Krótka historia pewnego olśnienia
Skarbie widziałem wspaniały film w HD! – rzekłem z entuzjazmem przy kolacji. Żona spojrzała na mnie podejrzliwie -
iii co zatem chcesz mi przez to powiedzieć?
A może byśmy kupili nowy telewizor? zagadnąłem ze ściśniętym gardłem.
Aaa TO chcesz mi powiedzieć. No a ten co jest już Ci nie wystarczy?, i rzutnik i ekran i kino domowe i te wszystkie głośniki, które się tak kurzą a nawet nie można na nich paprotki postawić?
No one zostają odparłem, ale jakbyśmy tak ten stary przenieśli do sypali a do salonu kupili większy…
-
A wystarczy Ci ściany? - moje kochanie rzuciło z przekąsem, uśmiechając się pod nosem, że udało jej się wymyślić dowcip na poczekaniu.
Tak złotko tylko troszeczkę przesuniemy meble - wyszeptałem cicho kuląc głowę w kolanach.
Trzask ścierki na moich plecach obudził małego, który oznajmił, że do rozmowy wrócimy trochę później jak atmosfera się oczyści.
Następnego dnia w pracy – a dzień był akurat nudny bo aktualizacje i poprawki krytyczne mogą przecież poczekać – przeczytałem chyba wszystkie fora, testy i porównania, a wracając do domu, niby pod pretekstem dłuższego spaceru nadrobiłem z buta te skromne 2 km, aby przez przypadek wstąpić do sklepu rtv-agd.
Na półkach mieniło się od kolorów: matowe, błyszczące, duże i małe, HD i SD, plazmy i ledy, na wszystkich ten sam sygnał, ale różne wrażenia. Z głową pełną cyferek, numerów, modeli, porównań, za i przeciw zacząłem odszukiwać te o których czytałem cały dzień.
Z przygotowanymi zdjęciami i próbkami filmów na pendrivie odnalazłem pierwszego kandydata. Wujek Sam prosto z Korei przyjął moje filmy i oczom ukazał się obraz prosto z kontenera mkv. No nieźle pomyślałem, obwąchując czarne pudło z każdej strony jak pies kość - jakby mu tak jeszcze zmienić tę obudowę to kto wie.., no nieźle.
Z przemyśleń wyrwał mnie głos zza pleców –
Panie zostaw Pan to, kup Pan plazmę! Plazma, plazma, tylko plazma, nie ma nic lepszego niż plazma. – odwróciłem się ze zdziwieniem, ee przepraszam, ale czy my się znamy?
Panie kup Pan plazmę – ja jestem digidogi i mówię Panu
kup Pan plazmę!.
Panie a jakieś konkrety za tą plazmą Pan masz? Bo słyszałem, że plazma żre prąd i się wypala -
Panie ja Panu mówię, kup Pan plazmę, to wszystko nieprawda, to zmowa producentów LCD, oni muszą tak mówić, Panie kup Pan plazmę.
DZzzzzzzzzZzzzzzZZzzzzzz – odezwała się komórka –
przepraszam, telefon – z jednej strony pozbyłem się natręta, z drugiej wyświetlony numer mówił wszystko – moje kochanie wyniuchało, że gdzieś się po drodze zgubiłem.
–
taak skarbeńku - wyszeptałem odsuwając się w kąt gdzie nie było słychać muzyki?
GDZIE kartofle? –
Eeeem coo - głos mi stanął w gardle.
No gdzie kartofle; pyry; ziemniaki, takie okrągłe co rosną w ziemi i się je wykopuje na jesieni.
-
Aaaaa to - wymamrotałem, -
no już właśnie kupuję skarbie – wyartykułowałem ostatkiem sił.
TO się pospiesz, bo kotlety się smażą i żeby Ci do głowy nie przyszło łazić oglądać elektronikę, masz przyjść szybko, bo mamusia wieczorem nas odwiedzi i musimy porozmawiać o świętach.
