Moich bojów z systemem ciąg dalszy
Tym razem chciałem przetestować pliki Hi-Res.
Ampli potrafi je czytać ale zależało mi żeby odtwarzać je bezpośrednio na wzmacniaczu stereo.
Z pomocą przyszedł blue ray, który również czyta .flac
Podłączyłem go przez 2xRCA jako CD i odpaliłem.
Money for Nothing zabrzmiało rewelacyjnie.
W tym momencie zdałem sobie sprawę że mam to samo źródło czyli BD podpięte niejako dwa razy do wzmacniacza.
Raz bezpośrednio przez RCA jako CD a drugi raz poprzez hdmi do ampli a ampli przez preout do AUX w wzmacniaczu.
No to czemu by nie przetestować jaka tak naprawdę jest różnica pomiędzy odtwarzaniem na wzmaku a na wzmaku robiącym za końcówkę mocy.
Wysterowałem głośność by z obu wejść była identyczna.
Odpaliłem płytę i zacząłem się bawić w przełączanie między AUX a CD.
Poprzednio pisałem że dźwięk jest jak za mgłą. Ale wtedy czas pomiędzy odsłuchami był dłuższy, tym razem przełączenie AUX/CD trwa góra sekundę, więc łatwiej porównać dźwięk.
Tym razem nie nazwałbym dźwięku idącego z AUX jako zamglonego, to nie to słowo. Muzyka z CD gra dźwięczniej, krystaliczniej, wybrzmiewa, przez AUX zachowana jest dynamika ale brzmi to trochę jak MP3 jakby dochodziło do odcięcia części częstotliwości. Nie umiem tego nazwać.
To nie są jakieś niuanse, na ślepo rozpoznaję jakim torem idzie muzyka, ale z drugiej strony nie są to drastyczne różnice. Dźwięk przez AUX również może się podobać choć czegoś mu będzie brakowało. Gdy przełączymy na CD od razu uderzy nas to czego nie słyszeliśmy grając przez ampli.
Słowo kryształowość ciśnie mi się na myśl.
W każdym bądź razie cofam to co pisałem wcześniej, można opędzić cały system jednym źródłem, zwłaszcza gdy zamierzamy głównie słuchać plików Hi-Res choć z odtwarzaniem CD BDP 170 też sobie poradzi.