Ambilajt ma, jak widać wiele twarzy. Jedni traktują go jako przedłużenie obrazu... inni jako przedłużenie czegoś zgoła innego...a inni po prostu jako doświetlenie ściany za telewizorem, niekoniecznie kolorowe, celem poprawienia komfortu oglądania. Bez urazy oczywiście.
Masz rację, to tylko podświetlenie ściany za TV. Wielu je sobie robi na własną rękę, ale nie można tego nazwać ambiligthem bo to nie to samo. O to chodziło jak myślę koledze kriswas.
Tak na marginesie sprawa ambilightu dobrze pokazuje jak porąbane są prawa patentowe. Myślę że taki bajer mogłaby opracować niezależnie (bez kopiowania) każda firma elektroniczna, ale ktoś zrobił to pierwszy i blokuje taką możliwość innym na wiele lat. W tym wypadku jest to bajer, ale tak dzieje się z o wiele istotniejszymi dla ludzi wynalazkami.