Każdego kiedyś dopadnie pokuta pomyślałem, moja właśnie do nas jedzie. W jednej chwili kolorowy świat na wszystkich ekranach zmienił się na szaro, teledysk do November rain w MTV pasował idealnie, gdy powoli szedłem w stronę drzwi.
Przez dwa kolejne wieczory pogłębiałem testy, różnice matryc i zmieniałem pieluchy, które mały zużywał w ekspresowym tempie. W międzyczasie na świat spadł biały puch paraliżując miasto, w radio zapętlili Last Christmas, a w tv zapowiedzieli hit na Boże Narodzenie - w full hd z dd 5.1. i możliwością wyboru języka. Gdy te kilka cyferek zasłyszanych w zwiastunie osłodziło mi trochę wizję świąt z teściową tak dalsza część zapowiedzi rozmyła marzenia – to znów Kevin sam zostanie w domu. Cóż chyba nie tylko ja w tym roku nie byłem grzeczny.
W sobotę rozbłysło słońce, mróz gdzieś się podział, a na ulicach pojawiła się breja z błota. W kolorowej ulotce marketu dla erudytów przeczytałem czcionką 90 punktów magiczne słowo PROMOCJA – i to gdzie, przy modelu z moich porównań!
Pod pretekstem zakupu worków do odkurzacza – które są jakże niezbędne przy przedświątecznych porządkach- wyruszyłem!
Dotarłem szybko, wpadłem nie tracąc ani chwili. Otaczał Go tłum gapiów, z podobnymi do moich podkrążonymi oczami, kartkami testów, wymieniających swoje uwagi. Oooo i znajomy od plazm też się kręcił mrucząc swoją mantrę, ale prawo stada nie dało mu się przebić.
W końcu dopchałem się i ja, pooglądać mieniące się światła ambientlajt. Sterta pudełek z napisem „promocja” topniała szybko, więc włożyłem pendrive ze swoimi zbiorami.
Ryk śmiechu wzbudził moją czujność. Co?, gdzie? Jak? Pryszczaty gimbus dziwnie grzebał w kieszeni spodni,
Aaaaa - TAK mam katalog „hot pussy” o mało nie krzyknąłem –
i to są zdjęcia mojego kotka! Nie NIE takiego kotka! Normalnego sierściucha, co ma cztery łapy – patrzcie – włączyłem podgląd fotek.
To kot - z niedowierzaniem burknął jegomość z brzuchem wystającym ze spodni.
No kot, toż mówię, że kot, a co niby miało być?
Swoją drogą kolory były nasycone, ale mój kot ma trochę inne oczy i jakąś sierść inną. Zmiana ustawień, jedna próba, druga, trzecia, czwarta…,
Panie zostaw Pan -
ten telewizor już jest sprzedany -
tamten Pan go kupił, to był ostatni egzemplarz w promocji, możesz Pan go kupić w normalnej cenie, ale będzie tysiaka droższy.
Z tego wszystkiego zapomniałem o workach do odkurzacza. Znów trzeba było odsuwać graty i nieść dywan na trzepak.
Kochanie dziś niedziela, może pojedziemy go galerii, poszukasz prezentu dla mamusi pod choinkę, co jej w tym roku kupimy? – zapytałem znienacka żonkę jeszcze w łóżku.
Już ja wiem po co mnie zabierasz do galerii, po prezent dla mamusi taak, i znów się zgubisz jak ostatnio, i może to przypadek, że będzie dziś pokaz HD3D co?
No ale no, a skąd wiesz, tak myślałem, że może, no wiesz…
Niech Ci będzie, ubieraj małego, skończyły mi się kosmetyki, a na święta trzeba dobrze wyglądać!
W galerii panował tłum, prawdziwy tłum! Prezenty, promocje, wydawać , płacić, kupić, sprzedane, kupione, zawinąć. Ludzie jak w transie.
