Witam.
Serwis był i... mam wrażenie jakbym występował w programie Usterka.
Otwieram drzwi stoi człowiek ładnie ubrany z jakimiś karteczkami i mówi że z serwisu. Zdziwiłem sie, bo moje wyobrazenie serwisanta było troche inne, poprostu zabrakło mi jakiejś walizki z narzędziami. Z tego co pisali inni myslałem, że tez przyjdzie i poprostu wyklei mi tv od środka jakimiś matami, żeby zniwelować brzeczenie. Teraz już wiem, że nie miał tego nawet w planach a owe karteczki w ręku to poprostu gotowe protokoły/potwierdzenia zabrania telewizora na serwis.
Wszedł zdjął czapeczkę przyłozył ucho do plazmy i oświadczył: " no bzyczy" ale plazmy i wogóle cienkie Tv tak mają, a im wiekszy tym bardziej bzyczy i im jaśniejszy obraz to też to bzyczenie sie nasila. Jak narazie to powiedział wszystko to co wiedziałem.
Następnie oświadczył, że bzyczy zasilacz i tego wyeliminowac do zera sie nie da, bo wszystkie zasilacze bzyczą (może i tak jest ale chyba nie w takim stopniu). Poprosił o karton i powiedział, że na serwisie wymienią zasilacz na nowszy i sprawdzą czy coś to pomoże.
Mówiłem mu o tym, że czytałem i słyszałem, że ponoć serwisanci przyklejąją jakieś maty lub gąbki wygłuszające, powiedział że pierwsze słyszy i wogóle co to za metoda.
Przyjechał furgonem i jak narazie miał go pusty i ku mojemu zdziwieniu połozył plazme. Zapytałem go jak to jest, że wszędzie trąbią o tym żeby takie telewizory wozić w pionie, krótko odpowiedział, że kiedyś tak było i to już jet mit.
Podsumowując mam mieszane uczucia co do tego spotkania, do tego stopnia, że mam obawy, czy wogóle Tv do mnie wróci (czy mnie ktos nie zrobił w wałka i tv nie zaginie), a serwisant chyba miał dziś nie najlepszy dzień. Do tygodnia plazma powinna wrócić do mnie. Pożyjemy zobaczymy.
Pozdrawiam.