Co zrobić czyjeś ambicje i brak dystansu biorą górę
A ja dzisiaj złamałem zakaz i byłem w kinie

Lubię te ostatnie seanse, 3-4 osoby na sali, nikt nie żre, nie siorbie
Tak więc
Czerwony Kapitan zaliczony, może błędem z mojej strony było najpierw łyknięcie wersji
analogowej 
, bo wszystko odnosiłem do książki i znałem fabułę, nie mniej nie żałuję czasu poświęconego ani na czytaniu, ani na oglądaniu.
Przyzwoity film, trzymający poziom, możemy sobie tylko życzyć aby i u nas takie filmy powstawały.
Plus za scenografię wiernie oddającą początek lat 90-tych, niezłe role, w tym Stuhra, reszta nie jest mi znana, choć w kilku filmach ich widziałem.
Minus za dubbing, chyba wolałbym posłuchać w oryginale i z napisami, bo w kilku momentach było to trochę nienaturalne, choć też nie przeszkadzało jak w produkcjach anglojęzycznych.
Jednym słowem polecam
ps. lepiej kupić ten film na DVD, bo nie spodziewam się aby ukazał się na BD, niż rozkminiać, którą nabyć wersje gniotów, o których powyżej piszecie

No chyba, że dla samych efektów, które i tak najlepsze nie są, bo fabuła Warcafta i Gods of Egypt, to dno totalne.... a tak dobrze się zapowiadały