - ale według instrukcji są odtwarzane.
Z krążków są odtwarzane, ale przeze mnie nie sprawdzone:BD-ROM, BD-R, BD-RE, CD-ROM, CD-R, CD-RW, SACD. O DVD wypowiem się w innej części testu, ale odtwarzane jest DVD-ROM, DVD-R, DVD-RW, DVD+R, DVD+RW - z tego sprawdziłem tylko oryginalne DVD-ROM (szły, co naturalne) i DVD-R (niektóre nie szły, ale nie wiem, gdzie przyczyna)
Idą też jpg jako format fotograficzny
Z muzycznych odtwarzane są: wav, wma, m4a - ale nie sprawdziłem tego. Za to mp3 to, ehhh przyjemne doznanie. Połączenie z playera kablem optycznym do amplitunera Yamaha rxv-663, spiętego kablem Procab ls25 z Monitor Audio BR (piątki na przodzie, jedynki z tyłu i central wiadomo gdzie), do tego ustawienia w ampli na 7ch stereo (wolę bardziej od 2ch stereo czy enhanzera) i naprawdę jest czego słuchać.
Jakość obrazu i dźwięku z płyty (tylko dvd- 4/6 punktów)
O ile mogę na potrzeby popularnych pirackich formatów obniżyć poprzeczkę, o tyle w przypadku płyt, za które płacimy przecież ciężkie pieniądze, żądać trzeba wysokiej jakości odtwarzania. Tymczasem na tym polu widziałem już lepsze urządzenia niż Sony BDP-S370, a przecież nie były one z kategorii hitech. Zatem tych, co lubują się w kryształowo czystym obrazie z ferią barw, ostrością, szczegółowymi planami - im polecam coś innego. Niezależnie jaki kabel podepniecie, czy hdmi za 40 zł (za m) ze złoconymi końcówkami, czy komponent za 90 zł (za m) też ze złoconymi końcówkami, to obraz będzie miał tylko niezłą jakość. Pioneer DV-360 na przeciętnym kablu s-video ma obraz tylko nieznacznie gorszy niż Sony po komponencie i hdmi. LG- RH299 H to zaś na komponencie ideał, przy którym Sony odstaje w widoczny sposób. A zatem są szumy, obraz zbyt wypłowiały, za mało szczegółów. Oczywiście, że gdybym miał telewizor full hd, gdybym miał jakiś krażek BD, to wtedy mógłby to być inny osąd, ale na tej samej zasadzie to mógbym go porównać do jakiegoś odtwarzacza za 2000 zł i efekt będzie podobny. Czuję ewidentnie niedosyt.
Z dźwiękiem podobnie. Jest pozbawiony dynamiki, głębi, szczegółowości Pioneera DV-360. Na upartego porównywałem te same fragmenty ścieżki dźwiękowej w kilku sekundowych odstępach i nie dopatrzyłem się różnic, lecz gdy odtwarzam coś na Sony, a mam w pamięci, jak to robił Pioneer, to naprawdę czuję niedosyt.
Podsumowanie.
Tak, dałbym Sony BDP-S370 ocenę +4/6. Dostałby ją za uniwersalność, ergonomię, wykonanie, głośność mechanizmu, czas reakcji, menu i jeszcze kilka świetnych rozwiązań, jakie tylko w produkcie Sony zauważyłem. W ogóle muszę pochwalić firmę Sony za odważny i zarazem jedynie słuszny kierunek podążania. Nikt by niechciał przecież kupować tylko LG i Samsungów (ostatnie nawet Philipsów). To naprawdę sprzęt dla ludzi, a nie statystyka w biuletynie handlowym koncernu Sony, którym prezesi z Tokyo oszukują siebie, jak to firma Sony jest super hiper wspaniała.
Tym niemniej wytykam wady zwiazane z tym, co dla mnie jest istotne: jakość odtwarzania DVD (może BD to też dotyczy?) jest daleka od doskonałości, jaką widziały i słyszały moje uszy. Założyłbym się, że 3/4 forumowiczów nie zauważyłoby tych niedoskonałości, bo to są prędzej dla nich niuanse - tym ten sprzęt dedykuję. Reszcie proponuję coś z wyższej półki.
