jackpe napisał:
... ... zajmuję się psychologią to widzę,że prawdopodobnie masz jakich uraz wieku dziecięcego ... ...
Hm, psychologią się zajmujesz.
Czy mam uraz, trudno ocenić.
Ojciec uczył, kursantów prowadzić lokomotywe oraz koparki i dźwifi,
Dwie siostry matki uczyły w liceum, jedna historii druga geografii,
Brat matki był jednocześnie kierownikiem domu poprawczego oraz prowadził rodzinny dom dziecka na 10-cioro maluchów,
Drugi brat matki jest do dzisiaj, pozostali już na emeryturze, kierownikiem duzego domu dziecka.
O sobie jako wykładowcy na PolitWr i NOT nie wspomnę.
Znam środowisko nauczycieli co nieco.Twoja propozycja nie miała na celu nauczenie dwufakultetowego greniuszka, tylko zrobienie za niego zadań.
To zwyczajnie tak jak ściąganie lub kupowanie, chciałeś wszak płacić, pracy licencjackiej lub magisterskiej. Poczytaj dyskusje w prasie np Gazecie Wyborczej, co warte są dzisiejsze studia i jakie wymagania stawiają a właściwie nie stawiają przed naszymi pociechami.
Stary, bez urazy, dzisiaj maturę mozna mieć nie zdając matematyki ani łaciny, greki farncuzkiegi itp itd. O czym tu gadać.
Pasem na goły tyłek, niech chodzi na wykłady, słucha i myśli, Nie tak jak jeden kolega z tego forum, szukał kamery by nagrywać wykłady aby je potem w domu
rzeżywać". Jeżeli nie słuchał gdy siedział w sali, to nie będzie myślał w domu.
Takie tłumaczenie, jak ty tłumaczysz swoje dziecko, to tłumaczenie żony pijaka, że on tylko tak, a właściwie to juz nie pije.
Bije mnie, e tam tylko się potknęłam, umarł na marskość wątroby. Popatrz pani, człowiek zupełnie niepijący.
Myślę, że Ty wiesz swoje, ja uwazam Ciebie za ojca, który chce oszustwem zapewnić córce zdanie "do następnej klasy". Do głowy Ci nie przychodzi aby gamonia dać do koropetytora, skoro nie ma kumpelki z którą mogła by się razem uczyć.
Ale skad kumple u geniusza dwufakultetowca. Zobaczysz za jakiś czas co z tego będzie.
Przypomnij sobie film "Ballada o Januszku", nie życzę Ci tego ale wszystko jest już na "prostej drodze".
Szkoda, znam wielu studentów i uczniów, niektórzy z nich przychodzą do mnie do firmy, bo w edomu nie maja komputera. O nich się nie martwie. Martwia mnie dzieci, które mają laptopy. Z nich a mam przekrój kilkunastu lat, zwykle niec nie wyrasta. Czego Ci nie życzę.
Dalej możemy sobie pisać na priv.
Np o tym cóż to za uniwersytet europejski czy akademia galaktyczna, która swoich adeptów wyposaża w znajomość nigdzieniefunkcjonującego Pascal-a. Ani jedna firma w Posce nie posługuje się nim w komercyjnych zastosowaniach. Chyba że jakiś Panświatowa Akedamie Wszechumiejętności w Pcimie dolnym.
Na początek zabierz dziecko z tamtąd i poślij do porządnej państwowej uczelni, tu jest te Twoje 2%, gdzie jak wiem trochę trudniej sie dostać; z tąd i kolegów i koleżanki będzie miała inteligentniejsze, a to jak obaj wiemy sami, podciaga każdego.
Na rozwój młodego człowieka 2% mają wpływ rodzice, 38% geny i konstrukcja dana przy urodzenie i 60% Enwironment, czyli koledzy i koleżanki.
Twopje czy moje 2% wpływu na dziatki to nic, Wynika z tąd też ze choć nie mozesz mieć pozytywnego wpływu na rozwój dziecka ( co to jest 2%) , to i nie możesz nic spieprzyć, Twoje dziecko jak sobie nie poradzi w życiu, to też nie będzie to Twoja wina.
Miałem jak widzisz wykłady z psychologii społecznej oraz zarządzania grupami ludzkimi.
Jestem absolwentem wydziału Organizacji i Zarządzania, dostałem 5 na dyplomie i byłem zwolniony z egzaminów magisterskich.
Szczerze życzę sukcesów w nauce Twojej córce a Tobie dumy z jej postępóe. Samodzialnych.
Za Wałęsę ojciec nie przeskakiwał przez płot.