Jak Cię bolą wydane pieniądze na badziewia, to zamiast chować do swojego kajecika z płytami następnego gniota za 100zł na wieczne odpoczywanie, to wystaw na któryś portal ogłoszeniowy i odzyskaj chociaż część kabzy, a kase wpłać na jakieś schronisko. W czym problem. Tu nawet nie chodzi o zasobność portfela, a poszanowanie pieniądza.
Filmy to nie gry, czy muzyka. Filmy z założenia są na raz, dla mnie to oczywiste, jak budowa cepa. Owszem, do niektórych się wraca, ale ileż można? Pomijam tutaj kolekcjonerkę, ale Ty, jak pisałeś nim nie jesteś.
Sam mam na liście kilkanaście (kultowych) pozycji do odświeżenia i sukcesywnie zaliczam, a z resztą się nie spieszę, po co? Mam wałkować Ojca Chrzestnego rok w rok i tak do usłanej śmierci? Wolę raz na 5-15 lat, tak, aby zdążyć zapomnieć i nacieszyć się na nowo. To chyba na tym polega "magia kina"?
Tobie ewidentnie przydałaby się wypożyczalnia, a te jak wiemy, to już powiew przeszłości.
W Niemczech w MM dalej płyty pozostają, przynajmniej na razie z tego co mi kumpel mówił, tam się kupuje, a u nas ...
A u nas w przeciwieństwie do Rajchu jest bieda, syf, kiła i mogiła.
Wyjrzyj przez okno swojego Mercedesa.
Czego oczekujesz, że ludzie będą hurtem kupować filmy po 100-200zł, żeby się nacieszyć wątpliwą rozrywką przez 90min.?