Cel:
Kupując Sony BDP-S370, chciałem odwarzacza DVD z odczytem matroski i innych komputerowych formatów, w tym mp3 (najlepiej z pendrive). Miałby to być sprzęt cichy, ale o wysokiej jakości obrazu i dźwięku. Czy firmie Sony udało się zaspokoić moje potrzeby? Okaże się w praniu.
Nastawienie klienta (5/6 punktów):
Zacznijmy od tego, że cena nie jest w przypadku takiego urządzenia bez znaczenia. Kosztował mnie dokładnie 468 złotych (łącznie z wysyłką). To już od początku powinno ustawić potencjalnego nabywcę przychylnie, zwłaszcza, że mamy do czynienia z odtwarzaczem blu-ray, japońskiej szanowanej firmy, i to o uniwersalności, jakiej oferują jak dotąd tylko koreańskie firmy.
Pudło i jego zawartość (3/6 punktów):
Mając w pamięci wielkie pudło od LG- RH299 H byłem zaskoczony wymiarami pudełka od playera Sony - 30 x 9 x 48 cm. Małe to pudełko.
Dalej przeczytałem na nim jeszcze, że sprzęt wyprodukowano na Węgrzech (a jednak nie wszystko jest z Chin), po czym rozpakowałem je. Oczom ukazało się istne maleństwo, o którym ta recenzja, gwarancja oraz instrukcje obsługi w kilku językach (w polskim też oczywiście), pilot, dwie baterie - a całość wewnątrz stabilizował materiał do pakowania jaj (wiem, śmieszne, ale nie wiem, jak to się nazywa, a na pewno to nie styropian, który wydawałby się pewniejszym zabezpieczeniem). Czy o czymś nie wspomniałem? A tak, nie powiedziałem o kablu z prozaicznej przyczyny. Nie ma żadnego. Tym Sony uraziło mnie do żywego. Rozumiem, że hdmi czy komponent są stosunkowo drogie, ale na kompozyt ich nie było stać? Zawsze w pudełku był kabel- to taka niepisana zasada. Oj nieładnie firmo Sony.
Wygląd playera (4.5/6 punktów):
Jak wspomniałem, to naprawdę mały odtwarzacz (waga 2 kg, wymiary 43 x 22 x 3.5 cm), co prawda szeroki, ale też niski i płytki. Z początku wraz z kolegami byłem zrażony jego plastikowością, "brodą", średnim wykonaniem. Rychło jednak mój stosunek do tego odwarzacza się zmienił. Przedni panel ma skomplikowany kształt. Górna połowa schodzi prostopadle w dół (jest zrobiona z czarnego, połyskliwego plastiku, jakby minimalnie przeźroczystego, daje to złudzenie "głębokiego" koloru i na pewno nie jest to przez wielu znienawidzony pianolakier). Poniżej jest półcentrymetrowe wcięcie z półką (ową "brodą") na kilka malutkich przycisków (włącz, otwórz tacę napędu, stop, odtwórz). Wcięcie jest z matowego plastiku, półka ze szczotkowanego plastiku. Logo Sony nie wyróżnia się na panelu jakoś wybitnie - jest z chromowanego, niewystającego plastiku. Na przodzie znajduje się też gniazdo usb (przednie). Jak widać stosunkowo niedrogimi i dobrze spasowanymi materiałami można było osiagnąć ciekawy, wcale nie tandetny design. Całość dopiero po czasie naprawdę można docenić, chociaż nie ukrywam, że do obudów z szczotkowanego aluminium, chromów i szkła to jeszcze mu daleko.
Jedynie z tyłu lekkie rozczarowanie zdradzające budżetowy charakter urządzenia - gniazda są niezłocone. Tych gniazd nie jest zresztą zbyt wiele. Do wideo mamy hdmi, komponent i kompozyt. Do audio mamy 2 cinche (analogowe stereo), koaksjalne i optyczne (cyfrowe wielokanałowe). Oczywiście hdmi też służy przesyłaniu dźwięku (cyfrowo wielokanałowo). I tu powiniemem zakończyć, ale w dobie postępu do wymienionych złączy dołączyło również usb (tylne) i gniazdo do podłączenia internetu.
