Rany pooh!Czy Was jest dwóch? - Raz jesteś rozsądny i wyważony,a zaraz potem demagogiczny i bezwzględny.Nie dziw się,że się wkurzyłem już po zdaniu "Morderca też znajdzie „moralne” uzasadnienie dla swojego czynu".Przecież to czysta demagogia i skandaliczne uproszczenie.Nie wierzę żebyś nie widział różnicy moralnej między zabójstwem z powodu chciwości,nieostrożności,samoobrony czy litości.Prawie każde zabójstwo jest złe,ale nie każde powinno być karane i jednoznacznie oceniane moralnie.Wszystko zależy od okoliczności.
Ale wróćmy do naszych mniejszego kalibru dylematów.
Nie pisałem,że prawo należy łamać,bo jest złe.Z moich wywodów można co najwyżej wysnuć wniosek,że w niektórych przypadkach łamanie prawa ma pewne uzasadnienia i to łamanie wcale nie jest jednoznacznie naganne moralnie.Poza tym,że niedoskonałe prawo trzeba poprawiać uważam,że wyznacza ono pewne granice,ale zasadniczą ich cechą powinna być nieostrość.To trochę tak jak ze strefą przygraniczną (granicy międzypaństwowej),gdzie odbywa się ruch bezwizowy.To znaczy dopuszcza się pewne drobne odstępstwa od reguł i władze nie egzekwują w pełni i sztywno litery prawa.Temu służył m.in.przykład z policjantem drogówki.Nie mów mi tylko,że zawsze przestrzegasz co do 1 km/h ograniczeń prędkości.Bo jeśli tak ,to się nie zrozumiemy.
To tyle wyjaśnień w kwestii przestrzegania prawa.Mam nadzieję ,że nie uważasz mnie już za piewcę bezbrawia,czy anarchistę.Próbuję tylko przeciwstawić się łatwemu zajmowaniu pozycji moralizatorskich i uświadomić,że rzeczywistość nie jest czarno - biała.To bardzo pociągające dla wielu - ubrać się w piórka nieprzejednanego obrońcy moralności,praworządnego obywatela,zatroskanego degrengoladą stosunków społecznych i upadkiem zasad.Znacznie trudniej jest próbować zrozumieć niuanse,motywacje ludzi,ich sposób myślenia,a przede wszystkim złożoność problemów i sytuacji.
Wracajmy jednak do "naszych" konkretów.Piszesz o mnie bardzo nieładnie,że w sprawie ściągania z sieci prezentuję "moralność Kalego".No to jak już takie uproszczenie stosujemy,to ja przedstawiam Ci moją wersję :
"Jak ktoś Kalego zmuszać do kupienia bezmlecznej kozy,to Kali pożyczyć ją sobie od sąsiada i mleka się napić".
Dlaczego tak?Bo przecież Kali nie ma możliwości wyboru - zakupu pełnych praw do utworu.Przez powszechne stosowanie złego prawa musimy kupować produkty z ograniczonym prawem dysponowania.Twoje argumenty na temat zakupu odpowiedniej licencji są oczywiście sluszne,ale kompletnie absurdalne.Żaden normalny konsument nie kupi jej za tysiące czy miliony dolarów.Przecież to niedorzeczne.
Podkreślam - to złe prawo pozwala ograniczać prawa nabywców.Dlaczego dobre prawo zabrania np.nieuczciwej konkurencji - choćby stosowania cen dumpingowych,albo praktyk monopolistycznych ,a pozwala sprzedawać NIEKTÓRE towary z klauzulą "tylko do użytku własnego"?
Szary konsument jest postawiony pod ścianą i zmuszony do zakupu na narzuconych przez silniejszego warunkach.Czy to jest uczciwe?Prawo powinno chronić słabszych.
Napisałeś,że osoba ściągająca z sieci popełnia przestępstwo,a to nie jest prawda.Wielokrotnie sądy wypowiadały się w tej sprawie.
Ściąganie jest całkowicie legalne!
Nielegalne jest udostępnianie,ale tu też są poważne wątpliwości i niejasności.Przede wszystkim problematyczna jest jednoczesność obu tych działań,wymuszona przez system(program),na który użytkownik nie ma wpływu.Sam program jest legalny i jego używanie również,bo nie służy tylko do wymiany "zakazanych" treści.Gdyby uznano program za nielegalny,to tak jakby uznać za nielegalne np. samochody,bo mogą posłużyć do przestepstwa.Jak widzisz nie jest to takie proste jak się wydaje,również z prawnego punktu widzenia.
Co do zmian prawa - nie mam żadnych zamiarów na praktyczne działania,chodzi mi tylko o pokazanie swojego punktu widzenia i może zmianę sposobu myślenia przez kogoś.Prawo zmieniają politycy z pomocą prawników,ale my możemy zmieniać ludzkie poglądy,a to pewnie gdzieś tam się w końcu odbija w aspekcie formalnym.Przecież to my wybieramy polityków spośród nas.Dlatego uważam,że warto dyskutować.
Jeszcze raz podkreślam,że chodzi mi o zastanowienie się ,zanim wyda się jednoznaczny osąd moralny.
P.S.1.argument z pedofilami - kolejny chwyt poniżej pasa,ale rzeczywiście sama wymiana nie jest chyba przestępstwem.Chodzi chyba o rozpowszechnianie zabronionych treści o wyjątkowej szkodliwości.
2.udostepniający pliki nie jest paserem,bo ich nie sprzedaje.
3.umowa kupna-sprzedaży - tu obie strony są równoprawne,każdy ma wybór i możliwość negocjacji,sytuacja zupełnie inna niż w przypadku zakupu płyty czy filmu.
4.argument o tym,że ja twierdzę,że bogatego można okradać - znowu nieczyste zagranie.Ja ciągle próbuję pokazać,że ci bogaci narzucają wszystkim swoje zasady i to,że się ich trochę "skubie" jest poniekąd buntem szarego człowieka.Bo te zasady są moralne tylko pozornie,co też próbowałem wykazać.Niby to ochrona czyjejś własności,ale inni tak swojej własności chronić już nie mogą i nawet im to nie przychodzi do głowy.Nic tu nie ma do rzeczy,że oni mają prawo zarobić na swoim produkcie,bo mają.Tylko niech nie zarabiają w sposób nieuzasadniony,dzięki szczególnym przywilejom.Posłużę się tu jeszcze jednym przykładem,dla zilustrowania sytuacji osiągania nieuzasadnionych zysków : być może pamiętasz czasy,kiedy nie było na świecie tanich linii lotniczych.A nie było ich,bo nie zezwalało na to prawo.Kiedy zmieniono to prawo i tanie linie się pojawiły,to się okazało,że te drogie linie też mogą być duuuużo tańsze.
Wracając do utworów z sieci powtarzam prostą zasadę,która powinna obowiązywać - jeśli produkuje się towar o określonych właściwościach,a stan wiedzy i techniki pozwala na jego proste kopiowanie,to nie należy domagać się stawiania temu sztucznych ograniczeń.