Widzę, ze napisałeś list to św Mikołaja.
Jesli nie byłeś dostatecznie niegrzeczny, to masz tu Sylwka w klasyku.
Też jestem swieżo po seansie, mi w sumie podszedł. Wizualnie, kreacja świata przyszłości, koncept AI super. Fabuła rzeczywiście trochę prostolinijna... Nie wiedziałem kim jest scenarzysta i reżyser filmu ale od razu miałem skojarzenia z Rogue One - jak sie okazało nie bez powodu
Rozwiń proszę tezę "koncept AI super", bo wg mnie na próżno tam szukać realnego, czy intrygującego aspektu AI i generalnie ssie on po całości.
Post-covidowy sanity check, z pewnoscia mi nie zaszkodzi, skoro nie dostrzegam tam cech, czy zagrożeń AI, a jedynie banalna metaforę, której doskonała większość wydaje się nie odczytywać.
Wprawdzie szczwany Edwards, w żadnym znanym mie wywiadzie, nie zająknął się na ten temat, ale zostawił trop właściwie już w pierwszej scenie., świadczący o tym, ze nie jest to film o przyszłości.
Wg mnie ten film dowodzi jedynie tego, ze można zrobić kinowy hit, przy użyciu amatorskiej kamery "z Mediamarkt", praktycznie bez planu, w formule wycieczki wręcz towarzyskiej. T.Malick-owi wyszło to zgrabniej, ale nie musiał on brać pod uwagę CGI.
Jako entuzjasta filmów Sci-Fi, byłem oczywiście rozczarowany zamysłem filmu, czy niespójnością i niekonsekwencja historii. Wprawdzie cenie Edwardsa od "Monsters" ale obawiam się, ze wykorzystanie w filmie nawet 2x większej ilości nagranego materiału, nie rozwiązałoby tego problemu. Podczas seansu kinowego dosyć szybko zorientowałem się jednak, ze oglądam cos zupełnie innego, niż mi sprzedano w zapowiedziach i potraktowałem film jako podróż sentymentalną, bawiąc się z moja towarzyszka w rozpoznawanie znanych nam miejsc i detali, co zniwelowało efekt zażenowania.