Menu (5.5/6 punktów):
Gdy podłączyłem urządzenie i je włączyłem, to relatywnie szybko jak na standardy blu-ray ukazało się menu. Było to menu, które w przystępny sposób krok po kroku ustawiało wstępną konfigurację. Okienka wyboru, np połączenia wideo, oprócz nazw były opatrzone zdjęciami tych gniazd, aby nikomu nic się nie pomyliło, a w przypadku dokonania konkretnego wyboru, urządzenie pokazywało planszę testową , a po 30 sekundach (lub potwierdzeniu przez użytkownika) pytało się, czy tą planszę było widać. To rozwiązanie, które znamy z komputerów, jest naprawdę świetne. Już nikt się nie pomyli i nie ustawi progresive scanu na sprzęcie go nieobsługującym i w rezultacie zobaczy tylko czarny, niedający się już zmienić obraz. Ustawienia obrazu to 480i/576i, 480p/576p, 720p, 1080i. Potem już można dowoli zmieniać inne ustawienia, a sporo ich jest (najwięcej do hdmi), tylko, że niewiele użytecznych. Przyznaję, że nie wiem, czy to główne chwyt marketingowy, czy moja plazma Daewoo o rozdzielczości 848 x 480 jest zbyt prymitywna na te ulepszacze, ale ich wpływu nie zauważyłem. A zmienić można: ustawienie do wyprowadzenia sygnału 1080/24p przez hdmi, ustawienia puszczenia przez hdmi rgb lub ycbcr (4:2:2) / ycbcr (4:4:4), deep colour przez hdmi, nastawienie metody konwersji materiału wideo (?), format obrazu na panscan lub letterbox, ustawienie formatu ekranu (stałe lub oryginalne z filmu (?)) i rodzaju tv. Powiem tylko, że u mnie różnicy między obrazem z "p" i "i", rozdzielczościami, 24p i bez 24p, i innymi wymienionymi wyżej nie było. Ale tu to mogło tak być z powodu mojego dość niespotykanego tv. Jedno za to dało rezultat: gdy zdaży się nam film w formacie 4:3 wyświetlany na tv 16:9, to zachowa nam proporcję 4:3 i nie będzie rozciagnięty, zamiast tego będą po bokach czarne pasy (dla posiadaczy plam, którzy zmuszeni są do ustawiania tv 16:9 w format 4:3 z szarymi świecącymi pasami to jest naprawdę dobry pomysł (brawo firmo Sony).
Dźwięk ustawiamy w menu tak, że możemy wybrać pcm lub auto przez hdmi, dts i DD przez konkretne gniazdo i z przesyłem oryginalnym lub zawężonym do pcm. Są także opcje do DSD (przydatne do SACD - ale nie wiem, co zmieniają).
Zarówno obraz jak i muzykę możemy ustawić na auto, ale o ile w przypadku wideo ma to sens, to w przypadku audio radzę nie słuchać rad odtwarzacza i Audio DRC ustawić na szeroko zakresowy, a downmix na stereo, zamiast na surround - to polepsza jakość dźwięku w mojej ocenie.
Możemy również dokonać aktualizacji oprogramowania, czego nie uczyniłem (odtwarzacz nie dał mi powodu do tego, żebym musiał się ratować takim zabiegiem), ale przydatne są między innymi informacje o adresie urządzenia i diagnostyka sieci. Orientuję się jednak, że w przypadku gdyby użytkownicy chcieli skorzystać z łącza internetowego, to aktualizację trzeba zrobić, bo zwiększa ona ilość stron internetowych, z których poprzez ten odtwarzacz można korzystać. Przydatną informacją jest również fakt wsparcia bezprzewodowego wifi, poprzez kupienie za 100 dolarów adaptera (UWA-BR100) podłączanego przez usb tylne lub przednie.