To jaki chcesz ten telewizor zapytało moje kochanie gdy przechodziliśmy koło stoiska z elektroniką. Oo może ten, patrz, ten ma taką ładną ramkę, będzie pasował do mebli!.
Skarbie ale to jest stary typ matrycy, poza tym mały i nie ma tu…
Jak to mały!, przecież to aż 32 cale! – to jaki ty chcesz kupić?
No tak koło 40, może 46 albo pięćdziesiąt dw…. nawet nie zdążyłem dokończyć.
I gdzie my go postawimy?, a ile on będzie żarł prądu? a co ja zrobię, ze swoją kolekcją porcelanowych figurek i serwetkami dzierganymi przez mamusię – wypłynął monolog.
Musiałem interweniować i jakoś to przerwać -
skarbie idź kup sobie jakieś perfumy, a ja tu sobie potestuję - powiedziałem wyciągając z portfela 100zł zachomikowane od miesiąca na odtwarzacz HDD– cóż teraz i tak odtwarzacz będzie musiał poczekać. Moje kochanie zapromieniało i zniknęło między pólkami śmierdzideł. Ja ruszyłem między „żyletki”.
Więc musi być oszczędny - wyciągnąłem wnioski z ostatniej chwili – oszczędny, ale nie kosztem obrazu. Wielka półka lśniła obrazem ogromnej liczby kulek spadających po ulicach San Francisco. Obraz wyglądał ładnie, nie powiem, ale marka budziła odrazę. Na myśl znów przyszedł ten wstrętny odtwarzacz VHS, który najpierw zjadł kasetę z komunią syna szwagra, a potem serwis nie chciał uznać gwarancji winiąc złą kasetę.
Minąłem zatem półkę i oto moim oczom ukazała się ONA. Tak ona, smukła, dostojna, z obrazem zapierającym dech w piersiach. Przez chwilę rzeczywistość obok przestała istnieć, rozmyła się i zniknęła gdzieś na niesformatowanych jeszcze partycjach matrixa.
Już wiedziałem co chcę, nagle rozwiały się wszystkie moje wątpliwości.
TOSHIBA lśniła dla mnie jak Arvena gdy pierwszy raz ujrzał ją Frodo.
Spędziłem przy niej co najmniej pół godziny, choć czas chyba uległ zakrzywieniu i sprawdziły się wszystkie równania Einsteina. Nie zauważałem dziwnych spojrzeń strażnika, ani uwag obsługi. Chciałem ją poznać bliżej, blisko, a najlepiej już zabrać do domu.
Z letargu wyrwał mnie roztrzęsiony głos mojej połówki –
gdzie się schowałeś, chodź szybko, no szybko chodź, dzwonię cały czas a Ty nic.
No ale co się stało? Komórka, chyba zostawiłem…
Jak to co się stało! to się stało, że mamusia miała stłuczkę, nie wyhamowała na światłach, a ta jezdnia taka śliska i rozbiła reflektory i pogięła maskę i tył temu Panu w mercedesie.
Ale nic jej nie jest? W jakim mercedesie?
Nie nic jej nie jest, ale jest taka roztrzęsiona bo była policja i coś jej grozili, że chyba nie zapłaciła raty za OC i zabrali jej dowód i prawko, więc ty sobie wybij z głowy ten telewizor… Trzeba ratować mamusię!
Kod:
HI[COLOR="Lime"][B]T[/B][/COLOR]ACHI
S[COLOR="Lime"][B]O[/B][/COLOR]NY
PHILIP[COLOR="Lime"][B]S[/B][/COLOR]
S[COLOR="Lime"][B]H[/B][/COLOR]ARP
PANASON[COLOR="Lime"][B]I[/B][/COLOR]C
[COLOR="Lime"][B]B[/B][/COLOR]ENQ
S[COLOR="Lime"][B]A[/B][/COLOR]MSUNG