Po konfiguracji sprzętu można trochę ochłonąć i docenić wygląd menu. Jest ono naprawdę ładnę i dobrze rozplanowane, jest ono również bardzo podobne w stylistyce i rozwiązaniach do tego znanego z PS3. To menu umożliwia również oglądanie konkretnego rodzaju danych. Wystarczy przejść na zdjęcia/muzyka/wideo, i w danej kategorii wybrać nośnik danych - słowem to wygodny i łatwy dostęp do tego, czego chcemy.
Czas reakcji (6/6 punktów):
W tej kwestii Sony zawsze chwaliło się, jakie to ich bd-playery są szybkie, ale gdy w instrukcji wyczytałem, że aby włączyć funkcję za to odpowiedzialną, to trzeba żyć ze świadomością ciągle włączonego wiatraka i sporych rachunków za prąd (pobierane jest 22 W), to wolałem już tą funkcję wyłączyć. Pomiar wykonany z tą funkcją jako wyłączoną i na płycie dvd (żeby nie było niedomówień) dał takie rezultaty:
1) od naciśnięcia play na pilocie wyłączonego odwarzacza do rozpoczęcia odtwarzania filmu, który był w jego wnętrzu mija 23 sekundy.
2) przy włączonym urządzeniu naciśniecie przycisku eject daje efekt wysuniętej tacy w 5 sekund (z czego 2 sekundy taca się wysuwa).
3) Od naciśnięcia przycisku play na włączonym odtwarzaczu z wysuniętą tacką do odtworzenia filmu mija 11 sekund.
Tak, szybko. Nareszcie bd-player działa tak szybko jak odtwarzacze dvd.
Głośność mechanizmu (5/6 punktów):
Tym, którzy jak ja lubią oglądać coś późno w nocy i denerwuje ich hałas, na który w zgiełku dnia nie zwrócili by uwagi, tym spieszę z informacją, że sprzęt jest cichy (hurra!). Wentylator działa bardzo dyskretnie i jedynie lekkie stuki mechanizmu każą nam się zastanawiać nad poziomem hałasu (naprawdę, naprawdę niewielkim) wydobywajacym się z tego urządzenia.
Pilot (5/6 punktów):
Jest mały i poręczny. W przeciwieństwie do tego z modelu BDP-S373 nie jest podświetlany. Umożliwia ustawienie napisów i ścieżki audio bez przerywania odtwarzania i wchodzenia do menu
Na moją uwagę zasługują aż trzy rodzaje przycisków do odwarzania i jest to rzecz, z którą nie spotkałem się wcześniej. Pierwszy, czyli przewijanie, i drugi z przechodzeniem do następnego rozdziału to standart, ale trzeci to już coś nowego. Jego naciśnięcie umożliwia przeskok o 15 sekund do przodu lub 10 sekund do tyłu. Można też naciskać kilka razy dany przycisk i wtedy będzie sumował te odcinki czasu i przesunie odtwarzanie do tego momentu, który wyszedł po zsumowaniu (świetne!). Jest też przycisk eject, którego brak w poprzednich modelach obił mi się o uszy.
Mogę też powiedzieć, iż po naciśnięciu przycisku display ukazuje się na ekranie następujące info: na górze ekranu - ścieżka jezykowa audio, ilość kanałów, ilość kHz, ilość kb/s, na dole ekranu - rozdział obecny, ilość rozdziałów na płycie, rodzaj nośnika, rodzaj kompresji, bitrate, aktualny czas płyty, całkowita długość płyty.
Odtwarzanie (6/6 punktów):
Ten player odtwarza naprawdę wiele. Niezależnie czy z płyty dvd czy z pendrive (uwaga tylko fat 32) przedniego czy tylniego, to chodzą m2ts, xvid, divx, mkv i to o dowolnej charakterystyce. 1920 x 1080, 1280 x 720, vga, wvga, i wiele innych rozdzielczości, w tym niestandartowe. Nic mu nie straszne. Z dźwiękiem podobnie: stereo czy wielokanało - to no problemo. Wczytywało się szybko, szło płynnie, bez pikselozy i z całkiem przyjemnym dźwiękiem i obrazem. Za to kłopot sprawiły mi mp4 i wmv - poszły bez dźwięku. Nie testowałem mpg, mts, mv4, avchd - ale według instrukcji są odtwarzane.
Z krążków są odtwarzane, ale przeze mnie nie sprawdzone:BD-ROM, BD-R, BD-RE, CD-ROM, CD-R, CD-RW, SACD. O DVD wypowiem się w innej części testu, ale odtwarzane jest DVD-ROM, DVD-R, DVD-RW, DVD+R, DVD+RW - z tego sprawdziłem tylko oryginalne DVD-ROM (szły, co naturalne) i DVD-R (niektóre nie szły, ale nie wiem, gdzie przyczyna)
Idą też jpg jako format fotograficzny
Z muzycznych odtwarzane są: wav, wma, m4a - ale nie sprawdziłem tego. Za to mp3 to, ehhh przyjemne doznanie. Połączenie z playera kablem optycznym do amplitunera Yamaha rxv-663, spiętego kablem Procab ls25 z Monitor Audio BR (piątki na przodzie, jedynki z tyłu i central wiadomo gdzie), do tego ustawienia w ampli na 7ch stereo (wolę bardziej od 2ch stereo czy enhanzera) i naprawdę jest czego słuchać.
Jakość obrazu i dźwięku z płyty (tylko dvd- 4/6 punktów)
O ile mogę na potrzeby popularnych pirackich formatów obniżyć poprzeczkę, o tyle w przypadku płyt, za które płacimy przecież ciężkie pieniądze, żądać trzeba wysokiej jakości odtwarzania. Tymczasem na tym polu widziałem już lepsze urządzenia niż Sony BDP-S370, a przecież nie były one z kategorii hitech. Zatem tych, co lubują się w kryształowo czystym obrazie z ferią barw, ostrością, szczegółowymi planami - im polecam coś innego. Niezależnie jaki kabel podepniecie, czy hdmi za 40 zł (za m) ze złoconymi końcówkami, czy komponent za 90 zł (za m) też ze złoconymi końcówkami, to obraz będzie miał tylko niezłą jakość. Pioneer DV-360 na przeciętnym kablu s-video ma obraz tylko nieznacznie gorszy niż Sony po komponencie i hdmi. LG- RH299 H to zaś na komponencie ideał, przy którym Sony odstaje w widoczny sposób. A zatem są szumy, obraz zbyt wypłowiały, za mało szczegółów. Oczywiście, że gdybym miał telewizor full hd, gdybym miał jakiś krażek BD, to wtedy mógłby to być inny osąd, ale na tej samej zasadzie to mógbym go porównać do jakiegoś odtwarzacza za 2000 zł i efekt będzie podobny. Czuję ewidentnie niedosyt.
Z dźwiękiem podobnie. Jest pozbawiony dynamiki, głębi, szczegółowości Pioneera DV-360. Na upartego porównywałem te same fragmenty ścieżki dźwiękowej w kilku sekundowych odstępach i nie dopatrzyłem się różnic, lecz gdy odtwarzam coś na Sony, a mam w pamięci, jak to robił Pioneer, to naprawdę czuję niedosyt.
Podsumowanie.
Tak, dałbym Sony BDP-S370 ocenę +4/6. Dostałby ją za uniwersalność, ergonomię, wykonanie, głośność mechanizmu, czas reakcji, menu i jeszcze kilka świetnych rozwiązań, jakie tylko w produkcie Sony zauważyłem. W ogóle muszę pochwalić firmę Sony za odważny i zarazem jedynie słuszny kierunek podążania. Nikt by niechciał przecież kupować tylko LG i Samsungów (ostatnie nawet Philipsów). To naprawdę sprzęt dla ludzi, a nie statystyka w biuletynie handlowym koncernu Sony, którym prezesi z Tokyo oszukują siebie, jak to firma Sony jest super hiper wspaniała.
Tym niemniej wytykam wady zwiazane z tym, co dla mnie jest istotne: jakość odtwarzania DVD (może BD to też dotyczy?) jest daleka od doskonałości, jaką widziały i słyszały moje uszy. Założyłbym się, że 3/4 forumowiczów nie zauważyłoby tych niedoskonałości, bo to są prędzej dla nich niuanse - tym ten sprzęt dedykuję. Reszcie proponuję coś z wyższej półki.
Ostatnia edycja: